Kategoria:dziennikarstwo dworskie

"Obowiązkiem dziennikarza jest być w opozycji wobec każdego rządu" - tak przed czterema laty przekonywały tuzy polskiej publicystyki. Doprawdy? - pisze publicysta "Rzeczpospolitej"

Publikacja: 02.02.2010 16:00

Igor Janke

Igor Janke

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

[wyimek][link=http://blog.rp.pl/janke/2010/02/02/janke-dziennikarstwo-dworskie/" "target=_blank]Weź udział w dyskusji[/link][/wyimek]

Warto obserwować, jak (…) odradza się np. kategoria "dziennikarstwa reżimowego", czyli bezkrytycznego wobec samej władzy, za to gorliwie i brutalnie atakującego jej przeciwników" – pisali niecałe cztery lata temu w tygodniku "Polityka" Wiesław Władyka i Mariusz Janicki. Redaktor naczelny tegoż tygodnika Jerzy Baczyński mówił o nowej kategorii dziennikarzy dworskich, czyli schlebiających władzy.

"Gazetę Wyborczą" wypełniały oskarżenia pod adresem mediów i poszczególnych publicystów, którzy mieli – zdaniem "GW" – jawnie wspierać partię rządzącą, co jest czynem niegodnym szanującego się dziennikarza i sprzeczne z misją mediów. Można było przeczytać o "rządowych dziennikarzach", "pisowskich publicystach", przerzucano się oskarżeniami i epitetami. W tym samym czasie niektórzy redaktorzy prowadzący zaciekłą walkę z rządzącym PiS przekonywali publicznie, że obowiązkiem dziennikarza jest być w opozycji wobec każdego rządu. Tłumaczenia, że publicysta może czasem mieć na jakiś temat pogląd zbieżny z tym, co akurat robi (czy chce zrobić) władza i nie oznacza to, że tę władzę wspiera, odbijały się jak groch o ścianę.

Minęły cztery lata. Rządzi Platforma Obywatelska. Spójrzmy, jak dziś dziennikarze "Gazety Wyborczej" i "Polityki" piszą o obecnej władzy.

[srodtytul]Życzliwi sobie ludzie[/srodtytul]

Najpierw cytaty z jednego tylko wydania "GW" z 29 stycznia 2010 roku.Jarosław Kurski, zastępca redaktora naczelnego: "Tusk wie, że realna władza w naszym państwie należy do premiera. To polityk, który myśli długoterminowo. Gdyby Donald Tusk zechciał kandydować, zostałby prezydentem i wziąłby triumfalny rewanż na Lechu Kaczyńskim. Wybrał inaczej, co budzi szacunek. Nie było w ostatnim dwudziestoleciu polityka, który z własnej woli zrezygnowałby z pewnej prezydentury. Nie było polityka, który odrzucałby osobiste zaszczyty i atrybuty władzy w imię posiadania władzy realnej. W tym sensie Tusk jest pierwszym od czasu Tadeusza Mazowieckiego politykiem myślącym w perspektywie dłuższej niż jedna kadencja. Politykiem, który narzuca odpowiedzialny styl myślenia o polityce i państwie. To styl będący odwrotnością miałkich politycznych kłótni i płaskich PR-owskich efektów. Styl niezrozumiały dla ludzi, dla których polityka to tylko okładanie się pięściami, dopóki przeciwnik nie padnie na deski. Jak niedorzeczne są teraz ich komentarze. Mówią: "Tusk stchórzył". "Tusk chciał przykryć komisję hazardową". Żałosne".

Rafał Kalukin: "Tak po ludzku, to Donald Tusk zaimponował mi. (…) Za to, że Tusk oparł się pokusie, że osobiste ambicje nie przesłoniły mu oglądu sytuacji, należy mu się uznanie".

Witold Gadomski: "Donald Tusk nie po raz pierwszy pokazał, że potrafi być politykiem odważnym, który podejmuje decyzje nie bacząc na jazgot bieżących komentarzy. Ten jazgot był zupełnie nie do zniesienia. Podejrzenie, że premier przedstawia najważniejszy od miesięcy plan polityczny po to, by odwrócić uwagę od zeznań Mirosława Drzewieckiego przed komisją śledczą, jest tak trywialne, że nie zasługuje na uwagę".

Paweł Wroński: "Decyzja o niekandydowaniu premiera Donalda Tuska w wyborach prezydenckich nie jest decyzją odważną, jest decyzją racjonalną, godną tym większej pochwały, że racjonalność nie jest typowym elementem polskiej polityki. Ta decyzja daje szanse na stworzenie hierarchii rzeczy ważnych i nieważnych. (.. ) Premier przedstawił uczciwą propozycję – chce zmienić Polskę".

Warto też rzucić okiem na wywiad z premierem, który dwa dni później ukazał się na łamach "Gazety". Bardzo miła i sympatyczna pozbawiona trudnych pytań rozmowa życzliwych sobie ludzi. Dziennikarze w pewnej chwili zwracają premierowi uwagę na skandaliczną sytuację, w której telewizja jest ciągle w rękach opozycji. I z troską pytają: "Czy realna jest recydywa PiS?". Premier szczęśliwie uspokaja obawy publicystów "Gazety".

[srodtytul]Publicystyczni sprzymierzeńcy[/srodtytul]

Spójrzmy, co po czterech latach piszą Wiesław Władyka i Mariusz Janicki, autorzy określenia "dziennikarstwo reżimowe". "Polityka", która, jak pamiętamy, przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r. wzywała lidera Platformy hasłem na okładce: "Tusku musisz", co oczywiście było wyrazem całkowitej bezstronności, trzy lata po przejęciu władzy przez szefa PO nadal tłumaczy, jak wielkim zagrożeniem jest PiS i dlaczego Platforma Obywatelska, mimo popełnianych błędów musi trwać przy władzy.

Oddajmy głos publicystom. Piszą oni w ostatnim numerze tygodnika: "Swego czasu, niedługo po objęciu rządów przez Platformę, napisaliśmy zdanie, które zrobiło wyjątkową karierę, było cytowane w wielu tekstach polemicznych. Napisaliśmy, że krytykując Platformę za błędy, trzeba pamiętać, że za węgłem czają się… – i tu wymieniliśmy szereg nazwisk prominentnych polityków PiS – którzy też problemów kraju nie rozwiążą, ale za to znowu gratis przywloką za sobą zimną wojnę domową (...) nasza teza pozostaje aktualna".

Cały tekst jest jedną wielką przestrogą przed opozycyjnym PiS i tłumaczeniem, dlaczego należy trwać przy rządzącej Platformie. Roi się od określeń, mających zdeprecjonować czy ośmieszyć publicystów o innych poglądach niż te, które obowiązują w "Polityce" czy "GW": "PiS i jego publicystyczni sprzymierzeńcy", "otwarcie sprzyjający PiS opiniotwórczy dziennik", "publicyści IV RP", którzy a to "się wzruszają" z powodu pozytywnych zmian w PiS, a to "wpadają w euforię" czy bardzo czułe i jakże eleganckie określenie: "falanga IV RP".

Na koniec jeszcze raz przypomnę ważne słowa Jerzego Baczyńskiego o "dziennikarstwie dworskim" i zdanie duetu Janicki – Władyka sprzed czterech lat: "Warto obserwować, jak (…) odradza się np. kategoria "dziennikarstwa reżimowego", czyli bezkrytycznego wobec samej władzy, za to gorliwie i brutalnie atakującego jej przeciwników".

[wyimek][link=http://blog.rp.pl/janke/2010/02/02/janke-dziennikarstwo-dworskie/" "target=_blank]Weź udział w dyskusji[/link][/wyimek]

Warto obserwować, jak (…) odradza się np. kategoria "dziennikarstwa reżimowego", czyli bezkrytycznego wobec samej władzy, za to gorliwie i brutalnie atakującego jej przeciwników" – pisali niecałe cztery lata temu w tygodniku "Polityka" Wiesław Władyka i Mariusz Janicki. Redaktor naczelny tegoż tygodnika Jerzy Baczyński mówił o nowej kategorii dziennikarzy dworskich, czyli schlebiających władzy.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?