Radio Maryja czyha na wolność słowa

Aktualizacja: 15.07.2011 18:46 Publikacja: 15.07.2011 18:44

"Niedopuszczalne jest dzielenie mediów na dobre i złe, i decydowanie komu wolno, a komu nie wolno wydarzeń takich relacjonować. Zastosowanie siły wobec dziennikarzy i tym samym uniemożliwianie wykonywania przez nich swojej pracy jest nie do pogodzenia z obowiązującymi w Polsce standardami" - napisała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji po tym, gdy jacyś niezrównoważeni słuchacze Radia Maryja poszarpali członków telewizji Polsat.

Wniosek z tej uchwały, że w Polsce wobec mediów obowiązują w ogóle wysokie standardy, a jedyne zagrożenie dlań to uczestnicy niektórych letnich pielgrzymek. Czyli jest raj, jeśli chodzi o wolność słowa. Uchwała KRRiT została podpisana przez jej przewodniczącego, co czyni ją szczególnie cenną. W razie czego będzie można podeprzeć się słowami Jana Dworaka, że "niedopuszczalne jest dzielenie mediów na dobre i złe".

Strach, że w Polsce kilku radiomaryjnych awanturujących się dziadków może wywrócić ład medialny odczuła też przewodnicząca sejmowej komisji kultury i środków masowego przekazu. Iwona Śledzińska-Katarasińska przedstawiła posłom do przegłosowania projekt uchwały. Posłowie, w tym przedstawiciele PiS, mogli w nim przeczytać, że "szczególny niesmak budzi fakt, że do zdarzenia doszło w miejscu i okolicznościach, które powinny być wolne od jakiejkolwiek przemocy i politykierstwa, także w obecności osób, które nie wahają się oskarżać państwa polskiego i jego władz - także na forum europejskim - o stosowanie praktyk totalitarnych i ograniczanie wolności wypowiedzi". Oraz stanowczy apel do kierownictwa Radia Maryja, Telewizji Trwam oraz "współpracującego z nimi ugrupowania politycznego przestrzegania obowiązującego w Polsce prawa i wyciszania emocji budujących atmosferę nienawiści".

Wszyscy członkowie komisji - ze szczególnym uwzględnieniem tych z PiS - od razu pojęli wszystkie aluzje. I jakoś dziwne, ale nie chcieli za tym głosować. A nawet zaprotestowali. Anna Sobecka grzmiała o totalitarnych praktykach rządów PO, Zbigniew Girzyński odczytywał teksty Śledzińskiej-Katarasińskiej wypisywane przez nią w czasie nagonki antysemickiej 1968 roku.

Szaleństwo? Ależ nie. Każdy w czasie posiedzenia komisji przemawiał do swoich najwierniejszych wyborców. Śledzińska-Katarasińska wiedziała, że prowokuje PiS-owców i sprawia radość swoim partyjnym kolegom. Ci również uznali, że jak strzelać to tylko z najcięższej artylerii. Bo swoi też to docenią.

Tak właśnie wygląda owo słynne mobilizowanie elektoratów. A panią przewodniczącą Śledzińską-Katarasińską chciałoby się zapytać, czy zawsze reaguje, gdy gdzieś źle się dzieje dziennikarzom. Np. wtedy, gdy jej partyjny kolega Andrzej Czuma porównał "Rzeczpospolitą" do "Voelkischer Beobachter"? Można tu tytułem dygresji przypomnieć, że ostatnio Jarosław Kaczyński przegrał proces z Agorą za to, że porównał "Gazetę Wyborczą" do "Trybuny Ludu". Albo, czy reagowała pani poseł, gdy były dziennikarz, dziś minister, Tomasz Arabski dzwonił do PAP, aby uniemożliwić zadanie Donaldowi Tuskowi kłopotliwego pytania? O ile mi wiadomo, te sprawy były poza zainteresowaniem Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej.

"Niedopuszczalne jest dzielenie mediów na dobre i złe, i decydowanie komu wolno, a komu nie wolno wydarzeń takich relacjonować. Zastosowanie siły wobec dziennikarzy i tym samym uniemożliwianie wykonywania przez nich swojej pracy jest nie do pogodzenia z obowiązującymi w Polsce standardami" - napisała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji po tym, gdy jacyś niezrównoważeni słuchacze Radia Maryja poszarpali członków telewizji Polsat.

Wniosek z tej uchwały, że w Polsce wobec mediów obowiązują w ogóle wysokie standardy, a jedyne zagrożenie dlań to uczestnicy niektórych letnich pielgrzymek. Czyli jest raj, jeśli chodzi o wolność słowa. Uchwała KRRiT została podpisana przez jej przewodniczącego, co czyni ją szczególnie cenną. W razie czego będzie można podeprzeć się słowami Jana Dworaka, że "niedopuszczalne jest dzielenie mediów na dobre i złe".

Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Wybór Friedricha Merza może przynieść Europie nadzieję
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: O wyższości 11 listopada nad 3 maja
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Polityczna intryga wokół AfD
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa surowcowa Ukrainy z USA. Jak Zełenski chce udobruchać Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem