Reklama

Bartosz Pilitowski: Prawem i lewem ministra Żurka

Skoro nie idzie przywracanie „praworządności”, to testowana jest właśnie „leworządność”.

Publikacja: 25.09.2025 05:04

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek na posiedzeniu rządu w KPRM w Warszawie

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek na posiedzeniu rządu w KPRM w Warszawie

Foto: PAP/Albert Zawada

Zeszły tydzień był bardzo udany dla polskiego wymiaru sprawiedliwości. Minister Waldemar Żurek otworzył konto na platformie X i już pierwszego dnia pochwalił się: „Zdecydowałem – odwołałem kolejnych 25 prezesów i wiceprezesów sądów powołanych przez Ziobrę – bez zgody kolegiów powołanych przez Ziobrę”.

Wiadomość wywołała euforię – tysiące polubień i gratulacji. Poparcie wyrazili prezes Przymusiński i mec. Dubois. Red. Ewa Siedlecka uznała decyzję za „gest symboliczny”, a mec. Paulina Kieszkowska z Wolnych Sądów w komentarzu poszła nawet dalej: „Absolutnie popieram te działania ministra Żurka. I nie są to działania symboliczne, bowiem to, kto jest prezesem w danym sądzie ma kluczowe znaczenie!” (pisownia oryginalna).

Czytaj więcej

Piotr Szymaniak: Tego Waldemar Żurek nie rozumie. I chyba nigdy nie zrozumie

Minister Żurek powołał się na ideę „rozproszonej kontroli konstytucyjności”, czyli pomijania przepisów sprzecznych z konstytucją

Dlaczego akurat ta decyzja – obejmująca zaledwie 2 proc. kadry kierowniczej sądów – wzbudziła tak wielkie emocje? Odpowiedź kryje się w suchym komunikacie Ministerstwa Sprawiedliwości. Wynika z niego, że minister – by odwołać prezesów – powinien uzyskać opinię kolegium sądu, a przy sprzeciwie przekazać sprawę do Krajowej Rady Sądownictwa. Minister Żurek pominął ten krok.

To ten sam Waldemar Żurek, który przez lata – w garniturze, a potem w koszulce z napisem „konstytucja” – przypominał, że państwo prawa opiera się na zasadzie legalizmu. A przecież konstytucja jasno stanowi: „organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa” (art. 7), „Rzeczpospolita Polska jest państwem prawnym” (art. 2), w którym zgodnie z zasadą trójpodziału władzy to parlament uchwala prawo, a rząd je tylko egzekwuje (art. 10).

Reklama
Reklama

W uzasadnieniu decyzji minister powołał się na ideę „rozproszonej kontroli konstytucyjności”, czyli pomijania przepisów sprzecznych z konstytucją. Dotąd koncepcję tę odnoszono wyłącznie do sądów, które w indywidualnych sprawach miałyby pomijać przepis, aby chronić prawa stron zagwarantowane w aktach wyższego rzędu. Zdaniem ministra Żurka obowiązek badania zgodności przepisów ustaw z konstytucją miałby spoczywać także na „innych organach państwowych” i dlatego uznał, że wolno mu odwołać prezesów, mimo sprzeciwu kolegiów i pomijając Krajową Radę Sądownictwa.

Czytaj więcej

Rzecznik dyscyplinarny sędziów „na uchodźstwie”. Jak minister chce ominąć ustawę

Pomyślałem, że jeśli każdy organ państwa zacznie decydować, które przepisy go obowiązują i na ich miejsce przypisywać sobie kompetencje, szybko znajdziemy się w nowej rzeczywistości. Wyobraźnia podsunęła mi metaforę organów państwa jako pojazdów w godzinach szczytu. Dopóki wszyscy kierowcy respektują kodeks drogowy, zdarzają się kolizje, ale ostatecznie ruch odbywa się płynnie i mieszkańcy docierają do pracy i domów. Wystarczy jednak kilku kierowców, którzy stwierdzą, że nie widzą tramwajów albo nie uznają pierwszeństwa z prawej, by miasto szybko pogrążyło się w chaosie.

To przykład rozmontowywania zasady państwa prawa

Na całe szczęście już następnego dnia redakcja Faktu spytała prof. Andrzeja Zolla o opinię. Były prezes Trybunału Konstytucyjnego uspokoił: „Najnowsze ruchy leżały w jego kompetencjach i w pełni je popieram. KRS jest organem niekonstytucyjnym, a tłumaczenie pana ministra jest jak najbardziej zasadne”.

Skoro nestor prawa popiera ministra, który daje przykład, jak rozmontowywać zasady państwa prawa, to może moja socjologiczna wyobraźnia jest zbyt pesymistyczna. Cóż bowiem szkodzi spróbować – skoro nie idzie nam przywracanie „praworządności” – przetestujmy „leworządność”. Śledźmy więc wspólnie kolejne wpisy na profilu ministra Żurka. Dla miłośników prawa – emocje gwarantowane

Autor jest założycielem i prezesem zarządu Fundacji Court Watch Polska

Zeszły tydzień był bardzo udany dla polskiego wymiaru sprawiedliwości. Minister Waldemar Żurek otworzył konto na platformie X i już pierwszego dnia pochwalił się: „Zdecydowałem – odwołałem kolejnych 25 prezesów i wiceprezesów sądów powołanych przez Ziobrę – bez zgody kolegiów powołanych przez Ziobrę”.

Wiadomość wywołała euforię – tysiące polubień i gratulacji. Poparcie wyrazili prezes Przymusiński i mec. Dubois. Red. Ewa Siedlecka uznała decyzję za „gest symboliczny”, a mec. Paulina Kieszkowska z Wolnych Sądów w komentarzu poszła nawet dalej: „Absolutnie popieram te działania ministra Żurka. I nie są to działania symboliczne, bowiem to, kto jest prezesem w danym sądzie ma kluczowe znaczenie!” (pisownia oryginalna).

Pozostało jeszcze 82% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Mądry przedsiębiorca po szkodzie
Opinie Prawne
Marcin Malecko: Ochrona sygnalistów - wyzwania na przyszłość
Opinie Prawne
Dawid Sierżant: Refundacja a ochrona patentowa – kilka faktów i mitów
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Tego Waldemar Żurek nie rozumie. I chyba nigdy nie zrozumie
Opinie Prawne
Adam Wacławczyk: Zawiedzione nadzieje
Reklama
Reklama