Naczelny Sąd Administracyjny (sygnatura akt II FSK 2056/09) zmienił zdanie i uznał, że przychód trzeba wykazać już w chwili wejścia do funduszu.
Działalność z wykorzystaniem zamkniętego funduszu inwestycyjnego to jeden z patentów na podatkową optymalizację. Wspólnik spółki z o.o. wnosi do niej udziały, potem spółka z o.o. jest przekształcana w spółkę komandytowo-akcyjną, a fundusz – jako podmiot zwolniony z CIT – nie płaci daniny od uzyskanych w niej dochodów. Obowiązek ten powstaje dopiero po zbyciu certyfikatów inwestycyjnych, dzięki czemu można opóźnić zapłatę podatku.
Pół roku temu NSA uznał, że przychód pojawia się w momencie zbycia (umorzenia) certyfikatu (sygn. II FSK 1047/09). Ostatnio jednak stwierdził, że wniesienie udziałów oznacza przeniesienie praw z nich na fundusz. Wnoszący dokonuje więc ich zbycia i otrzymuje ekwiwalent w postaci certyfikatów. Stanowią one substrat pieniądza. W chwili przeniesienia praw z akcji czy udziałów uzyskuje przychód.
– To kontrowersyjne orzeczenie – mówi Monika Ławnicka, starszy konsultant w Accreo Taxand. – Trudno uznać otrzymanie certyfikatów za przysporzenie majątkowe o charakterze trwałym, definitywnym i o ściśle określonej wartości. Wartość certyfikatu jest bowiem zmienna. Udziały wyceniamy w momencie wniesienia do funduszu (może być on inny niż moment przydziału certyfikatów). Mamy więc dwie różne wartości określane w różnym czasie. Choćby to powoduje, że nie da się ustalić wysokości przychodu.
Czytaj również: