Sprawa nadania parom tej samej – lub odmiennej – płci takich samych praw jak małżeństwom robi się coraz gorętsza, zwłaszcza że Sejm zajmie się wkrótce projektami ustaw, których zgłoszenie zapowiadają Lewica i Ruch Palikota. Także za sprawą oprotestowanego przez ponad 5 tysięcy osób rządowego dokumentu "Długookresowa strategia rozwoju kraju" zakładającego, że "w perspektywie kolejnych pięciu lat konieczne będzie zrównanie w prawach osób, które funkcjonują w nieformalnych, ale stałych związkach".
Gdybyśmy zrównali prawa związków partnerskich i małżeństw, będziemy dyskryminować rodzinę. Oprócz przywilejów, np. dziedziczenia i wspólnego rozliczania PIT, małżonkowie mają wobec siebie rozliczne obowiązki. Taka polityka będzie także sprzeczna z obowiązującym prawem, a ponadto nierozsądna z punktu widzenia polityki społecznej. Piewcy równych praw par gejowskich czy konkubinatów powinni pamiętać, że zalegalizowany związek kobiety i mężczyzny leży w interesie państwa – jest stabilniejszy, dzięki czemu rodzi się w nim więcej dzieci, których interesy są lepiej zabezpieczone.
Do toczącej się debaty trzeba więc dorzucić trzy pytania:
– Jakie obowiązki wobec siebie będą miały takie osoby?
– Czy ta konstrukcja będzie zgodna z obowiązującym prawem?
– Jaki interes będzie w tym miało społeczeństwo?
Twarde zobowiązania
Zawarcie związku małżeńskiego to nie tylko perspektywa miodowego miesiąca czy nieustannego flirtu. Małżonkowie mają wobec siebie konkretne zobowiązania, które nie tylko chronią ich samych, ale działają także w interesie państwa.
Mogą na przykład przed sądem domagać się od siebie nawzajem alimentów. Co więcej, sąd może nakazać jednemu z nich – jeśli uchyla się od łożenia na rodzinę – aby jego wynagrodzenie wędrowało do współmałżonka. Innymi słowy, prawo stanowi: jeśli nie płacisz na dzieci i na małżonka, zmusi cię do tego sąd. Żona czy mąż może na podstawie art. 27 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (k.r.o.), który mówi o obowiązku małżonków przyczyniania się do zaspokajania potrzeb założonej przez nich rodziny, domagać się od partnera, aby ten obowiązek wypełniał. A jeśli małżonek się od niego uchyla, współmałżonek może się domagać jego wykonania. Artykuł 28 § 1 k.r.o. stanowi wręcz, że sąd może nakazać, aby wynagrodzenie za pracę lub inne należności przypadające małżonkowi były w całości lub w części wypłacane do rąk drugiego małżonka (sic!). Co więcej, nakaz ten zachowuje moc mimo ustania wspólnego pożycia.