Jan Łoziński: piekło z mizernych powodów

Zawsze kiedy rozszerzano nasze kompetencje zawodowe, koledzy adwokaci czym prędzej łapali za sztalugi i z zacięciem godnym lepszej sprawy rysowali piekło, które dotknie miliony Polaków – pisze radca prawny Jan Łoziński

Aktualizacja: 22.07.2012 12:54 Publikacja: 02.07.2012 09:15

Red

Kiedy patrzę na naszą prawniczą rzeczywistość, przypomina mi się zupełnie nieprawnicza dyskusja nad obrazem, wizerunkiem piekła w malarstwie. A przede wszystkim nad – jakże wymownym – dziełem niderlandzkiego mistrza Petera Bruegla „Tryumf śmierci" (choć i „Walka postu z karnawałem" jest arcydziełem tego samego pędzla). Oczywiście sam tytuł może wydawać się nie na miejscu w sytuacji, w której opisywać należy rzeczywistość zawodów prawniczych, jednak w tym wypadku chodzi jedynie o dzisiejsze reminiscencje ówczesnej wizji piekła, tak trafnie przedstawionej przez renesansowego mistrza. A wizja ta, pełna przemocy, makabry, strachu i zwątpienia jest przejmująca. Przy tym wydawałoby się, że jest ona tak od nas odległa...

Czyżby? Już tak jest, że wielu z nas potrafi uczynić piekło na ziemi z mizernych powodów. To piekło to stan ducha, który nakazuje nam niszczyć i atakować wszystko, co obce, inne, a przede wszystkim to wszystko, co zagraża wyhodowanej w naszych umysłach wizji otaczającego nas świata. To jest właśnie piekło na ziemi. To również przedstawiali Bosch czy Bruegel. Na ich deskach można podziwiać ostrzeżenie przed stawaniem się hipokrytą, który broni jedynie „swojego podwórka". To również ostrzeżenie przed utratą wrażliwości.

Ktoś zapyta się, po co radca prawny pisze o renesansowym malarstwie? Jaki jest cel tego „piekielnego" opisu?

Odpowiedź jest prosta: dla wielu adwokatów obraz piekła na ziemi to sytuacja, w której radcy prawni otrzymują uprawnienia do obron karnych. Epatowanie okrutnymi obrazami przedstawiającymi schyłek cywilizacji, schyłek życia było w XVI wieku potrzebne, by „ciemny lud" po prostu straszyć. Przestrzec przed nowym lub starym, przed nieposkromionymi ambicjami, stylem życia, wreszcie ostrzec przed wojną, irredentą, zarazą i innymi ówczesnymi koszmarami.

Dziś jest podobnie – niektórzy z adwokatów biorą do ręki pióro i niczym pędzlem kreślą na desce czy płótnie obraz piekła. Tu również widzimy dantejskie sceny: „hordy niedouczonych radców prawnych okrążające redutę prawych adwokatów, by wydrzeć im resztkę zawodowych pryncypiów". Widzimy na tych obrazach – podobnie jak niemal 400 lat wcześniej – „zwykłych ludzi oszukiwanych, omamianych przez radców prawnych, którzy jak kruki już krążą nad »trupami«, napawając się swoim nieodległym a przecież pewnym sukcesem". Wreszcie widzimy wysłanników niebios w adwokackich togach, którzy tocząc samotny i okrutnie trudny bój o lepszą przyszłość nas wszystkich, zmagają się z liczniejszym i podstępnym przeciwnikiem.

Tak, tak to metafory, ale jakże trafnie opisujące stan dzisiejszej polemiki pomiędzy radcami prawnymi i adwokatami. Dominuje w niej niestety straszenie, oczernianie i pokazywanie drugiej strony jak „piekielnych wysłanników". Jak można przejść obojętnie wobec sformułowań typu „będą uczyć się na koszt klienta", „zapłacą za to klienci" czy też „państwo". Jak można sto razy podawać do publicznej wiadomości znowu te same, już zwietrzałe, przykłady o radcy prawnym zatrudnionym w komendzie policji, który podstępnie czyha na adwokackie apanaże, chcąc im „wyrwać z duszy" intratny rynek obron karnych. Tym wszystkim, którzy jeszcze raz zechcą podnieść ten przykład, podpowiadam: art. 62 ust. 1 ustawy o policji, w odniesieniu do policjantów, zabrania „podejmowania się zajęć zarobkowych poza służbą bez zgody przełożonego, ani wykonywania czynności lub zajęć sprzecznych z obowiązkami wynikającymi z ustawy lub podważających zaufanie do policji". I jeszcze casus radcy urzędu skarbowego po południu doradzającego podatnikowi: art. 80 ust. 1 ustawy o służbie cywilnej zabrania czynności „podważających zaufanie do służby cywilnej". Panowie adwokaci, czas czytać ustawy! Pragmatyki służbowe załatwiają już dziś większość problemu, o którym piszecie – wystarczy tylko zejść z nieboskłonu do piekła (radcowskiego) i zadać pytanie któremuś z moich kolegów zatrudnionych w jednej z wymienianych przez was instytucji. Tylko tyle i aż tyle. Skończmy już zatem z używaniem dziecinnych, niedojrzałych, zmanipulowanych przykładów.

Z drugiej strony doskonale przypominam sobie odmalowywanie piekła przez adwokatów przy okazji zdobywania każdego wcześniejszego uprawnienia przez radców prawnych. Zawsze kiedy rozszerzano nasze kompetencje zawodowe, koledzy adwokaci czym prędzej łapali za sztalugi i z zacięciem godnym lepszej sprawy rysowali piekło, które dotknie miliony Polaków. Pamiętamy wszyscy – tak było przy okazji uprawnień w sprawach rodzinnych czy też niedawnego poszerzenia uprawnień w sprawach karnych. I co się stało? Czy świat zapłonął? Na pewno nie! Rynek się nie zawalił, klienci nie byli nabijani w butelkę. Mury Temidy trzymają się mocno! Mimo tego, że miało być przecież inaczej. A wyszło jak zawsze – czyli dobrze. Czarny PR nie pomógł. Radcowie uprawnienia otrzymali. Rynek przyjął ich z otwartymi ramionami. Może właśnie chodzi o to, że nic się nie wydarzy. Po otrzymaniu ostatnich różniących nas kompetencji nic się nie zawali, nic nie zapłonie. No może z wyjątkiem kilku osób, które tak mocno dbają o to, by rynek usług prawnych w naszym kraju zachował swoją renesansową, czyli odległą od nowoczesności, specyfikę.

Mogę o tym spokojnie pisać, bo sam jestem radcą prawnym wykonującym zawód w jednej z jednostek policji i zapewniam, że ani mnie, ani żadnemu z moich współpracowników i kolegów nigdy nie przyszłoby do głowy udzielać pomocy prawnej przestępcom albo podejrzanym o popełnienie czynu zabronionego.

Autor jest wiceprezesem Krajowej Rady Radców Prawnych

Kiedy patrzę na naszą prawniczą rzeczywistość, przypomina mi się zupełnie nieprawnicza dyskusja nad obrazem, wizerunkiem piekła w malarstwie. A przede wszystkim nad – jakże wymownym – dziełem niderlandzkiego mistrza Petera Bruegla „Tryumf śmierci" (choć i „Walka postu z karnawałem" jest arcydziełem tego samego pędzla). Oczywiście sam tytuł może wydawać się nie na miejscu w sytuacji, w której opisywać należy rzeczywistość zawodów prawniczych, jednak w tym wypadku chodzi jedynie o dzisiejsze reminiscencje ówczesnej wizji piekła, tak trafnie przedstawionej przez renesansowego mistrza. A wizja ta, pełna przemocy, makabry, strachu i zwątpienia jest przejmująca. Przy tym wydawałoby się, że jest ona tak od nas odległa...

Pozostało 87% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi