Rozgrywający się przed naszymi oczami dramat Ukrainy pokazuje, jak szybko zmienia się otoczenie geopolityczne Polski oraz sytuacja strategiczna naszego kraju. Wynika ona z poważnych zmian w ładzie międzynarodowym a co za tym idzie, z przeobrażania się ogólnoświatowego systemu bezpieczeństwa. Bezpowrotnie minęły błogie dla Polski lata post-zimnowojenne cechujące się niekwestionowaną supremacją USA oraz wrażeniem niekończącej się prosperity gospodarczej świata zachodniego. Kluczowe położenie geograficzne Polski powoduje, iż nadchodzące czasy chaosu i potencjalnie turbulentnego wykuwania się nowego porządku będą bezpośrednio dotykały naszego kraju.
W obliczu rozwijającego się kryzysu u polskich wschodnich granic analitycy Narodowego Centrum Studiów Strategicznych odbyli w kwietniu 2014 roku w Waszyngtonie szereg rozmów z wiodącymi ośrodkami analitycznymi i ekspertami ds. bezpieczeństwa i obronności. Wynikiem tych spotkań jest zarysowany poniżej pogląd na aktualne geopolityczne położenie Polski, perspektywy dla współpracy polsko-amerykańskiej, oraz możliwe środki, jakie Polska może przedsięwziąć wspólnie z Amerykanami w celu wzmocnienia naszego potencjału wojskowego i poprawienia bezpieczeństwa.
Koncert mocarstw
Główne procesy jakie przychodzi nam obserwować przedstawiają się dość niepokojąco. Rewizjonistyczna Rosja w ramach operacji ukraińskiej podważa podstawy międzynarodowego ładu. Stara się jednocześnie wynegocjować dla siebie nową pozycję w zmieniającym się ładzie, zmuszając innych graczy do przyjęcia modelu koncertu mocarstw na kształt systemu panującego przed 1914 rokiem. W Europie Rosja najchętniej do koncertu mocarstw zaprosiłaby wyłącznie Niemcy, bez udziału USA. Kryzys ukraiński jasno pokazuje, jak Niemcy są kuszeni, aby takie rozwiązanie przyjąć, i jak niewiele brakuje, aby się na to zgodzili „dla zachowania świętego pokoju i stabilizacji" – czyli jak zawsze, gdy decydujący głos ma koncert mocarstw. Na marginesie warto skonstatować, jak pozbawione realnego znaczenia w sytuacji kryzysu bezpieczeństwa są struktury Unii Europejskiej, a prawdziwa gra dotyczy wyłącznie państw narodowych.
Wspólne polsko-amerykańskie misje ekspedycyjne z perspektywy kluczowych interesów USA nie mają istotnego znaczenia
USA nie bardzo się jednak kwapią do bycia wypchniętymi z Europy. Muszą jednak sprostać globalnym wyzwaniom, które podważają niekwestionowaną do tej pory pozycję światowego hegemona. Pierwszy z problemów – natury finansowej, spowodował już, że Amerykanie musieli zrezygnować z ambicji posiadania sił militarnych, które są w stanie wygrać jednocześnie dwie „duże" wojny. W efekcie amerykańskie siły lądowe są redukowane do najmniejszego poziomu od 1940 roku, marynarka jest najmniejsza od 1917, a średni wiek samolotu bojowego sił powietrznych to 24 lata. Efekty tego stanu rzeczy obserwujemy już na naszym kontynencie, gdzie ciężkie siły US Army reprezentuje obecnie jeden amerykański batalion pancerny. Tymczasem potencjalni przeciwnicy nie próżnowali, i gdy Amerykanie zmagali się z partyzantką w Iraku i Afganistanie, Rosjanie, a w szczególności Chińczycy, gruntownie modernizowali swoje siły zbrojne osiągając w niektórych dziedzinach poważne zdolności bojowe zagrażające dominacji USA.