„Granicą wolności jest odległość dzieląca twoją pięść od nosa bliźniego" – dobitnie powiedział stojącemu przed trybunałem gagatkowi pewien XIX-wieczny sędzia, co do dziś jest cytowane jako jedna ze zgrabnych definicji wolności. Ale należałoby jej używać nie tylko do osądzania uczestników bójek na pięści czy inne niebezpieczne narzędzia, ale także w filozofii; bo czymże jest wolność?
Zanim jednak odpowiemy na to proste pytanie, spróbujmy zrozumieć, że nie istnieje tylko wolność moja własna, ale nasz świat jest wypełniony miliardami wolności innych ludzi, które często zachodzą jedna na drugą, ścierają się i wtedy musi wkroczyć przyzwoitość, a jak ona nie wystarcza, to surowe prawo. Czy moja wolność może się wyrażać przez nieskrępowane rozkrwawienie cudzego nosa?
Czytaj więcej
Spór o strategię walki z pandemią jest sporem o kwestie absolutnie fundamentalne dla ludzi.
Pytanie o istotę wolności rysuje się tym wyraziściej i mocniej, im czasy trudniejsze. Tak właśnie jest dzisiaj w dniach pandemii. Przyjęcie szczepionki powinno być wolnym wyborem człowieka. Przymus jest pogwałceniem jego wolności. Ale odmawiając zaszczepienia, narażamy otoczenie na roznoszone zarazki, a przez nie na chorobę, może i śmierć. Czy moja wolność może być krzywdą drugiego? Oczywiście wolność jest wartością wyższą niż trywialne zdrowie. Ale nie może być tak, że moja wolność jest lepsza od wolności twojej. Wtedy mamy brutalną samowolę.
Wolność państwa czy narodu – będąc sumą indywidualnych wolności członków takiej zbiorowości – nie polega na samoafirmacji, lecz poszanowaniu. „Im lepiej zrozumiesz, na czym polega wolność, tym mniej będziesz z wolności korzystał" – pisał John Fowles, nieżyjący już autor angielski.