Marek Migalski: Bo to zły kandydat był

Praprzyczyną porażki Rafała Trzaskowskiego z Karolem Nawrockim była jego osobowość, profil ideowy, poglądy oraz pełniona funkcja. Prezydent Warszawy po prostu nie mógł wygrać tych wyborów.

Publikacja: 03.06.2025 12:06

Rafał Trzaskowski

Rafał Trzaskowski

Foto: REUTERS/Lukasz Glowala

Rację będą mieli ci, którzy wskażą cały szereg błędów i potknięć kandydata Koalicji Obywatelskiej. Należała do nich na pewno zupełnie nieudana ustawka medialna w Końskich czy robienie sobie wspólnych filmików z Zenkiem Martyniukiem, który ostatecznie poparł Karola Nawrockiego. Temu ostatniemu z pewnością pomogło poparcie Donalda Trumpa i amerykańskiej administracji, podczas gdy Trzaskowski uzyskał wsparcie od rumuńskiego prezydenta, którego nazwiska w Polsce nikt nie pamięta. Na niekorzyść włodarza stolicy działało także i to, że bój o Belweder zastąpiony został w praktyce referendum nad coraz mniej popularnym rządem. Można byłoby zapewne wskazać jeszcze wiele innych przyczyn jego porażki, ale najważniejszym pozostanie fakt, że to nie on powinien był walczyć w tej konfrontacji.

@nawrocki.popieramy Karol Nawrocki i Zenek Martyniuk. Niespodziewany zwrot akcji. Czas pokazał #Trzaskowski #Nawrocki #polska #wybory ♬ oryginalny dźwięk – Nawrocki - Popieramy - Nawrocki - Popieramy

Działacze KO popełnili zasadniczy błąd jesienią 2024 roku, kiedy to właśnie Trzaskowskiego wyznaczyli na swojego kandydata w rywalizacji o najwyższy urząd w państwie. Mogli postawić kogoś innego, na przykład prof. Pawła Kowala, byłego wiceministra spraw zagranicznych w rządzie PiS, a obecnie posła KO z… Podkarpacia i w tym mateczniku PiS robi bardzo dobre wyniki; mogli znaleźć kogoś reprezentującego ich światopogląd, ale nieuwikłanego w bieżącą politykę; mogli ostatecznie postawić na Radosława Sikorskiego, który ma bardziej konserwatywne poglądy i znany jest ze swej bojowości. Ale nie – oni delegowali wiceszefa PO.

Czytaj więcej

Stanisław Obirek: Podkarpacie jest dla Rafała Trzaskowskiego do wzięcia

Rafał Trzaskowski jest dla elektoratu PiS tym, kim Antoni Macierewicz dla KO

To był błąd co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, poglądy Rafała Trzaskowskiego działają na wyborców opozycyjnych jak czerwona płachta na byka. Jest on dla nich ikoną tego wszystkiego, czego nienawidzą, a przynajmniej czego się boją – progresywizmu, ekologizmu, rozszerzania praw osób LGBT, otwartości na uchodźców. Oto w starciu, o którym było wiadomo już pół roku temu, że będzie dotyczyło prawicowych wartości, aparat Koalicji Obywatelskiej wskazał na swojego kolegę, który cyklicznie uczestniczy w paradach równości, którego żona publicznie informowała o tym, iż wraz z mężem nie posyłają dzieci na lekcje religii, który chwalił się, jak bardzo on sam i jego miasto pomogli Ukraińcom przed trzema laty i który był przez całe lata zwolennikiem walki o świeże powietrze, strefy wolne od diesli i inne proekologiczne inicjatywy. Ktoś taki musi być znienawidzony w elektoracie opozycji. To tak, jakby do wyścigu prezydenckiego Jarosław Kaczyński delegował Antoniego Macierewicza. Działacze KO nie potrafili pojąć, że są ludzie w Polsce (i jak się okazało, stanowią większość), którzy nie kochają „ich Rafała”.

Działacze KO nie potrafili pojąć, że są ludzie w Polsce (i jak się okazało, stanowią większość), którzy nie kochają „ich Rafała”.

Postać Macierewicza tłumaczy także drugi z powodów, dla których postawienie na Trzaskowskiego było błędem. Ponieważ były minister obrony jest wiceprezesem PiS, tak jak włodarz Warszawy jest wiceprzewodniczącym PO. Ten ostatni fakt był podnoszony przez Karola Nawrockiego setki razy w czasie kampanii (i kilkadziesiąt razy w czasie debat telewizyjnych). Nie wynikało to z kompulsji prezesa IPN lub z jego obsesji. Prawdopodobnie sztabowcy PiS doskonale wiedzieli, iż podkreślanie przynależności Trzaskowskiego do PO i pełnienie przez niego funkcji „wice-Tuska” jest dla niego poważnym obciążeniem. I tak było w istocie. I znowu fatalnie świadczy to o „elektorach” KO, którzy nie dopuszczali do siebie myśli, iż w Polsce są ludzie nienawidzący „kierownika”.

Różnica między prezydentem Warszawy a prezydentem Polski jest taka, jak między pilotem wycieczek do Bułgarii a pilotem F-35

Dlatego właśnie walka Trzaskowskiego nie mogła się udać. Pomijam miałkość jego image’u, banalność wystąpień, obłość poglądów, ciągłe zaprzeczanie swoim wypowiedziom sprzed lat. Pomijam także niefachowość jego sztabu – to byli dokładnie ci sami ludzie, którzy brali udział w jego nieudanej kampanii z 2020 roku. Pomijam także brak jednoznacznego przekazu do tych grup, które zdecydowały o sukcesie Nawrockiego – czyli na przykład do młodych, wkurzonych i gniewnych mężczyzn.

Czytaj więcej

Daria Chibner: Donald Tusk i Rafał Trzaskowski nie rozumieją Polaków

Najważniejszą przyczyną ostatecznej klęski Trzaskowskiego był sam Trzaskowski. To, co czyniło go przez lata fantastycznym kandydatem na prezydenta Warszawy, sprawiało jednocześnie, że okazał się niewybieralny na najwyższy urząd w państwie. Z faktu, że jest się sympatycznym i uroczym pilotem wycieczek do Bułgarii, nie można bowiem wyciągać wniosków, iż bycie pilotem F-35 też nie powinno być w takim przypadku problemem.

Rację będą mieli ci, którzy wskażą cały szereg błędów i potknięć kandydata Koalicji Obywatelskiej. Należała do nich na pewno zupełnie nieudana ustawka medialna w Końskich czy robienie sobie wspólnych filmików z Zenkiem Martyniukiem, który ostatecznie poparł Karola Nawrockiego. Temu ostatniemu z pewnością pomogło poparcie Donalda Trumpa i amerykańskiej administracji, podczas gdy Trzaskowski uzyskał wsparcie od rumuńskiego prezydenta, którego nazwiska w Polsce nikt nie pamięta. Na niekorzyść włodarza stolicy działało także i to, że bój o Belweder zastąpiony został w praktyce referendum nad coraz mniej popularnym rządem. Można byłoby zapewne wskazać jeszcze wiele innych przyczyn jego porażki, ale najważniejszym pozostanie fakt, że to nie on powinien był walczyć w tej konfrontacji.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Rafał Trzaskowski zapracował sobie na brak zaufania wyborców
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Polacy nie chcą fejk prawicy, skoro mogą mieć oryginał
Opinie polityczno - społeczne
Daria Chibner: Zandberg jak Maryla Rodowicz polityki. Czy dojrzeje jak Mentzen?
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Młodość zdmuchnie duopol już za dwa lata
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Mentzen nie daje PiS nowej nadziei
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Wspaniała to była kampania. Nie zapomnę jej nigdy
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Niech przyszły prezydent Polski pamięta o Andrzeju Poczobucie