Któregoś dnia pewien iluzjonista postanowił zaprezentować publice swój popisowy numer. Poprosił widza z pierwszego rzędu o złoty zegarek. Następnie umieścił cenny gadżet na stole, przykrył go chusteczką i wziął do ręki młotek. Dalej zapewnił zgromadzonych, że uderzy trzy razy z całej siły w czasomierz, ale nie należy się obawiać, bo jak zdejmie chusteczkę, nie będzie na nim nawet jednej rysy. Zrobił, jak zapowiedział. Wszyscy słyszeli dźwięk tłuczonego szkła, miażdżonego mechanizmu. Ktoś chyba nawet widział latające w powietrzu śrubki i sprężynki. Magik odkłada młotek, zapada cisza. Po chwili, która wydaje się być wiecznością, iluzjonista podnosi głowę w stronę publiczności i mówi z pewnym skrępowaniem: „Przepraszam państwa bardzo, ale chyba zapomniałem reszty tej sztuki”.