Minister Witold Waszczykowski ogłosił, że „wstaliśmy z kolan". I to jest oczywiście sympatyczna informacja dla... jego kolan. Natomiast Polacy, także eksperci, mają prawo zapytać, co on robił tyle czasu na kolanach. Bo jeśli to miała być metafora odnosząca się do polityki zagranicznej poprzedników, to jest ona zawstydzająco nietrafiona.
Polska po 1989 r., także w sferze polityki zagranicznej, ani przez moment nie była na kolanach. Przeciwnie. Z kraju zrujnowanego przez lata komunizmu staliśmy się respektowanym członkiem NATO i Unii Europejskiej. Krajem, który przekleństwo poprzedzających stuleci – położenia między Niemcami a Rosją oraz nieprzyjaznych pozostałych sąsiadów – potrafił zamienić na relacje przyjazne i normalne, choć nie zawsze łatwe, lecz oparte na solidnych traktatach, dzięki którym problem granic czy mniejszości przestał stanowić zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Polskie przemiany i pozycja w Europie stały się nadzieją i inspiracją dla reszty regionu.