Dlaczego warto brać udział w konkursie „Młody Wynalazca”, organizowanym przez „Rzeczpospolitą”?
Celem konkursu jest wspieranie przedsiębiorczości i innowacyjności wśród młodych. Myślę, że ciągle brakuje w Polsce inicjatyw, które wspierają najmłodsze osoby w rozwoju firmy. „Młody Wynalazca” to świetny przykład tego, jak biznes i różne organizacje mogą się zaangażować, by promować innowacyjność. Natomiast z perspektywy uczestników, warto się zgłosić żeby móc pokazać się światu. Bardzo istotna w rozwoju firmy jest budowa modelu biznesowego, tworzenie innowacyjnych projektów, unikatowych rozwiązań, które pomogą w oryginalny sposób rozwiązać problem. Ale ważne jest też pokazanie tego rozwiązania światu. A młode osoby mają problem, żeby się dostać do mediów, do różnych akceleratorów biznesu, inwestorów, tak aby ktoś usłyszał o tym pomyśle. Dlatego ta inicjatywa jest świetna, bo pomaga zyskać rozgłos. Innowacyjne rozwiązanie mogą dostrzec mentorzy, inwestorzy, biznes. Może ktoś będzie zainteresowany spotkaniem. Poszerzamy więc naszą sieć kontaktów i widoczność naszego projektu. Może poznamy kogoś np. w kapitule, kto zaprosi nas do funduszu akceleracyjnego i pomoże dalej w rozwoju tej inicjatywy. Daje to więc całą masę potencjalnych rozmów i kontaktów dla osoby, która się zgłosi.
Czytaj więcej
Znamy laureatów konkursu „Młody wynalazca. W poszukiwaniu polskiego Sama Altmana” organizowanego...
W jakim stopniu pana zdaniem udało się osiągnąć cele konkursu w jego pierwszej edycji?
Myślę, że efekt jest pozytywny. Zgłosiło się dużo młodych osób i wyłonione zostały ciekawe rozwiązania. Z kilkoma laureatami miałem możliwość kolejnych spotkań przy okazji kolejnych konferencji i startupowych eventów. Dzięki konkursowi udaje się dotrzeć do osób, które wcześniej nie wiedziały, że takie innowacyjne inicjatywy istnieją. A gdy już „wpadną” w system startupowy to pojawiają się na dalszych konferencjach czy spotkaniach. Widziałem więc laureatów, np. Filipa Budnego z Watersense, czy Kornelię Wieczorek z projektem RHIZOSPHERIC – niedawno prezentowała swój pomysł na Carpathian Start-up Fest. To jest cenne, żeby ułatwiać innowatorom rozwój i dodać im wiatru w żagle.
Jak ogólnie ocenia pan stan polskiej wynalazczości obecnie?
Mamy wielu wspaniałych wynalazców, naukowców i inżynierów, ale jako państwo mierzymy się też z wieloma wyzwaniami. Z jednej strony mamy bardzo dużo innowacyjnych wynalazków i rozwiązań, choćby polski grafen niebieski laser i kilka innych. Ale z drugiej – system wspierania tych innowacji i pomocy w ich rozwoju jest bardzo niewydolny. Przez to często te rozwiązania nie kończą się sukcesem. W Japonii, Chinach czy USA zarówno sektor publiczny, jak i prywatny, jest skłonny inwestować w wynalazczość. U nas tego zaangażowania brakuje. Pieniądze nawet są, ale system nie działa efektywnie. Nadmierny instytucjonalizm oraz biurokracja ograniczają innowacyjność. Zdarzają się sytuacje, że innowacyjne firmy mają przyznawane dotacje, a później decyzje w sprawie wsparcia są zmieniane. To zabija biznes i zaufanie zagranicznych inwestorów. Są już jednak pomysły i patenty, jak powinniśmy ten system zmieniać.
Czytaj więcej
Konieczne są inicjatywy popularyzujące wiedzę o tym, co zrobić ze swoim wynalazkiem. Tu dobrym pr...