Reklama

Jędrzej Bielecki: Ukraina jeszcze daleko od pokoju. Co właściwie ustalono w Białym Domu?

Jakie gwarancje USA? Co z rozmowami Putina z Zełenskim? Jakie ustalenia terytorialne? Po szczycie w Waszyngtonie pozostaje więcej pytań niż odpowiedzi.

Publikacja: 19.08.2025 12:59

Jędrzej Bielecki: Ukraina jeszcze daleko od pokoju. Co właściwie ustalono w Białym Domu?

Foto: REUTERS/Alexander Drago

Do tanga trzeba dwojga, a jest tylko jeden. W nocy z poniedziałku na wtorek czasu warszawskiego, podczas spotkania z Donaldem Trumpem i czołowymi przywódcami europejskimi, Wołodymyr Zełenski wyraził gotowość rozmów z krwawym, rosyjskim satrapą.

Ten szczyt miałby być początkiem całej serii spotkań na najwyższym szczeblu: kolejny byłby z udziałem Trumpa, a potem jeszcze jeden z Europejczykami. W tym celu amerykański przywódca przerwał spotkanie ze swoimi gośćmi i zadzwonił do Moskwy, aby uzyskać na to zgodę Putina. Ale Rosjanin, który uważa, że Zełenski nie jest prawomocnym przywódcą kraju, bo nie organizuje wyborów prezydenckich, takiego zobowiązania nie podjął. Mówił jedynie o „podniesieniu szczebla” dwustronnych rozmów.

To niejedyny sygnał intencji Kremla. Innym jest kontynuowanie bombardowań Ukrainy. – Nie jestem przekonany, że Putin jest zainteresowany pokojem. Jego celem jest przejęcie tak dużo terytoriów jak to możliwe, aby osłabić Ukrainę – powiedział po spotkaniu Emmanuel Macron.

Rosyjska inwazja na Ukrainę

Rosyjska inwazja na Ukrainę

Foto: Infografika PAP

Wołodymyr Zełenski odrzuca oddanie Rosji zachodniej części obwodu donieckiego

Na tym nie koniec fundamentalnych różnic zdań. Trump naciskał na ukraińskiego przywódcę, aby zgodził się na oddanie Rosji zachodniej części obwodu donieckiego, w zamian za co Putin miał obiecać zawieszenie broni. „Prezydent Zełenski może natychmiast zatrzymać tę wojnę albo może ją dalej kontynuować” – napisał przed spotkaniem w mediach społecznościowych Trump. 

Reklama
Reklama

Jednak Zełenski, który zgodnie z oczekiwaniami swojego gospodarza zamienił na tę okazję swój bojowy strój na garnitur oraz dwoił się i troił, aby zaskarbić sobie sympatię amerykańskiego przywódcy, grzecznie, ale twardo odrzucił ten scenariusz.

Czytaj więcej

Szczyt w Białym Domu. Ostatnia nadzieja Ukrainy

Zgodnie z ideą Trumpa Kijów za terytorialne ustępstwa uzyskałby od Amerykanów „gwarancje bezpieczeństwa”. Jakie? Nie wiadomo. Prezydent USA wspomniał jedynie, że Stany się „zaangażują” w to przedsięwzięcie oraz „będą koordynować” działania Europejczyków. Zapewnień sprzed dwóch dni jego specjalnego wysłannika Steve’a Witkoffa, że będzie chodziło o zapisy podobne do artykułu 5. traktatu atlantyckiego już w Białym Domu nie powtórzono.

Władimir Putin i Wołodymyr Zełenski - najważniejsze daty

Władimir Putin i Wołodymyr Zełenski - najważniejsze daty

Foto: PAP

Zdaniem Macrona takie gwarancje powinny opierać się na dwóch filarach. Po pierwsze – uzbrojona po zęby ukraińska armia. Dlatego na szczycie ogłoszono, że Europejczycy kupią u Amerykanów broń za 90 mld dol. z przeznaczeniem dla Ukrainy. Drugim filarem miałyby być wojska krajów NATO w Ukrainie. O tym, że dyskusje w tej sprawie będą kontynuowane, wspomniał sekretarz generalny sojuszu Mark Rutte. Ale z Moskwy przyszła natychmiast odpowiedź: negatywna. W tym kierunku szła stanowcza deklaracja sięgającej do stalinowskiej retoryki rzeczniczki rosyjskiego MSZ.

Kanclerz Friedrich Merz domaga się szybkiego zawieszenia broni w Ukrainie

W tej sytuacji utrzymanie zachodniej części obwodu donieckiego staje się najlepszą gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy. I to nawet jeśli wywoła gniew Trumpa. Tu znajduje się bowiem budowana od dekady 50-kilometrowa linia umocnień, której sforsowanie zajęłoby Rosjanom lata i kosztowałoby setki tysięcy rannych i zabitych – tak twierdzi waszyngtoński Instytut Badań Wojny (ISW)

Reklama
Reklama

Jeszcze przed szczytem z Putinem 15 sierpnia na Alasce, Trump zapowiadał, że jeśli dyktator nie zgodzi się na zawieszenie broni, Rosja poniesie „surowe” konsekwencje. W domyśle chodziło o sankcje wtórne na kraje, które kupują od Moskwy nośniki energii. Jednak na spotkaniu z Zełenskim i europejskimi przywódcami o sankcjach już nie było mowy. Trump przekonywał za to, że zawieszenie broni jest wręcz niekorzystne, bo mogłoby prowadzić do uzyskania przewagi przez jedną ze stron dzięki szybszej odbudowie sił zbrojnych. Dlatego, zdaniem miliardera, należy od razu szukać trwałego pokoju. To głoszona od dawna teza Putina, który uważa, że ma przewagę na froncie, i zanim zakończy się wojna, chce uczynić z Ukrainy państwo wasalne.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: O nas bez nas. W Białym Domu u Donalda Trumpa brakuje Polski

Jednak europejscy przywódcy, którzy podobnie jak Zełenski nie ustawali w pochwałach Trumpa, byle uniknąć z nim otwartego starcia, w tym punkcie jasno się sprzeciwili. Kanclerz Merz powiedział, że „nie wyobraża sobie”, aby nie doszło do wstrzymania walk w chwili, gdy dojdzie do kolejnego szczytu, z założenia z udziałem Zełenskiego i Putina. 

Niezwykły pokaz europejskiej jedności, w której niestety nie brał udział przedstawiciel Polski, bardzo wzmocnił Ukrainę. Oddalił ryzyko spełnienia zasadniczego celu Kremla: podzielenia wspólnoty transatlantyckiej z powodu fundamentalnych różnic w sprawie ukraińskiej. Jak długo uda się jednak utrzymać to porozumienie między Stanami Zjednoczonymi a Europą – nie wiadomo. Wielkie jest ryzyko, że Trump szybko się zorientuje, iż bez spełnienia warunków Putina, na co Europejczycy i Zełenski się nie zgadzają, nie da się położyć kresu wojnie. I marzenie Trump o otrzymaniu tej jesieni pokojowej Nagrody Nobla nie spełni się. Wtedy reakcja amerykańskiego przywódcy będzie nieprzewidywalna.

Do tanga trzeba dwojga, a jest tylko jeden. W nocy z poniedziałku na wtorek czasu warszawskiego, podczas spotkania z Donaldem Trumpem i czołowymi przywódcami europejskimi, Wołodymyr Zełenski wyraził gotowość rozmów z krwawym, rosyjskim satrapą.

Ten szczyt miałby być początkiem całej serii spotkań na najwyższym szczeblu: kolejny byłby z udziałem Trumpa, a potem jeszcze jeden z Europejczykami. W tym celu amerykański przywódca przerwał spotkanie ze swoimi gośćmi i zadzwonił do Moskwy, aby uzyskać na to zgodę Putina. Ale Rosjanin, który uważa, że Zełenski nie jest prawomocnym przywódcą kraju, bo nie organizuje wyborów prezydenckich, takiego zobowiązania nie podjął. Mówił jedynie o „podniesieniu szczebla” dwustronnych rozmów.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Dagmara Jaszewska: Maks Korż i fenomen ruskiego hip-hopu, czyli rock and roll dzieje się dziś na Wschodzie
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polacy wychodzili sobie defiladę w Święto Wojska Polskiego. Nieprawdą jest, że czci się wyłącznie porażki
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Piąta rocznica wielkich protestów. Co się dzieje na Białorusi?
Opinie polityczno - społeczne
Największe kłamstwo wyboru Karola Nawrockiego. PiS sprzedaje nową narrację
Opinie polityczno - społeczne
Pracownicy: Działania dyrektora Ruchniewicza budzą nasze poważne wątpliwości
Reklama
Reklama