We wtorek wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Timmermans dał jasno do zrozumienia, że na razie nie zamierza wycofać skargi do TSUE, jako że „nowela ciągle nie weszła w życie". Jak by nie zauważył, że mimo to sędziowie wrócili do orzekania. To oznacza, że Timmermans ewidentnie szuka dziury w całym.
Czytaj także: 19 marca TSUE rozpozna pytania SN ws. KRS
Z drugiej strony obóz prawicy dostarcza mu argumentów. Nowela została uchwalona trzy tygodnie temu w ekspresowym tempie, pod hasłem „kroku wstecz" i ocieplenia relacji z Brukselą. Tej zmiany tonacji zdaje się nie wyczuwać prezydent, który do dzisiaj zwleka z podpisaniem ustawy. To jest co najmniej zastanawiające i rodzi pytania, czy wokół SN znowu nie toczy się polityczna gra, jak półtora roku temu.
Taki brak jedności prawicy pomaga Timmermansowi. Zdaje się podchodzić do polityków PiS jak do niewiarygodnych kombinatorów, w których zapewnienia nie należy wierzyć.
Oczywiście ma w tym swój polityczny interes, który ujawnił w ubiegłym tygodniu w Lizbonie podczas zjazdu Partii Europejskich Socjalistów. Rozpoczął tam kampanię wyborczą, gdyż jest kandydatem na szefa Komisji Europejskiej. W przemówieniu stwierdził m.in., że jego celem jest odsunięcie od władzy obecnych rządów w Warszawie i Budapeszcie. To znamienna deklaracja, potwierdzająca, że w sporze z Polską nie tylko o kwestie praworządności chodzi.