Bramkarz aut to w kryminalnym żargonie osoba, która za bardzo niewielkim wynagrodzeniem rejestruje samochód na swoje nazwisko, by ponosić za niego prawną odpowiedzialność. Tylko jednak teoretycznie. Problem z bramkarzami, którzy posiadają setki samochodów i nic ich to nie kosztuje, nęka władze od lat. Jeden z najbardziej aktywnych bramkarzy jest formalnie właścicielem 2000 aut. Reforma prawa ma w końcu wyeliminować tę formę hochsztaplerstwa. Niepłacone podatki i mandaty za parkowanie niezgodne z przepisami obciążać będą samochód, a nie osobę, która jest formalnym właścicielem pojazdu.
Luka w legislacji uniemożliwia teraz bowiem skonfiskowanie auta obłożonego długami, jeżeli jest zarejestrowane na kogoś innego. Na skutek działalności bramkarzy państwo ponosi ogromne straty, w skali kraju wynoszą one 2 mld koron. Pieniądze z mandatów powinny zasilać budżet na utrzymywanie dróg i mostów. Tymczasem przepadają.
Biznesowy pomysł polega na tym, ?że bramkarz aut stara się zdobyć jak najwięcej pojazdów, kupując je poprzez różne kontakty, a także na portalu Blocket w internecie. Są to na ogół samochody stare, wiele z nich nadaje się na złom. Po zakupie bramkarz wyrejestrowuje auta, uzyskując za to pieniądze. Następnie odsprzedaje je często bez zapłaconego podatku i ubezpieczenia lub wynajmuje je za kwotę między 600 a 800 koron (ok. 262–350 zł) miesięcznie. Klientami bramkarza aut są osoby, które żyją z zasiłków socjalnych (i nie mogą wówczas posiadać samochodu), albo takie, które, nie mają w zwyczaju płacić np. za parkowanie.
Posiadacz sam jeździ autem, ale wszystkie urzędowe pisma z nakazem uiszczenia opłat związanych z używaniem samochodu kierowane są do bramkarza aut. Ten natomiast, nie mając na ogół ani stałego adresu, ani dochodów, ani majątku, który by mógł zająć komornik, nadzwyczaj często nie ponosi żadnych konsekwencji.