Reklama

Marek Kutarba: Czy prezydent kupuje głosy na koszt naszych dzieci

Nowy prezydent sporo obiecał Polakom. Niższe podatki. Kolejne ulgi. VAT obniżony do poziomu sprzed 15 lat. Jakby nie wiedział, że zadłużonej na niemal dwa biliony złotych Polski nie stać na kolejne podatkowe fanaberie.

Publikacja: 13.08.2025 04:41

Prezydent Karol Nawrocki

Prezydent Karol Nawrocki

Foto: PAP/Marcin Bielecki

Jeśli prezydent tego nie wie, to pora, żeby się dowiedział. Polska stoi dziś przed prostym wyborem. Silna armia, a co za tym idzie, silna i bezpieczna wobec rosyjskiego zagrożenia Polska. Albo kolejny wzrost świadczeń socjalnych i ulg podatkowych, motywowany wyłącznie interesem politycznym. Każdy polski patriota nie powinien mieć problemu z wyborem.

Nawet wybitnie utalentowanemu politykowi nie uda się zbudować 300-tysięcznej, dobrze wyposażonej i zaopatrzonej w odpowiednie zapasy amunicji armii i jednocześnie obniżyć podatki. Szczególnie, że w przypadku PIT warte rozważenia jest, czy dalsze jego obniżenie ma sens. Już dziś z 25 milionów podatników tego podatku blisko 10 milionów najmniej zarabiających i tak go nie płaci. A 2 miliony spośród nich nie tylko nic nie oddaje do wspólnej kasy, ale otrzymuje dodatkowe wypłaty z tytułu „zwrotu” ulgi na dzieci. I to zwrotu niezależnego od pobieranego 800+.

Czytaj więcej

Zerowy PIT dla rodzin: prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy

Komu mają służyć propozycje zmian przedstawione przez prezydenta Nawrockiego?

Składając swoje obietnice, prezydent musiał mieć też świadomość prostego faktu. W istniejącym porządku konstytucyjnym i obecnym układzie politycznym, szanse na realizację tych obietnic są zerowe. Nie łudźmy się. Prezydenckie obietnice nie mają służyć Polakom. Są potrzebne jako pożyteczne socjotechnicznie narzędzie walki z rządem. Mają służyć cynicznemu pozyskiwaniu społecznej sympatii i politycznego poparcia. A w konsekwencji odzyskania, najpóźniej w 2027 roku, władzy przez związany z prezydentem obóz polityczny. Władzy, a zatem i dostępu do publicznych pieniędzy.

Jestem przekonany, że jako społeczeństwo jesteśmy już na tyle dorośli, aby zdać sobie sprawę z jeszcze jednej kwestii. Czegoś, o czym nie powiedzą nam politycy żadnej ze stron sceny politycznej. To, co obecnie wydajemy – i to nie tylko na zapewnienie Polsce bezpieczeństwa i rozwój infrastruktury państwa, ale także na sfinansowanie różnych przywilejów podatkowych i socjalnych, w tym także programów takich jak 800+ – to pieniądze z kieszeni naszych dzieci. Z kieszeni, z których czerpiemy dziś pełnymi garściami, po to, by to nam żyło się wygodniej. Tak. Nie ma się co łudzić. To właśnie za ich pieniądze politycy kupują nasze głosy.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Czy rodzic z dwójką dzieci zapłaci PIT? Są szczegóły prezydenckiego projektu

Czy nie pora już przestać płacić za polityczne kłamstwa przyszłością naszych dzieci?

Musimy wreszcie przyjąć do wiadomości. Państwo, ktokolwiek nie stałby na jego czele, nie ma, nigdy nie miało i nigdy nie będzie miało swoich pieniędzy. Wszystko, na co wydawane są pieniądze z budżetu państwa, kupowane jest z naszych podatków lub za pieniądze, które państwo pożycza na koszt przyszłych pokoleń. To one będą w przyszłości spłacać długi zaciągnięte dziś na finansowanie armii, świadczeń socjalnych i utrzymywanie niskich podatków.

Czy takiej właśnie przyszłości dla nich chcemy? Świata wysokich podatków i gospodarczej stagnacji? A taki właśnie świat konsekwentnie przez ostatnie kilkanaście lat dla nich budujemy. Także dlatego, że dajemy się wciągać w gierki polityków o władzę, wpływy i dostęp do naszych pieniędzy. Czy nie pora już przestać płacić za polityczne kłamstwa przyszłością naszych dzieci?

Jeśli prezydent tego nie wie, to pora, żeby się dowiedział. Polska stoi dziś przed prostym wyborem. Silna armia, a co za tym idzie, silna i bezpieczna wobec rosyjskiego zagrożenia Polska. Albo kolejny wzrost świadczeń socjalnych i ulg podatkowych, motywowany wyłącznie interesem politycznym. Każdy polski patriota nie powinien mieć problemu z wyborem.

Nawet wybitnie utalentowanemu politykowi nie uda się zbudować 300-tysięcznej, dobrze wyposażonej i zaopatrzonej w odpowiednie zapasy amunicji armii i jednocześnie obniżyć podatki. Szczególnie, że w przypadku PIT warte rozważenia jest, czy dalsze jego obniżenie ma sens. Już dziś z 25 milionów podatników tego podatku blisko 10 milionów najmniej zarabiających i tak go nie płaci. A 2 miliony spośród nich nie tylko nic nie oddaje do wspólnej kasy, ale otrzymuje dodatkowe wypłaty z tytułu „zwrotu” ulgi na dzieci. I to zwrotu niezależnego od pobieranego 800+.

1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Cel uświęca środki, czyli jak wyjść z kryzysu konstytucyjnego
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Kompromis legislacyjny czy pozaustawowa konfrontacja?
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Panie prezydencie, nie tędy droga
Opinie Prawne
Szymański, Kałęka: Czego karniści oczekują od nowego ministra sprawiedliwości?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Praworządność à rebours
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama