Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... Chociaż nie – to się działo całkiem niedawno w naszej Galaktyce... Niedawna premiera ostatniej części „Gwiezdnych wojen" nieuchronnie nasuwa skojarzenia z obecną wojną o sądy. Można w tych realiach dostrzec Imperatora, można i Rebelię. Ba, nawet poszczególne części Sagi mogą znaleźć odniesienia w historii najnowszej.

Było „Mroczne widmo", czyli ustawy sądowe z 2017 r. Była „Wojna klonów" czyli tzw. sędziowie dublerzy w Trybunale Konstytucyjnym. Była „Zemsta Sithów" w postaci działań rzeczników dyscyplinarnych. Pojawiła się „Nowa nadzieja" w postaci pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE. No i kontratak Imperium w postaci obecnej noweli ustawy o ustroju sądów powszechnych, zwanej – nie całkiem ściśle - ustawą dyscyplinującą, która wprowadza Najwyższy Porządek. Przynajmniej tak to wygląda w ocenie wielu reprezentantów środowiska sędziowskiego.