Tomasz Pietryga: Na styku wolności i absolutu

Awantura wokół wyroku poznańskiego sądu, uniewinniającego grupę aktywistów zakłócających mszę, obrazuje podział społeczny, w którym znalazła się Polska.

Publikacja: 21.03.2023 02:00

Tomasz Pietryga: Na styku wolności i absolutu

Foto: Adobe Stock

Uzasadnienie wyroku miało swoje wątki polityczne, przebijał się nawet emocjonalny ton sędzi, która wskazała, że to aktywne pojawianie się w kościołach polityków obozu władzy spowodowało, że przestały one być wyłącznie miejscem modlitwy. Można zatem zrozumieć, dlaczego stały się miejscem happeningu czy protestu.

Problem w tym, że świątynia jest miejscem intymnym dla wierzących, miejscem spotkania z Bogiem. Komfort tej indywidualnej relacji gwarantuje konstytucja, a ochronę przed jej zakłócaniem dają przepisy karne. Próba zrównania prawa do demonstrowania z ochroną religijną jako sferą szczególnie wrażliwą jest trudna do zaakceptowania, jeżeli chcemy do tej ochrony podchodzić poważnie.

Czytaj więcej

Wojciech Tumidalski: Kto potrzebuje szkolenia z konstytucji

Jeżeli demonstranci chcieli wyrazić oburzenie wyrokiem Trybunału Konstytucynego w sprawie ustawy aborcyjnej, mogli to zrobić przed siedzibą arcybiskupa lub przed kościołem. Zakłócenie modlitwy było wtargnięciem w indywidualną sferę wolności innych ludzi. Oni zaś nie byli stroną, ale raczej ofiarą konfliktu społecznego, jaki wywołał wyrok TK.

Wyrok jest de facto próbą legitymizacji tego rodzaju protestu i może być zachętą dla podobnych. Czy powinniśmy tworzyć społeczne przyzwolenie na zachowania, które nie powinny mieć miejsca?

Czytaj więcej

Prezes sądu w Poznaniu odpowiada szefowej KRS ws. szkolenia z konstytucji

I nie chodzi tu o zamykanie do więzień, ale jasną granicę, poza bieżącymi emocjami i polityką, którą powinny stawiać sądy, media, autorytety. Inaczej konstytucyjna ochrona będzie fasadowa. Nie pomieści równocześnie wolności religijnej i wolnościowego prawa do parodiowania jej. To postawienie świata na głowie.

Minęły czasy, kiedy krytyka wyroków była czymś godnym potępienia. Źle się jednak dzieje, gdy w mocno podzielonym środowisku sędziowskim szefowa KRS recenzuje orzeczenie swojej koleżanki, co może być nie tylko krytyką, ale też próbą nacisku. W ten sposób jedna z najbardziej intymnych sfer życia człowieka staje się polem bitwy, w której nie chodzi o istotę sprawy, tylko o racje zwaśnionych stron.

Czytaj więcej

Sąd uniewinnił 32 osoby ws. przerwania mszy. Szefowa KRS reaguje

Uzasadnienie wyroku miało swoje wątki polityczne, przebijał się nawet emocjonalny ton sędzi, która wskazała, że to aktywne pojawianie się w kościołach polityków obozu władzy spowodowało, że przestały one być wyłącznie miejscem modlitwy. Można zatem zrozumieć, dlaczego stały się miejscem happeningu czy protestu.

Problem w tym, że świątynia jest miejscem intymnym dla wierzących, miejscem spotkania z Bogiem. Komfort tej indywidualnej relacji gwarantuje konstytucja, a ochronę przed jej zakłócaniem dają przepisy karne. Próba zrównania prawa do demonstrowania z ochroną religijną jako sferą szczególnie wrażliwą jest trudna do zaakceptowania, jeżeli chcemy do tej ochrony podchodzić poważnie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?