Reklama

Piotr Szymaniak: Tonący neosędziów się chwyta

Czy można popierać rząd, który przyczynia się do zdemolowania systemu wymiaru sprawiedliwości, a później bronić się przed postawieniem przed sądem wskazując, że nie dają one gwarancji rzetelnego procesu? „Można. Gdyby to było złe, to Bóg by inaczej świat stworzył”.

Publikacja: 26.09.2025 04:38

Premier Mateusz Morawiecki (P) i prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) Michał Kuczmie

Garwolin, 13.10.2023. Kampania wyborcza do parlamentu 2023

Premier Mateusz Morawiecki (P) i prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) Michał Kuczmierowski (L) na spotkaniu z sympatykami

Foto: Radek Pietruszka/PAP

Swego czasu w trakcie twitterowej dyskusji na temat uboju rytualnego jeden z jej uczestników stwierdził, że nie można zabijać zwierząt bez żadnego ogłuszania w sposób urągający jakiejkolwiek przyzwoitości, tylko dlatego, że Żydzi tak chcą. Odpowiedział mu Krzysztof Bosak przytoczonymi powyżej słowami. To stało się przyczynkiem do internetowej zabawy #ZapytajKrzycha, w której ludzie zadawali poważne, jak i kompletnie absurdalne pytania o to, czy coś jest dopuszczalne, a w odpowiedzi wklejali screen z zawsze tą samą odpowiedzią polityka: Można. Gdyby to było złe, to Bóg by inaczej świat stworzył. 

Czytaj więcej

Ekstradycja byłego szefa RARS. W Londynie startuje proces Michała Kuczmierowskiego

Sprawa Michała Kuczmierowskiego, czyli czy prezes RARS z czasów PiS uważa, że partia ta zdemolowała wymiar sprawiedliwości?

Przypomniała mi się ta historia, kiedy czytam komentarze internautów do informacji o linii obronnej przyjętej w procesie ekstradycyjnym, jaką przejęli brytyjscy adwokaci Michała Kuczmierowskiego. Polska prokuratura chce postawić byłemu prezesowi Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych w rządzie Mateusza Morawieckiego zarzuty m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Według relacji mediów (Onet) adwokaci Kuczmierowskiego jako argument przeciwko ekstradycji wskazywali fakt, że „stan praworządności w Polsce został zdemolowany przez rząd PiS i o wyroku może zdecydować któryś z tzw. neosędziów”. 

– Zapomniał biedaczek, że sam był członkiem rządu, który tę demolkę wprowadził – wytykają internauci. „Komedia”, „Hipokryzja level hard”, „Kuczmierowski kibicuje terrorowi praworządności” – komentują i oczywiście mają rację. Jednocześnie jednak zachowanie obrońców Kuczmierowskiego w żaden sposób nie jest szokujące dla kogoś, kto choć raz był w sądzie. 

Pamiętam, jakim szokiem skończyło się dla mnie pierwsze zetknięcie z procesem cywilnym, który śledziłem jako dziennikarz. Sprawa dotyczyła sporu o prawo własności do kolekcji dzieł sztuki. Spędziłem na sali rozpraw pół dnia, strony przerzucały się argumentami, z których żaden nie wiązał się z istotą sporu, wszystkie dotyczyły kwestii formalnych. A to czy sąd jest właściwy miejscowo, a czy na pewno jest właściwy rzeczowo, a czy strona została prawidłowo zawiadomiona, a pełnomocnik właściwie umocowany. Dopiero wtedy zrozumiałem, że nie ma czegoś takiego jak po prostu prawda, tylko jest prawda formalna i prawda materialna. I że jeśli można wygrać spór ze względów formalnych, nie wchodząc w jego istotę, to jest to najlepszy i najszybszy sposób. I za to właśnie płaci się pełnomocnikom.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Afera RARS. Trzecie podejście do listu żelaznego dla Michała K. Jest decyzja sądu

Sprawa prezesa RARS. Praworządność jako linia obrony 

Tak samo jest w sprawach karnych. Przyjmuje się taką linię obrony, która jest skuteczna. W tym przypadku najskuteczniejszym argumentem przeciwko postawieniu przed polskim wymiarem sprawiedliwości, jest jego zdyskredytowanie jako systemu niedającego gwarancji rzetelnego procesu. Skoro w przeszłości ten argument zadziałał w Irlandii czy Norwegii, dlaczego nie miałby być skuteczny w Anglii?

I w żaden sposób nie znaczy to, że sam Kuczmierowski uważa reformę wymiaru sprawiedliwości za fatalną i nie ma zaufania do neosędziów. Jeśli w Polsce grozi mu 10 lat więzienia, chwyta się wszystkiego. Nie zdziwiłbym się, gdyby taki argument w razie potrzeby wysuwał Marcin Romanowski czy Zbigniew Ziobro.

W sprawie Michała Kuczmierowskiego ciekawszy jest natomiast inny aspekt. Otóż jego obrońcy starali się o list żelazny, który gwarantowałby mu, że do czasu zakończenia procesu będzie on odpowiadał z wolnej stopy. Sąd nie uwzględnił tego wniosku, bo pomimo trzykrotnych starań zawsze przeciw był prokurator, którego sprzeciw jest dla sądu wiążący. A który to rząd przeforsował zmianę przepisów w ten sposób, by ostatnie słowo w sprawie listu żelaznego należało nie do sądu, lecz do prokuratora? Chyba nie muszę odpowiadać. 

Swego czasu w trakcie twitterowej dyskusji na temat uboju rytualnego jeden z jej uczestników stwierdził, że nie można zabijać zwierząt bez żadnego ogłuszania w sposób urągający jakiejkolwiek przyzwoitości, tylko dlatego, że Żydzi tak chcą. Odpowiedział mu Krzysztof Bosak przytoczonymi powyżej słowami. To stało się przyczynkiem do internetowej zabawy #ZapytajKrzycha, w której ludzie zadawali poważne, jak i kompletnie absurdalne pytania o to, czy coś jest dopuszczalne, a w odpowiedzi wklejali screen z zawsze tą samą odpowiedzią polityka: Można. Gdyby to było złe, to Bóg by inaczej świat stworzył. 

Pozostało jeszcze 86% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podatników wszyscy mają tam, gdzie mają
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Mądry przedsiębiorca po szkodzie
Opinie Prawne
Bartosz Pilitowski: Prawem i lewem ministra Żurka
Opinie Prawne
Marcin Malecko: Ochrona sygnalistów - wyzwania na przyszłość
Opinie Prawne
Dawid Sierżant: Refundacja a ochrona patentowa – kilka faktów i mitów
Reklama
Reklama