Korespondencja ze Sztokholmu
„Przepraszam, że szwedzcy Żydzi mogli uważać... moją partię za groźną i przerażającą” – bił się w piersi lider Szwedzkich Demokratów Jimmie Åkesson. „Nawet jeśli antysemityzm nie kształtował polityki partii, to wyraźnie przejawiał się w poglądach jej poszczególnych członków” – oświadczył. Przejawiał się w tekstach, przemówieniach i hasłach na manifestacjach.
Wystąpił pod koniec czerwca. Szwedzcy Demokraci mieli według badania Demoskopu 20,5 proc. poparcia, po kilku miesiącach wyraźnych spadków notowań. Teraz uzyskują tyle, ile w wyborach do parlamentu w 2022 r. Wtedy to ta socjalno-konserwatywna i nacjonalistyczna partia zgodziła się poprzeć centroprawicowy rząd mniejszościowy Ulfa Kristerssona z Umiarkowanej Partii Koalicyjnej w zamian za zawarcie z nim porozumienia.
Chodziło w nim głównie o obostrzenia polityki migracyjnej, integracyjnej oraz dotyczącej przestępczości. Partia Kristerssona oraz Chadecy i Liberałowie obiecali w kampanii wyborczej, że nie pozwolą nacjonalistom zasiadać w rządzie. Przystali jednak na to, by dziewięciu urzędników Szwedzkich Demokratów objęło funkcje w kancelarii rządowej.
Ciemna przeszłość Szwedzkich Demokratów. „Wiele osób, które przyczyniły się do powstania partii, miało powiązania z nazizmem i faszyzmem”
Prośbę o wybaczenie lider Szwedzkich Demokratów wystosował przy okazji zaprezentowania drugiego tomu białej księgi, która ujawnia niechlubną przeszłość partii (pierwszy opublikowano trzy lata temu). Autor uwypukla fakt, że szereg osób, które przyczyniły się do powstania partii, miało powiązania z nazizmem i faszyzmem.