Ustanowienie rzecznika praw pracownika, to kolejny rządowy pomysł, który wzmacnia/poszerza uprawnienia zatrudnionych i jednocześnie zaskakuje przedsiębiorców. Lista takich pomysłów jest już pokaźna. Znalazłby się na niej pilotaż 4-dniowego tygodnia pracy, zakaz bezpłatnych staży, wliczanie zatrudnienia na umowach cywilnoprawnych do stażu pracy i – bez wątpienia budzące największe obawy firm – przyznanie inspekcji pracy prawa do przekształcania zleceń i kontraktów B2B w etaty.
To zaskakiwanie przedsiębiorców nie powinno być jednak – nomen omen – zaskoczeniem. Rząd przedstawia propozycje niekoniecznie korzystne dla firm, bo może i musi. Może, bo Rada Dialogu Społecznego, forum konsultacji rządu z pracodawcami i związkami zawodowymi, jest rozdrobniona i zmarginalizowana. Musi, bo w skład koalicji wchodzi Lewica, która przejęła zarządzanie rynkiem i prawem pracy.
Przedsiębiorcy jak związkowcy za pierwszego rządu Donalda Tuska
Relacja przedsiębiorców z rządem zaczyna dziś powoli przypominać tę, jaką rząd Donalda Tuska w latach 2007 – 2013 (wtedy bez Lewicy) miał ze związkami zawodowymi. Te ostatnie też były zaskakiwane, a to podwyższeniem wieku emerytalnego, a to uelastycznianiem czasu pracy. Skończyło się to najpierw wyjściem związkowców z Komisji Trójstronnej (co przypieczętowało żywot tej ostatniej), a potem utworzeniem Rady Dialogu Społecznego, która miała wzmocnić pozycję pracodawców i związkowców wobec rządu, ale szybko zaczęła tracić na znaczeniu.
Czytaj więcej
Eksperci obawiają się, że wprowadzenie odpłatności może zniechęcić firmy do oferowania praktyk. W...