Michał Płociński: Komu przeszkadza defilada

Jednym nie pasują maratony, innym defilady wojskowe. Ale niezrozumienie jakiejś imprezy sportowej to jednak nieporównywalny poziom oderwania od rzeczywistości z niezrozumieniem wspólnotowej potrzeby hucznego obchodzenia Święta Wojska Polskiego.

Publikacja: 15.08.2023 15:43

Prezydent Andrzej Duda na defiladzie wojskowej z okazji Święta Wojska Polskiego, 15 sierpnia 2023 r.

Prezydent Andrzej Duda na defiladzie wojskowej z okazji Święta Wojska Polskiego, 15 sierpnia 2023 r.

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Okazuje się, że zablokowanie ulic przez defiladę wojskową powoduje dużo większe utrudnienia i jest znacznie bardziej uciążliwe niż zablokowanie ulic przez maraton. Ale najgorszy był jednak zgiełk, jaki spowodowała weekendowa próba przed Świętem Wojska Polskiego, bo jak można hałasować w sobotnią noc w centrum miasta? A tak w ogóle: po co komu jakaś defilada, kto to niby chce oglądać…

Dlaczego defilady są tak popularne

No, właśnie naprawdę mnóstwo ludzi, bo wszędzie na świecie defilady wojskowe są szalenie popularne, w Polsce od lat gromadzą nieprzebrane tłumy. Naprawdę, wystarczy się przejść i zobaczyć. Ba, nawet nie trzeba samemu pchać się pod barierki na Wisłostradzie, wystarczy chociaż raz się przejechać warszawskim metrem 15 sierpnia, by te tłumy z bliska popodziwiać.

Czytaj więcej

Abramsy i HIMARS-y na ulicach Warszawy. Obchody Święta Wojska Polskiego

Dlatego nieustannie mnie dziwi, że wciąż są ludzie, którzy się dziwią „niepotrzebnym nikomu pokazom”. Ale skoro argumenty empiryczne, jak widać, nie do wszystkich przemawiają, to odwołajmy się do racjonalnych. Można się zżymać na polityczne wykorzystywanie wojska przez polityków, ale żadne widzimisię nie zmieni tego, że to właśnie potrzeba bezpieczeństwa jest kwestią najmocniej wspólnototwórczą. Raz, to więc naprawdę nie powinno dziwić, że ludzie, których na co dzień wiele spraw mocno różni, chcą wspólnie podziwiać siłę Wojska Polskiego. A dwa, to właśnie defilady są imprezami, o które powinniśmy się troszczyć ponad politycznymi podziałami. Bo to one budują wspólnotę z różnych, nie zawsze pasujących do siebie elementów.

Czym się różni defilada od maratonu

Nie mam nic do maratonów, choć sam nie biegam, ale fajnie pokibicować, szczególnie że zawsze biegom towarzyszą różne okolicznościowe imprezy w mieście, jest co porobić. Krucjata części polskiej prawicy przeciwko blokowaniu miasta przez biegaczy wydaje mi się groteskowa. Ale utyskiwanie podobnie niewielkiej grupy – tyle że z drugiej strony politycznej osi – na defiladę nie jest, moim zdaniem, tylko lustrzanym odbiciem ideologicznie motywowanej krucjaty.

Krucjata części polskiej prawicy przeciwko blokowaniu miasta przez biegaczy wydaje mi się groteskowa

Dlaczego? Można oczywiście tłumaczyć, że wspieramy te wspólnotowe imprezy, które do nas przemawiają, a zwalczamy te, które nam nie pasują, na przykład ideowo. I tak oczywiście jest. Ale niezrozumienie jakiejś imprezy sportowej to jednak nieporównywalny poziom oderwania od rzeczywistości z niezrozumieniem wspólnotowej potrzeby hucznego obchodzenia Święta Wojska Polskiego. To pierwsze jest co prawda absurdalnym przejawem samolubstwa i może zdradzać, że ktoś nie do końca rozumie, na czym polega społeczna kooperacja, ale drugie pokazuje już kompletne niezrozumienie, czym jest wspólnota polityczna i jak się ją buduje. A to, obawiam się, nie świadczy najlepiej o ludziach, którzy uważają się za elitę.

Okazuje się, że zablokowanie ulic przez defiladę wojskową powoduje dużo większe utrudnienia i jest znacznie bardziej uciążliwe niż zablokowanie ulic przez maraton. Ale najgorszy był jednak zgiełk, jaki spowodowała weekendowa próba przed Świętem Wojska Polskiego, bo jak można hałasować w sobotnią noc w centrum miasta? A tak w ogóle: po co komu jakaś defilada, kto to niby chce oglądać…

Dlaczego defilady są tak popularne

Pozostało 85% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Matlak: Czego Ukraina i Unia Europejska mogą nauczyć się z rozszerzenia Wspólnoty w 2004 r.
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił