Wybory prezydenckie nie są bowiem egzaminem ze znajomości języków obcych tudzież testem wiedzy ogólnej w tematach, takich jak traktat ottawski. W tych najsilniej spersonalizowanych wyborach ludzie głosują, kierując się w dużej mierze tym, czy w kandydacie „dostrzegą” lokatora Pałacu Prezydenckiego, czy też nie będzie on im pasował do tej roli.
To stąpanie po grząskim gruncie – przekonał się o tym w 2015 roku Bronisław Komorowski, który przystępował do walki o reelekcję z ogromną przewagą, ale mieszanka gaf, nadmiernej pewności siebie, lekceważenia drugiej strony i sprawnej kampanii wyborczej sztabu konkurenta, umiejętnie eksponującego słabości przeciwnika, skończyły się dla niego bolesnym rozczarowaniem. I nie stało się tak dlatego, że Andrzej Duda imponował w kampanii wiedzą na temat traktatu ottawskiego.
Raport wymierzony w Karola Nawrockiego mógł mu pomóc
Dwa opublikowane dzień po dniu sondaże – CBOS i United Surveys – w których różnica między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim się zmniejsza, pokazują trzy rzeczy. Po pierwsze – ofensywa Nawrockiego, polegająca na razie głównie na prezentowaniu tężyzny fizycznej i deklarowaniu miłości do Polski, przynosi pożądany efekt w postaci szybkiego wzrostu rozpoznawalności prezesa IPN.
Czytaj więcej
Przemówienie Rafała Trzaskowskiego na konwencji w Gliwicach wskazuje na zmianę ideologiczną w Koa...