W roku 1890 Eliza Orzeszkowa dostaje taki list :
„Wczoraj stawałem na świadka w sprawie Heleny Konopnickiej oskarżonej o szereg popełnionych kradzieży. Jest nieszczęśliwe położenie z tą dziewczyną. Wszystkie kradzieże były popełnione z takim rozmysłem i zręcznością, że nie sposób pomyśleć, że to czyniła osoba mająca jakiekolwiek zboczenie umysłowe. Z drugiej znów strony wiele pobudek i faktów wytłumaczyć sobie niepodobna. Lekarze o jej stanie nie mogą wyrobić sobie prawdziwego, i co ważniejsze, naukowego pojęcia. Położenie zresztą jest bez wyjścia. Jeżeli orzekną, że jest zdrowa – pojedzie na Syberię, jako szlachcianka? jeżeli ją uwolnią jako wariatkę, nazajutrz po uwolnieniu z więzienia będzie kraść na nowo. Przytułku, ani szpitala dla tego rodzaju chorych u nas przynajmniej nie ma (...). Żal mi wielki matki, która z powodu tej córki uciekła wprost z Warszawy. Obecnie przebywa w Krakowie, skąd wyjeżdża do Włoch. Ja bym nie przeżył chyba takiego nieszczęścia, a ona ma jeszcze humor niezły i śmiech dla ludzi i wielką odporność charakteru."
Dwanaście lat później poetka Maria Konopnicka pisze do syna Stanisława:
„Mnie Lorka listem swoim i wiadomościami o swoim zamiarze wstąpienia do teatru zupełnie dobiła. Leżałam po tym liście dwa dni jak bez duszy, nie mogąc tchu złapać z powodu ciągle powtarzających się ściśnień serca. Ładnie to sobie wyszykowała – nie ma co mówić! (...) Nie było to bez wpływu na nią to ciągłe przestawanie z Przybyszewskim i podobnymi mu zwyrodniałymi indywiduami. Głupi, choć arcypoczciwy Stach osłania to niby swoją mężowską powagą wobec ludzi, ale jeszcze głupszy od niego byłby ten, kto by nie widział, że to jest zerwanie ich wspólnego życia. Otóż, mój Staśku drogi, ponieważ to żadną miarą nie może mieć miejsca, żeby się mój obchód jubileuszowy i Lorki występy aktorskie w tym samym mieście i w tym samym czasie odbywały, zmuszona będę zawiadomić komitety galicyjskie, że na uroczystości swe nie przyjadę i osobistego udziału w nich nie wezmę (...) aby tak blisko, tak bezpośrednio nie patrzeć na ten aktorski zawód rodzonego dziecka. (...) Mój drogi Staśku, wolałabym ja nie znać żadnych honorów ani jubileuszów, gdyby tego wszystkiego nie było."
Nieco ponad sto lat temu poetka Maria Konopnicka była absolutną jedynką pośród piszących Polek. Nie ma dziś takich idoli.