W samej Wojskowej Radzie Ocalenia Narodowego, organie, który wywołał i nadzorował stan wojenny, było, zdaje się, 12 członków. Jak 12 apostołów. Był w niej nawet generał Hermaszewski, który jako figurant i girlanda, mógłby – gdyby go też postawiono przed sądem – opowiedzieć, jak to było naprawdę.
Tymczasem Hermaszewskim nikt się nie interesuje, ani sąd,ani nawet dziennikarze. Całkowite lekceważenie. A niesłusznie.
Wedle mego skromnego zdania kłopot z dekomunizacją, odpowiedzialnością za stan wojenny i w ogóle za komunizm w Polsce wynika z braku określenia przedmiotu potępienia i oskarżenia. Nie wiadomo właściwie, kto był w PRL komunistą, a kto nie był, nie istnieje nic takiego jak socjologia aktywu komunistycznego. Nikt się tym nigdy nie zajmował, a szkoda, bo chociażby z licznych uchwał KC PZPR o konieczności zwiększenia liczby robotników w partii i jej władzach wynika przypuszczenie, że komunizm w Polsce był dziełem i sprawą inteligentów, półinteligentów i ćwierćinteligentów.
Komuniści w Polsce aż się proszą o jakąś systematykę, ale nikt się do tego nie kwapi. Szczyciliśmy się zawsze, że jesteśmy narodem, który nie wydał Quislinga, przemilczając fakt, że nikt go u nas nie szukał, bo gdyby szukał, to by znalazł. Potem poprawialiśmy sobie samopoczucie twierdzeniem, żeśmy narodem bez komunistów, krajem,w którym 90 procent członków partii chrzci dzieci i chodzi do kościoła, wykręca się od zebrań partyjnych i nie płaci składek, a ubezwłasnowalnianiem społeczeństwa zajmuje się nieliczna garstka kolaborantów, z których po 1989 roku większość ogłosiła się Konradami Wallenrodami.
Bardzo to piękny obraz, bardzo idealistyczny, niestety, zupełnie nieprawdziwy. Polską normą nie była odmowa, tylko kolaboracja. Błąd w optyce, błąd w ocenie narodu, który koniecznie musi być łechtany w dumę, polega na tym, że traktujemy komunizm nie jak sposób sprawowania władzy, lecz jak wyznanie wiary, rodzaj religii i tylko tych gotowi jesteśmy mu przypisać, którzy służyli ideowo, z przekonaniem, bez mrugania na boki i usprawiedliwiającego rozkładania rąk.