Rz: Przedsiębiorcy skarżą się coraz głośniej, ?że ZUS prowadzi celowe kontrole nastawione wyłącznie na ściągnięcie dodatkowych składek, gdy podwykonawca zatrudnia ?po godzinach pracowników ich firmy. ?Na czym polega problem?
prof. Inetta Jędrasik-Jankowska
: Podstawę do kontroli ZUS daje art. 8 ust. 2a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Chroni on zatrudnionych przed sztucznym obniżaniem składek płaconych od ich wynagrodzeń. W myśl tego przepisu za pracownika uważa się osobę, która zawarła ?ze swoim pracodawcą umowę-zlecenie lub o dzieło. Ta część przepisu nie budzi wątpliwości. Gorzej jest z drugą, która mówi, że za pracownika jest uważany także zleceniobiorca (lub wykonawca dzieła), jeżeli w ramach takiej umowy wykonuje pracę na rzecz pracodawcy, ?z którym pozostaje w stosunku pracy, ?ale za pośrednictwem innej firmy.
W zamiarze ustawodawcy przepis ma przeciwdziałać sytuacji, gdy pracodawca dawał zatrudnionemu urlop bezpłatny, a ten zatrudniał się w zewnętrznej firmie na umowie-zleceniu zwolnionej ze składek ZUS i w ten sposób wykonywał swoje obowiązki. Inna możliwość to zatrudnienie u podwykonawcy po godzinach, choć beneficjentem ciągle jest pracodawca. Stosując taki mechanizm, przedsiębiorcy mogliby zaoszczędzić na składkach na ubezpieczenia społeczne, których nie trzeba płacić od zlecenia, gdy jego wykonawca jest ubezpieczony na etacie w innej firmie.
Problem polega na tym, że początkowo ZUS, ścigając takie próby omijania prawa, nakładał obowiązek zapłaty składek na zewnętrznego zleceniodawcę. Przepis jest jednak mało precyzyjny i daje pole do różnorodnych interpretacji. Pokazała to uchwała Sądu Najwyższego z 2 września 2009 r. (sygn. II UZP 6/09), w której sędziowie stwierdzili, że w takiej sytuacji to pracodawca ma zapłacić składki od wynagrodzenia z umowy-zlecenia, choć została ona zawarta przez jego pracownika ?z inną firmą. Wtedy zaczęły się problemy tysięcy przedsiębiorców z ZUS.