Sondaż przeprowadzony na zlecenie Instytutu Jagiellońskiego pokazuje, że udzielenie ustawowego wsparcia frankowiczom nie tylko nie przyniesie Zjednoczonej Prawicy politycznych konfitur, ale wręcz jej zaszkodzi. Blisko 70 proc. badanych uważa bowiem, że pomoc państwa dla frankowiczów jest niesprawiedliwa. A największą grupą beneficjentów tej pomocy byliby wyborcy Platformy, którzy na PiS i tak nie zagłosują.
Czytaj także: Czy państwo powinno pomóc frankowiczom - co powiedzieli Polacy w sondażu
Partia Jarosława Kaczyńskiego stała się dziś zakładnikiem nie do końca przemyślanej deklaracji wyborczej Andrzeja Dudy z 2015 r., który chciał pokazać liberalnym, wielkomiejskim wyborcom, że czego nie dostali od PO, dostaną od prawicowego polityka. Ta kalkulacja wydała się jednak mocno życzeniowa, a materia trudna. Podobnie jak przeciwnik – bankierzy.
Najpierw długo zwlekano z przygotowaniem rozwiązań, później wycofywano się z kolejnych pomysłów. Pod koniec stycznia na posiedzeniu sejmowej podkomisji frankowej padła w końcu deklaracja, że ustawa może być uchwalona w marcu i wejdzie w życie w lipcu. Tyle że skrytykowały ją nie tylko banki i wspierające je organizacje przedsiębiorców – również sami frankowicze uznali ją za niespełniającą oczekiwań, wyśrubowaną, skierowaną tylko do najbogatszych.
PiS znalazło się więc w dużym kłopocie. Eksperyment z ponad 800 tys. potencjalnych wyborców-frankowiczów i nieprzychylną wsparciu ich opinią publiczną może być receptą na klęskę. PiS miało do wyboru inną, bezpieczniejszą i skuteczniejszą dla frankowiczów drogę, ale z niej nie skorzystało. Urealnienie przepisów o pozwach zbiorowych, a także utworzenie wyspecjalizowanych sądów finansowych, które zajęłyby się rozwiązywaniem indywidualnych sporów klientów z bankami, byłoby znacznie mniej kolizyjne i nie budziłoby negatywnych społecznych emocji. Na takie rozwiązanie zdecydowała się m.in. Hiszpania.