Raport "Rzeczpospolitej" ws. pedofilii w Kościele: Dojście do prawdy musi być przejrzyste

Raport „Rzeczpospolitej” to raport otwarcia, punkt wyjścia do rzetelnych badań. Ale nie mogą się one ograniczyć jedynie do badania akt.

Publikacja: 22.05.2023 03:00

Dogłębne wyjaśnienie przypadków pedofilii w Kościele zależeć będzie od tego, jaki zakres prac biskup

Dogłębne wyjaśnienie przypadków pedofilii w Kościele zależeć będzie od tego, jaki zakres prac biskupi ustalą dla zespołu, który zajmie się tą problematyką

Foto: eats news

Czytaj więcej

Raport specjalny. Skrzywdzeni w Kościele w czasach PRL

Szok, niedowierzanie, zaskoczenie, zawstydzenie – z takimi reakcjami spotkał się opublikowany w ub. tygodniu przez „Rzeczpospolitą” raport na temat pedofilii wśród duchowieństwa w okresie Polski Ludowej. Zidentyfikowaliśmy w nim 121 przypadków wykorzystywania osób małoletnich, którymi zajmowały się władze państwowe. Zderzając te dane z danymi, które zbiera KEP, oszacowaliśmy, że liczba pokrzywdzonych to co najmniej 1100 osób.

„Zawstydzające jest, że przez dziesięciolecia nie dostrzegaliśmy ich krzywdy i cierpienia. Jeszcze raz pragnę za to przeprosić” – napisał w komentarzu do naszych ustaleń abp Wojciech Polak, prymas Polski i jednocześnie delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży. Prymas przyznał, że Kościół bardzo często był naiwny „w postępowaniu wobec sprawców tych przestępstw”, ale zauważył też, że „wstrząsające jest to, jak często dobro dzieci było lekceważone przez służby totalitarnego państwa, a ich krzywdy służyły również do wciągnięcia sprawców we współpracę z bezpieką”.

Czytaj więcej

Pedofilia. Ogromna skala krzywd w Kościele

Głos prymasa był co prawda jedynym ze strony kościelnej hierarchii, który wybrzmiał publicznie, ale z autorami raportu kontaktowali się także inni biskupi. Z jednej strony dziękując za podjętą pracę, z drugiej prosząc o pomoc w szczegółowym wyjaśnieniu przypadków, które się na naszej liście znalazły. Podobne deklaracje otrzymaliśmy również od przedstawicieli zakonów, a także osób, które były autorami haseł w leksykonach księży represjonowanych w okresie PRL.

Raport odbił się dość szerokim echem w świecie. Amerykańskie, francuskie czy niemieckie media poświęciły mu kilka publikacji. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że czytany był także w Watykanie.

Z drugiej strony pojawiły się oczywiście głosy podważające nasze ustalenia. Zostały one uznane za kolejny atak na Kościół przy pomocy teczek SB i cios wymierzony w Jana Pawła II – wszak publikacja ukazała się w 103. rocznicę jego urodzin. W logice tych środowisk zadziwiająca jest pewna wybiórczość. Raz bowiem materiały SB są im potrzebne dla obrony Jana Pawła II, innym zaś razem okazują się być narzędziem ataku. Trudno za tą logiką nadążyć.

Nie ma wątpliwości – z czym zgadza się także ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski – że 121 znalezionych przez nas przypadków to wierzchołek góry lodowej. To sprawy, którymi zajmowały się władze państwowe. Stąd na liście nie ma nazwisk, którymi zasypali nas czytelnicy. Nie było ich, bo nie odnaleźliśmy ich w archiwach – co oczywiście nie oznacza, że nie pójdziemy wskazanymi tropami i archiwów nie sprawdzimy.

Czytaj więcej

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Skala tuszowania pedofilii w Kościele jest ogromna

Raport „Rzeczpospolitej” jest w zasadzie raportem otwarcia, punktem wyjścia do dalszych badań. O ich konieczności dwa miesiące temu wspominał np. abp Grzegorz Ryś. W komentarzu do raportu wspomniał o nich także abp Polak, przypominając, że Episkopat Polski podjął decyzję o utworzeniu zespołu, który zbada sprawy związane z wykorzystywaniem małoletnich. Wyraził przy tym „nadzieję, że badania niezależnych ekspertów pomogą Kościołowi w Polsce w uczciwym rozliczeniu się z przeszłością, uwzględniając kontekst historyczny i społeczny”. Wątpliwości co do tego, że taki zespół powstanie, nie ma też kard. Kazimierz Nycz. „Musimy się jednak wszyscy zgodzić, że zmierzenie się z archiwami może nas doprowadzić do wniosków, których byśmy nie oczekiwali. Inaczej tego rodzaju działania nie miałyby sensu” – stwierdził w dniu publikacji naszego raportu.

Abp Wojciech Polak przyznaje, że wraz ze swoimi współpracownikami przygotowuje koncepcję prac takiego zespołu, którą przedstawi biskupom już w czerwcu. Z informacji „Rz” wynika, że elementem prac koncepcyjnych są m.in. konsultacje z osobami, które uczestniczyły w pracach takich zespołów w innych krajach.

Teraz wszystko sprowadza się właściwie do dwóch spraw: formuły działania zespołu oraz zakresu jego prac. Biskupi muszą zdecydować o tym, czy misję stworzenia komisji badawczej powierzą jednej osobie i dadzą jej swobodę doboru współpracowników, czy też wybiorą samodzielnie wszystkich członków tego gremium.

Istotniejsza wydaje się sprawa druga. Prac niezależnej komisji nie można ograniczyć jedynie do badań aktowych. To nie może być proces porównania akt z IPN z aktami kościelnymi. Nie może to być także zwykła kontrola akt w kuriach diecezjalnych i zakonnych. Konieczne jest wysłuchanie pokrzywdzonych, zakrojone na dużą skalę badania ilościowe i jakościowe. Efektem tych prac winien być szczegółowy raport podany do wiadomości publicznej, a nie – jak było to w przypadku lustracji – wysłany tylko do Watykanu.

Czytaj więcej

Tylko w "Rzeczpospolitej": Zaktualizowana lista księży podejrzanych i skazanych za przestępstwa seksualne w czasach PRL

Prawda, przejrzystość i transparentność – takie są oczekiwania społeczne. Przede wszystkim pokrzywdzonych. Pytanie tylko, czy biskupi zdają sobie z tego sprawę.

Szok, niedowierzanie, zaskoczenie, zawstydzenie – z takimi reakcjami spotkał się opublikowany w ub. tygodniu przez „Rzeczpospolitą” raport na temat pedofilii wśród duchowieństwa w okresie Polski Ludowej. Zidentyfikowaliśmy w nim 121 przypadków wykorzystywania osób małoletnich, którymi zajmowały się władze państwowe. Zderzając te dane z danymi, które zbiera KEP, oszacowaliśmy, że liczba pokrzywdzonych to co najmniej 1100 osób.

„Zawstydzające jest, że przez dziesięciolecia nie dostrzegaliśmy ich krzywdy i cierpienia. Jeszcze raz pragnę za to przeprosić” – napisał w komentarzu do naszych ustaleń abp Wojciech Polak, prymas Polski i jednocześnie delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży. Prymas przyznał, że Kościół bardzo często był naiwny „w postępowaniu wobec sprawców tych przestępstw”, ale zauważył też, że „wstrząsające jest to, jak często dobro dzieci było lekceważone przez służby totalitarnego państwa, a ich krzywdy służyły również do wciągnięcia sprawców we współpracę z bezpieką”.

Pozostało 83% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika