Minister oświaty zaleciłabym dokładne przemyślenie każdego słowa boksera.
Jedną z najbardziej niezwykłych historii ostatnich czasów jest biografia Artura Szpilki. Gdybym była premierem, wymusiłabym na minister oświaty Krystynie Szumilas pilne wykorzystanie paru dni urlopu na obowiązkową lekturę i analizę wywiadów z tym ambitnym bokserem. Powierzenie w przeszłości Szumilas, z zawodu nauczycielce matematyki, funkcji radnej w miasteczku Knurów, groziło bowiem szkodzeniem oświacie w skali knurowskiej. Wycofanie przez nią ze spisu lektur „Pana Tadeusza" i „Potopu" jest skandalem o randze narodowej i ponadczasowej.
„Nie ma porównania w ogóle do telewizji. Jak przeczytałem pierwszy raz „Potop", zwariowałem. Ta historia zryła mi beret."- powiedział Szpilka.
Spotkanie z książką Sienkiewicza stało się dla niego punktem zwrotnym, motorem kariery i drogi ku godnemu życiu. Pani minister oświaty zaleciłabym drobiazgowe przemyślenie każdego słowa boksera. W trzech jego krótkich zdaniach dostrzec można świadomość, na której temat spisano tomy wiedzy naukowej. Wiedzą tą z urzędu powinni dysponować minister oświaty oraz jej żołnierze.
„Potop" wycofano z kanonu lektur szkolnych, ponieważ prawdopodobnie, w ocenie ministerialnych mędrców jest on: za trudny, zbyt długi, niezrozumiały dla współczesnej młodzieży, archaiczny, wymagający wiedzy historycznej, pozbawiony wartości poznawczych i wychowawczych. Wreszcie – nudny, gdyż młodzież wytrzymuje nerwowo dziś w szkole tylko pod warunkiem, że w pracowni komputerowej zastanie strzelanki i ubieranki, a to się nazywa nowoczesność i spokojna czaszka dla pedagoga.