Reklama
Rozwiń

Estera Flieger: Sztuczna inteligencja mnie nie podnieca

Nie dziwi mnie, że to akurat Konrad Berkowicz i Krzysztof Bosak z Konfederacji – bo to partia darwinizmu społecznego – pompują AI-manię, pozdrawiając Groka i chcąc mu nadać polskie obywatelstwo. Świat sztucznej inteligencji to pogłębiona atomizacja i koniec wspólnoty.

Publikacja: 10.07.2025 19:12

Estera Flieger: Sztuczna inteligencja mnie nie podnieca

Foto: AdobeStock

Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam w „Tygodniku Powszechnym” wywiad Bereniki Steinberg z Magdaleną Bigaj, edukatorką higieny cyfrowej. „Jedno z ostatnich badań pokazuje, że dzieci zaczynają później mówić. Autorzy postawili hipotezę, że wynika to nie tylko z coraz wcześniejszej ekspozycji na ekrany, ale też z faktu, że po prostu przy dzieciach się dzisiaj mniej mówi (...) Atrakcyjność treści cyfrowych może powodować, że życie poza ekranem wydaje się mniej atrakcyjne. Że rozmowa z drugim człowiekiem nie jest tak ciekawa, jak przeglądanie memów” – mówi ekspertka. 

Reklama
Reklama

Matura ze sztucznej inteligencji w czasach, kiedy dzieci zaczynają później mówić, to zły pomysł 

Kiedy posłanka Izabela Bodnar (do wtorku związana z Polską 2050) rozpoczęła w Sejmie dyskusję o zniesieniu obowiązkowej matury z matematyki, głos zabrał prof. Piotr Sankowski. Na platformie społecznościowej X napisał: „Popieram zniesienie matury z matematyki, ale pod warunkiem, że wprowadzimy obowiązkowy egzamin maturalny ze Sztucznej Inteligencji!”.

Profesor Piotr Sankowski, twierdząc, że „powinniśmy wzmacniać kształcenie w dziedzinach ścisłych, aby ludzie łatwiej odnajdywali się w nowej rzeczywistości”, ma rację. Powracająca dyskusja o obowiązkowej maturze z matematyki chybia jednak celu: dr Tomasz Rożek z fundacji Nauka to lubię zauważył, że nie rozmawiamy przecież o tym, „co zrobić, żeby w szkołach była matematyka, a nie lekcje rachunków (co nie jest tym samym)". Zostawmy jednak spór o matematykę, koncentrując się na pomyśle egzaminu ze sztucznej inteligencji. 

Profesor Piotr Sankowski, twórca kluczowego dla rozwoju polskich badań nad sztuczną inteligencją ośrodka IDEAS w NCBR, jest uznanym naukowcem (w konflikcie z ministerstwem, środowisko stanęło za nim murem). Byłabym ignorantką, dyskutując z tym, że gospodarka potrzebuje sztucznej inteligencji, w którą państwo musi zainwestować poważne pieniądze. 

Reklama
Reklama

AI należy stawiać granice, a nie się do niej dostosowywać

Ale jakie są granice wiary w sztuczną inteligencję? Ile – jeśli w ogóle – na co dzień jej potrzebujemy? To przecież epoka dzieci, które zaczynają później mówić. Czy to nie jest przerażające i niepokojące? Sztuczna inteligencja staje się kolejną cegłą w cyfrowym murze, którym otacza się dziś ludzkość. Jasne, możemy też przestać mówić. 

Proponując egzamin maturalny ze sztucznej inteligencji, Sankowski miesza więc systemy walutowe: społeczeństwo to nie ośrodek IDEAS. AI należy stawiać granice, a nie się do niej dostosowywać. Nie mogę się również zgodzić z moim redakcyjnym kolegą Michałem Duszczykiem, który, przywołując badania NASK – 81 proc. nauczycieli obawia się uzależnienia uczniów od sztucznej inteligencji – pisze w „Rzeczpospolitej”, że „lęk wynika często z braku wiedzy i poczucia utraty kontroli nad procesem nauczania”, oraz dostrzega: „problem w tym, że obawy wciąż są większe niż entuzjazm”. Odpowiem: i bardzo dobrze, że obawy są większe niż entuzjazm. Entuzjaści AI – by nie napisać wyznawcy – nie wiedzą tego, co historycy: postęp to zarazem rozwój, jak i dwie wojny światowe. To prawda: i skrajny opór wobec postępu może być mylący – Martina Heideggera zaprowadził do NSDAP, bo obawiający się bolszewizmu filozof nie zauważył, że nazizm jest wytworem tej samej nowoczesności. Tym bardziej dyskutujmy. Ale litości, nie odpowiadajmy na wszystko „więcej AI”. 

Cyfrowi giganci pchają samotnych dorosłych i nastolatków w ramiona chatbotów

Muzeum Auschwitz ostrzega: wygenerowane przez sztuczną inteligencję zdjęcia obozowych baraków fałszują historię, to brak szacunku dla ofiar. 

Foto: rp.pl/Weronika Porębska

„Gazeta Wyborcza” podaje: „Nastolatkowie z Bydgoszczy przerobili zdjęcie koleżanki. Dodali jej twarz do zdjęcia nagiej dziewczyny uprawiającej seks. Wykorzystali narzędzia AI” (deepfake trafił do sieci, uczniowie staną przed sądem). 

Reklama
Reklama

Podobnych przykładów jest więcej. Cyfrowi giganci pchają samotnych – nastolatków i dorosłych – w ramiona chatbotów. „Tygodnik Powszechny” opisuje historię relacji ze sztuczną inteligencją, która zakończyła się samobójstwem 14-latka. 

Potrzebujesz pomocy?

Jeśli Ty lub ktoś, kogo znasz, potrzebuje pomocy, zadzwoń pod numer infolinii Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym pod numerem 800 70 22 22. Infolinia jest bezpłatną i całodobową usługą, która może zapewnić osobom o skłonnościach samobójczych lub ich otoczeniu wsparcie, informacje i pomoc. Infolinia 800 12 12 12 zapewnia wsparcie psychologiczne w sytuacji kryzysowej – to numer dla dzieci, młodzieży i opiekunów. 


Pod hasłem „matura ze sztucznej inteligencji” dostrzegam więc niepohamowany entuzjazm, ślepą wiarę w postęp, brak krytycyzmu, zgodę na kolonizację, normalizację czegoś, co normalne nie jest. Prędzej potrzebna jest edukacja medialna – choć umiejętność krytyki źródeł kształtuje porządnie nauczana historia. 

Grok, czyli sztuczna inteligencja zaszkodziła Konradowi Berkowiczowi i Krzysztofowi Bosakowi

Bohater filmu „Ona” („Her”, 2013 rok) – a w tej roli Joaquin Phoenix – zakochuje się w głosie systemu operacyjnego. Użyczyła mu go Scarlett Johansson. Swoją drogą, sztuczna inteligencja właśnie okradła aktorkę. Choć Johansson odrzuciła propozycję Sama Altmana, szefa OpenAI, by chatbot spółki mówił jej głosem, zaprogramowano go w ten sposób, że brzmi jak ona. Sprawa najpewniej znajdzie swój finał w sądzie. 

W każdym razie – w filmie „Ona” filmowa postać zakochała się w sztucznej inteligencji. Posłowie Konfederacji – Konrad Berkowicz i Krzysztof Bosak – pozdrawiają, „witają na pokładzie walki z polityczną poprawnością”, a nawet chcą jej nadać polskie obywatelstwo: obserwowaliśmy to, kiedy chatbot Grok „mówił” im dokładnie to, co chcieli usłyszeć. Z godziny na godzinę Grok radykalizował się. Aż w końcu na platformie społecznościowej X, która należy do Elona Muska, zaczął przeklinać, a nawet pochwalać Adolfa Hitlera. 

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: AI myśli lepiej od nas, ale w jednym nie zastąpi człowieka

Nie dziwi mnie, że to akurat posłowie Konfederacji – bo to partia darwinizmu społecznego – pompują AI-manię. Świat sztucznej inteligencji to pogłębiona atomizacja i koniec wspólnoty. 

Znany jest też mechanizm, który sprawił, że Berkowicz i Bosak potraktowali Groka niczym kumpla: z „Tygodnika Powszechnego” dowiedziałam się, że przewidział go w 1966 roku Joseph Weizenbaum, twórca Elizy, pierwszego chatbota – chodzi o to, że sztuczna inteligencja „przytakuje”, czyli potwierdza poglądy korzystającego z niej człowieka. Prof. Vincent F. Hendricks z Ośrodka Badania Baniek Informacyjnych Uniwersytetu Kopenhaskiego alarmuje: sztuczna inteligencja przyniesie „koniec wolnej woli” i „koniec człowieczeństwa, jakie znamy”. Ekspert mówi magazynowi: „AI sprawi, że będziemy jeszcze bardziej samotni. Przyjaźnie są trudne. Miłość jeszcze trudniejsza. A algorytmy pokazują: im mniej tarcia, tym dłuższe zaangażowanie. Więc AI dostosowuje się do tego. Efekt? Większe uzależnienie. Większa samotność. Zniekształcony obraz świata. Żegnaj, autonomio. A potem: żegnaj, demokracjo. Jesteśmy na drodze do technofeudalizmu”.

Napiszę mocniej: technofaszyzmu – bo czyż nie to obserwowaliśmy, kiedy Grok został spuszczony z łańcucha na stworzonej w Dolinie Krzemowej platformie, która należy do miliardera z wpływami (do niedawna) w Białym Domu? Za AI stoi wielki nieuregulowany kapitał. 

Reklama
Reklama

Jeśli postulat matury ze sztucznej inteligencji był prowokacją – świetnie, dyskutujmy. Nie każdy będzie wykuwał PKB przy pomocy sztucznej inteligencji. Zamiast bezgranicznego entuzjazmu, proponuję namysł: ile AI?

Czytaj więcej

Łukasz Niesiołowski-Spanò: Potrzebujemy wąskiej grupy elitarnych uczelni

W „Elegii na odejście pióra, atramentu i lampy” Zbigniew Herbert dumał nad postępem: „Nigdy nie wierzyłem w ducha dziejów / wydumanego potwora o morderczym spojrzeniu / bestię dialektyczną na smyczy oprawców / ani w was – czterej jeźdźcy apokalipsy / Hunowie postępu cwałujący przez ziemskie i niebieskie stepy / niszcząc po drodze wszystko co godne szacunku dawne i bezbronne / trawiłem lata by poznać prostackie tryby historii / monotonną procesję i nierówną walkę zbirów na czele ogłupiałych tłumów / przeciw garstce prawych i rozumnych” – albo postawi się granice sztucznej inteligencji, albo AI będzie się wymawiać na jednym oddechu obok innych historycznych bestii, takich jak komunizm czy faszyzm. AI może być jeźdźcem apokalipsy. Nie dołączę więc do entuzjastów sztucznej inteligencji. AI zupełnie mnie nie podnieca.

Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam w „Tygodniku Powszechnym” wywiad Bereniki Steinberg z Magdaleną Bigaj, edukatorką higieny cyfrowej. „Jedno z ostatnich badań pokazuje, że dzieci zaczynają później mówić. Autorzy postawili hipotezę, że wynika to nie tylko z coraz wcześniejszej ekspozycji na ekrany, ale też z faktu, że po prostu przy dzieciach się dzisiaj mniej mówi (...) Atrakcyjność treści cyfrowych może powodować, że życie poza ekranem wydaje się mniej atrakcyjne. Że rozmowa z drugim człowiekiem nie jest tak ciekawa, jak przeglądanie memów” – mówi ekspertka. 

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Tylko spokój może nas uratować
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
felietony
Wolfgang Münchau pokazuje coraz większy problem liberałów
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Polska wyciąga właściwe wnioski z rosyjsko-ukraińskiej wojny dronowej
Opinie polityczno - społeczne
Mateusz Morawiecki: Powrót niemieckiej siły
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Jak łatwo w Polsce wykreować nieistniejące problemy. Realne pozostają bez rozwiązań
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama