Reklama

Złotousty nie pomoże - Pietryga o wizerunku wymiaru sprawiedliwości

Publikacja: 29.10.2014 01:00

Złotousty nie pomoże - Pietryga o wizerunku wymiaru sprawiedliwości

Foto: Rzeczpospolita

Nowy minister, nowe pomysły na poprawę wymiaru sprawiedliwości – to była tylko kwestia czasu. Dla zatrudnionych w resorcie sprawiedliwości urzędników i sędziów delegatów takie zmiany to zawsze stres, zwłaszcza że ministrowie zmieniają się ostatnio dość szybko. Trzeba zatem działać, mieć pomysły, zaistnieć, aby uzasadnić swój byt. Na jednej z pierwszych narad w jednej z ważnych ministerialnych sal zgromadziły się tęgie głowy i radziły, co jeszcze zrobić, by wymiar sprawiedliwości pracował lepiej, a obywatele byli zadowoleni.

– Sądy pracują dobrze, tylko naród tego nie rozumie – zdiagnozował głos z sali.

– Czas to zmienić – wtórował inny.

– Powołajmy zatem rzecznika... Rzecznika wszystkich sądów, który poprawi relację sąd–media–obywatele – odkrzyknął ktoś odkrywczo.

Na ministrze ta burza mózgów musiała zrobić wrażenie, bo zaraz polecił stworzyć specjalny zespół, który zajmie się powołaniem rzecznika wszystkich sądów!

Reklama
Reklama

Jaka będzie struktura nowej instytucji, czy powstaną oddziały terenowe, ilu sędziów znajdzie dodatkowe zajęcie, czy będą to tylko ci najświatlejsi, pracujący w pałacu sprawiedliwości jako delegaci, czy też ci z dolnej półki, orzekający w sądach rejonowych? Tego jeszcze nie wiadomo. Ważne jest jedno. Profesjonalny kontakt z dziennikarzami ma sprawić, że obywatele zmienią zdanie o polskim wymiarze sprawiedliwości. Nie będzie już narzekania na przeciągające się procesy, na wielogodzinne wyczekiwanie na rozprawę, punktualność, nieuprzejme zachowanie sędziego czy na niezrozumiały wyrok. Rzecznik szybko wyjaśni, uzasadni, sprowadzi tok myślenia na właściwą ścieżkę.

Innymi słowy, nad wymiarem sprawiedliwości zaświeci słońce.

Dla mnie jednak to dziwactwo. Abstrahując już od tego, dlaczego ministerialni urzędnicy mieliby wybierać rzeczników niezależnych sądów, sama diagnoza, że powodem negatywnego stosunku do wymiaru sprawiedliwości jest „niezrozumienie", to chyba nieporozumienie. Nie ma sensu przywoływać różnego rodzaju badań. Odbiór społeczny sądownictwa jest zły, i to nie z powodu niezrozumienia. Żaden rzecznik, nawet najbardziej złotousty, tego nie zmieni. Jak wytłumaczy świadkowi, który został wezwany na rozprawę, że po kilku godzinach oczekiwania został odesłany z kwitkiem na inny termin nie tylko bez wysłuchania przez sąd, ale nawet krótkiego uzasadnienia, dlaczego tak się stało? Jak wyjaśni, dlaczego czeka na rozprawę dwa lata? Jeżeli ktoś myśli, że medialne przedstawienie przez sędziego głośnej sprawy Katarzyny W., zatrzymania znanego biznesmena czy pijanej celebrytki, nawet  z największy kunsztem, w stylu, którego nie powstydziłby się Krzysztof Ibisz, zmieni postrzeganie wymiaru sprawiedliwości, jest w ogromnym błędzie. Wiele krytyki, często niesłusznej, rzeczywiście bierze się z niezrozumienia pracy sądu, z rozgoryczenia  przegraną sprawą, z uogólnień, jednak w praktyce to tylko margines tej oceny. Sądy przypominają dzisiaj publiczną służbę zdrowia – zaniedbaną, niedoinwestowaną, pełną niekonsekwencji i bałaganu, w której pracują sfrustrowani ludzie, a pacjenta traktuje się źle. Orzekający nie widzi potrzeby zejścia z piedestału, aby w sposób zrozumiały wyjaśnić zainteresowanemu decyzje często ważne dla jego dalszego życia.

Z tego właśnie bierze się negatywny obraz i postrzeganie wymiaru sprawiedliwości. Nie trzeba tworzyć rzeczników, trzeba zacząć od siebie, odpowiadając na proste pytanie: po co są sądy i komu mają służyć? I realizować tę odpowiedź. To samo dotyczy ustawodawcy, który coraz częściej tworzy złe, nieprzemyślane prawa.

Zapraszam do lektury najnowszej „Rzeczy o Prawie".

Nowy minister, nowe pomysły na poprawę wymiaru sprawiedliwości – to była tylko kwestia czasu. Dla zatrudnionych w resorcie sprawiedliwości urzędników i sędziów delegatów takie zmiany to zawsze stres, zwłaszcza że ministrowie zmieniają się ostatnio dość szybko. Trzeba zatem działać, mieć pomysły, zaistnieć, aby uzasadnić swój byt. Na jednej z pierwszych narad w jednej z ważnych ministerialnych sal zgromadziły się tęgie głowy i radziły, co jeszcze zrobić, by wymiar sprawiedliwości pracował lepiej, a obywatele byli zadowoleni.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Opinie Prawne
Jarosław Gwizdak: Za młodzi (nie tylko na Heroda)
Opinie Prawne
Michał Góra: Czy NRA ma rację, zakazując łączenia statusu aplikanta i asystenta sędziego?
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Lekcja historii i sejmowej matematyki
Opinie Prawne
Rafał Kowalski: Czy nadchodzi podatkowa odwilż? Unijne deklaracje dają cień nadziei
Opinie Prawne
NIS2: Czy UE wymusza nadregulację?
Reklama
Reklama