Jak traktować odtwarzanie muzyki w zakładach usługowych

Błędne jest założenie, że słuchanie programu radiowego w zakładzie usługowym lub małym sklepie przysparza prowadzącemu działalność korzyści materialnych – wskazuje prawnik Edyta Adamczyk

Publikacja: 12.07.2012 08:25

Red

Nie tak dawno ZAIKS ogłosił abolicję dla piratów i przeprowadził akcję skierowaną do tych, którzy korzystają z utworów w sposób nielegalny, aby zgłosili się w celu zawarcia umowy licencyjnej. Głównie chodziło o przedsiębiorców, którzy odtwarzając publicznie muzykę w miejscu wykonywania swojej działalności, nie uiszczają jednocześnie wynagrodzenia należnego twórcom.

Publiczne odtwarzanie utworów w takich miejscach jak lokale gastronomiczne, usługowe i handlowe, stacje benzynowe, hotele wiąże się bowiem z koniecznością opłacenia licencji. Uzasadnieniem żądania zapłaty jest osiąganie korzyści majątkowych z tytułu odtwarzania muzyki w miejscu wykonywania działalności gospodarczej. Na podstawie art. 24 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych posiadacze urządzeń służących do odbioru programu radiowego lub telewizyjnego mogą za ich pomocą odbierać nadawane utwory, choćby urządzenia te były umieszczone w miejscu ogólnie dostępnym, jeżeli nie łączy się z tym osiąganie korzyści majątkowych. Przy czym dowód na nieosiąganie takich korzyści spoczywa na przedsiębiorcy, a do obciążenia opłatą licencyjną wystarczy sam fakt posiadania odbiornika. Przedstawiciele ZAIKS dowodzą, że wystarczy możliwość odbierania chronionego utworu nadawanego w ramach programu radiowego za pomocą urządzenia służącego do tego celu, aby móc ocenić taki odbiór jako publiczne odtworzenie.

Samo posiadanie radia nie świadczy o pozyskiwaniu dodatkowych klientów

Tajne wyniki

Jakie były wyniki akcji abolicyjnej ZAIKS? Do tej pory stowarzyszenie nie podało oficjalnej informacji na ten temat, ale należy się zastanowić, czy uzasadnione było kierowanie akcji do szerokiego kręgu użytkowników. Biorąc zwłaszcza pod uwagę dwa wyroki Trybunału Sprawiedliwości z 15 marca 2012 r. wydane w tym samym składzie i w podobnych sprawach. W obydwu przypadkach chodziło o włączanie muzyki nadawanej przez radio oraz z płyt CD – przy okazji prowadzenia czynności związanych z działalnością biznesową. Jeden proces dotyczył włoskiego dentysty słuchającego muzyki w czasie, gdy leczył pacjentów, a drugi – irlandzkich hotelarzy umieszczających w pokojach radioodbiorniki i telewizory. Sprawa C-135/10 dotyczyła gabinetu dentystycznego i w jej toku stwierdzono między innymi, że aby odtwarzanie utworów można było określić jako publiczne udostępnianie, musi być ono skierowane do „znacznej liczby potencjalnych odbiorców", a poza tym osoby te nie mogą być jedynie przypadkowo „uchwycone", ale raczej powinny stanowić grupę docelową przedsiębiorcy. Ustalono następnie, że klienci przebywający w gabinecie stanowią ograniczony krąg osób, a dentysta nie może oczekiwać wzrostu liczby pacjentów ani wyższego zarobku w skutek słuchania audycji radiowych podczas wykonywania usługi. Stanowi to raczej uprzyjemnienie czasu pracy dentysty, a klienci stają się słuchaczami jedynie przy okazji i nie mają wpływu na rodzaj repertuaru. Nie zdarza się raczej tak, że dobór audycji radiowych w gabinecie lekarskim stanowi dla nas kryterium wyboru, u którego dentysty chcemy leczyć zęby. Inaczej Trybunał ocenił stan faktyczny w sprawie C-162/10 dotyczącej irlandzkich hotelarzy. Według Trybunału klientów hotelu można nazwać publicznością, ponieważ stanowią oni nieokreśloną, większą grupę osób, dla których możliwość odbioru programów radiowo-telewizyjnych w pomieszczeniach hotelowych stanowi bardzo często kryterium wyboru oferty. Przedsiębiorcy wyposażają zatem świadomie pokoje hotelowe w odbiorniki, a klienci są dla nich grupą docelową, której umożliwiają odbiór sygnału. W tych dwóch orzeczeniach Trybunał wyraźnie określił, że należy różnicować sytuację użytkowników odbiorników radiowych i telewizyjnych. Nie powinno się dopuszczać domniemania stosowanego przez organizacje zbiorowego zarządzania, że samo posiadanie urządzenia w lokalu, w którym przedsiębiorca prowadzi działalność, łączy się z osiąganiem dodatkowych korzyści materialnych.

Luksemburg wyznacza kierunek

Rozstrzygnięcia Trybunału Sprawiedliwości powinny mieć wpływ na linię orzeczniczą polskich sądów, która do tej pory utrwalała stanowisko prezentowane przez organizacje zbiorowego zarządzania, sprowadzające się do stwierdzenia, że w przypadku gdy w lokalu jest włączone radio, właściciel ma obowiązek płacić za nadawanie utworów, o ile nie udowodni, że nie przysparza mu to korzyści majątkowych. Przeprowadzenie takiego dowodu jest bardzo trudne, o ile nie niemożliwe. Przedsiębiorcy, który prowadził jadłodajnię, udało się to dopiero po czteroletnim procesie z ZAIKS (patrz: wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach o sygn. Akt I ACa 102/08). W toku rozpatrywania sprawy ustalono, że w lokalu gastronomicznym pozwanego znajduje się odbiornik radiowy, ale jakość odbioru była bardzo niska i audycje możliwe były do wysłuchania wyłącznie dla pracowników lokalu. Klienci przychodzili zaś tam w celu spożycia posiłków. Dla przedstawicieli ZAIKS nie miało natomiast znaczenia, czy radio było włączane stale, czy też sporadycznie, ani czy konsumenci byli usatysfakcjonowani repertuarem. Sąd przychylił się w tym przypadku do argumentacji pozwanego, że odbiór programów radiowych nie był celem działalności lokalu, a zatem „odtwarzanie utworów nie było nastawione na uprzyjemnienie pobytu klientów". Takie właśnie kryterium powinno dywersyfikować przedsiębiorców, co do których ZAIKS wysuwa roszczenia o opłaty licencyjne. Inaczej powinien być traktowany zakład fryzjerski czy taksówka, a inaczej centrum handlowe lub hotel.

Wiadomo bowiem, że w niektórych rodzajach biznesu korzystanie z utworów muzycznych przekłada się na wysokość zarobków prowadzącego działalność. Znane są powszechnie techniki marketingowe doboru rodzaju muzyki, dzięki którym przedsiębiorca ma wpływ na czas przebywania klientów w lokalu i wysokość obrotów. Także wyposażenie pokoi hotelowych w odbiorniki radiowe i telewizyjne określa standard obiektu. Błędne natomiast jest założenie, że słuchanie programu radiowego w zakładzie usługowym lub małym sklepie przysparza prowadzącemu działalność korzyści materialnych. Organizacje zbiorowego zarządzania nie powinny zatem wysuwać roszczeń wobec takich podmiotów, posługując się przy tym domniemaniem winy, sprowadzającym się do stwierdzenia „masz radio – to płać".

Autorka jest doktorantką w Centrum Badań Problemów Ekonomicznych i Prawnych na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego

Nie tak dawno ZAIKS ogłosił abolicję dla piratów i przeprowadził akcję skierowaną do tych, którzy korzystają z utworów w sposób nielegalny, aby zgłosili się w celu zawarcia umowy licencyjnej. Głównie chodziło o przedsiębiorców, którzy odtwarzając publicznie muzykę w miejscu wykonywania swojej działalności, nie uiszczają jednocześnie wynagrodzenia należnego twórcom.

Publiczne odtwarzanie utworów w takich miejscach jak lokale gastronomiczne, usługowe i handlowe, stacje benzynowe, hotele wiąże się bowiem z koniecznością opłacenia licencji. Uzasadnieniem żądania zapłaty jest osiąganie korzyści majątkowych z tytułu odtwarzania muzyki w miejscu wykonywania działalności gospodarczej. Na podstawie art. 24 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych posiadacze urządzeń służących do odbioru programu radiowego lub telewizyjnego mogą za ich pomocą odbierać nadawane utwory, choćby urządzenia te były umieszczone w miejscu ogólnie dostępnym, jeżeli nie łączy się z tym osiąganie korzyści majątkowych. Przy czym dowód na nieosiąganie takich korzyści spoczywa na przedsiębiorcy, a do obciążenia opłatą licencyjną wystarczy sam fakt posiadania odbiornika. Przedstawiciele ZAIKS dowodzą, że wystarczy możliwość odbierania chronionego utworu nadawanego w ramach programu radiowego za pomocą urządzenia służącego do tego celu, aby móc ocenić taki odbiór jako publiczne odtworzenie.

Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"