Reklama
Rozwiń

Oszczędności z expose Donalda Tuska - Gwiazdowski

Zapowiedzi premiera Tuska to kolejne potwierdzenie słynnego prawa Murphy’ego, że „ludzie postępują rozsądnie, dopiero gdy wszystkie inne możliwości zawiodą” – uważa ekspert Centrum im. Adama Smitha

Publikacja: 22.11.2011 00:43

Oszczędności z expose Donalda Tuska - Gwiazdowski

Foto: ROL

Tym razem nie słuchałem exposé pana premiera Tuska. Po złych doświadczeniach sprzed czterech lat wolałem nie ryzykować. Ale „rynki finansowe" są podobno zachwycone. Więc przeczytałem stenogram. I używając języka jednego z byłych prezydentów, mogę powiedzieć, że w exposé były „plusy dodatnie i plusy ujemne".

Podwyższenie wieku emerytalnego, o czym mówiłem od dawna (szkoda, że pan premier wcześniej nie posłuchał), to „oczywista oczywistość". Kwotowa, a nie procentowa waloryzacja emerytur to także mój stary pomysł. Tylko dlaczego ma to być działanie „na jakiś czas"? Niech ten czas będzie jak najdłuższy – nastąpi spłaszczenie emerytur, co jest sposobem dochodzenia do emerytury obywatelskiej, czyli równej dla każdego. Bo emerytura jest świadczeniem ze strony państwa, więc nie ma powodu, żeby ją różnicować.

To, że płacimy różne składki emerytalne, nie ma znaczenia, bo de facto są to podatki celowe, a nie składki ubezpieczeniowe. Zresztą składki na ubezpieczenie zdrowotne też płacimy w różnej wysokości, a nikt się nie domaga z tego powodu szybszego dostępu do lepszego lekarza albo tańszych lekarstw.

Ograniczenie przywilejów emerytalnych dla „górników", którzy nigdy nie byli pod ziemią – czyli różnych pracowników kopalń, których praca nie różni się niczym od pracy wielu innych pracowników w innych fabrykach, to kolejna oczywistość.

Podobnie jak likwidacja ulg (w tym becikowego) dla osób, które nie powinny być klientami państwa, bo są wystarczająco zamożne. Próbowałem to wytłumaczyć w 2006 roku panu premierowi Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, ale bez skutku. Górę wzięli „narodowcy" twierdzący, że becikowe nie powinno być uzależnione od dochodów. Miałem okazję z niego skorzystać, ale nie skorzystałem. Jak się kiedyś syn zapyta, skąd się wziął na świecie, nie będę musiał mówić, że dlatego że „tata miał ulgę podatkową".

Te zapowiedzi to kolejne potwierdzenie słynnego prawa Murphy'ego, że „ludzie postępują rozsądnie dopiero jak wszystkie inne możliwości zawiodą".

Pomysły ekonomicznie szalone

O skróceniu czasu postępowania sądowego mówią wszyscy cały czas – zobaczymy, czy tym razem się uda. Nie wystarczy bowiem postawić prostej diagnozy, że dochodzenie sprawiedliwości trwa za długo. Trzeba jeszcze wiedzieć, jak wyleczyć „pacjenta", i umieć przeprowadzić tę operację w praktyce.

Podobnie jest z zapowiedzią deregulacji prawa, aby skrócić czas oczekiwania na pozwolenie na budowę. Jestem za, ale obstawiam, że się to rządowi nie uda.

„Plusem ujemnym" jest natomiast pomysł podniesienia składki rentowej – „oczywiście tylko dla pracodawców", żeby nie drażnić „pracowników", którzy nie rozumieją, że składka rentowa, bez względu na to, czy w części pracownika czy w części pracodawcy, jest elementem klina podatkowego, wbijanego sukcesywnie pomiędzy pracodawcę i pracownika od 1990 roku przez wszystkie kolejne rządy, od rządu KLD, którego obecny premier był członkiem, poczynając.

Zwiększanie klina w czasach, gdy grozi wzrost bezrobocia, jest pomysłem ekonomicznie szalonym. Podobnie jak stopniowa likwidacja KRUS i obejmowanie rolników powszechnym systemem emerytalnym i podatkowym oraz koniecznością prowadzenia przez nich rachunkowości. Nie jestem zawistny. Jestem w ZUS i OFE i nie życzę tego samego nieszczęścia rolnikom. A co do pomysłu objęcia ich podatkiem dochodowym – ciekaw jestem, jaka będzie stawka amortyzacji konia?

Oszczędności są szkodliwe?

Niektórym komentatorom zabrakło w wystąpieniu pana premiera jednego: „jasnego kalendarza wprowadzenia euro – bo to bycie w strefie euro, choćby nie wiem jaki ona przeżywała kryzys – jest dziś warunkiem pozostawania w centrum Europy".

Więc pozwolę sobie przypomnieć, że Grecja jest dziś przecież w strefie euro. Czyżby była „w centrum Europy"? Bo ja słyszałem, że to kraj „peryferyjny"? Pan premier już się raz wygłupił z zapowiedzią wprowadzenia euro w 2010 roku – akurat na Euro, bo wydawało się to fajnym trikiem marketingowym. Więc dobrze, że się pan premier przestał wygłupiać, bo strefa euro może się rozpaść, zanim my do niej wejdziemy.

Wygłupił się natomiast kompletnie, twierdząc, że „podniesienie o 2 punkty procentowe składki po stronie pracodawców (...) wydaje się, że w sposób niewielki spowoduje domknięcie strumienia pieniędzy, który mógłby znaleźć się na rynku, ponieważ dzisiaj tak to oceniamy i statystyki są tutaj dość jednoznaczne, dzisiaj firmy, przedsiębiorstwa nie są skłonne, ze względu na to kryzysowe zagrożenie, wydawać pieniędzy. I dlatego jest duże prawdopodobieństwo, że istotna część środków, która wpłynie do budżetu państwa z tytułu podwyższenia składki o 2 punkty procentowe, to są pieniądze, które w innym przypadku leżałyby raczej na lokatach, niż pracowały w gospodarce...".

Wychodzi na to, że oszczędności są szkodliwe dla gospodarki! Ciekaw jestem, kto podsunął panu premierowi taką szaleńczą myśl???

Oprócz cięć pan premier zapowiedział też zwiększenie niektórych wydatków państwa. Mają być podwyżki dla policjantów i żołnierzy... Jak się dzieje źle, władza zawsze najbardziej dba o wojsko i policję?

Autor jest adwokatem, ekspertem w dziedzinie podatków w Centrum im. Adama Smitha

Tym razem nie słuchałem exposé pana premiera Tuska. Po złych doświadczeniach sprzed czterech lat wolałem nie ryzykować. Ale „rynki finansowe" są podobno zachwycone. Więc przeczytałem stenogram. I używając języka jednego z byłych prezydentów, mogę powiedzieć, że w exposé były „plusy dodatnie i plusy ujemne".

Podwyższenie wieku emerytalnego, o czym mówiłem od dawna (szkoda, że pan premier wcześniej nie posłuchał), to „oczywista oczywistość". Kwotowa, a nie procentowa waloryzacja emerytur to także mój stary pomysł. Tylko dlaczego ma to być działanie „na jakiś czas"? Niech ten czas będzie jak najdłuższy – nastąpi spłaszczenie emerytur, co jest sposobem dochodzenia do emerytury obywatelskiej, czyli równej dla każdego. Bo emerytura jest świadczeniem ze strony państwa, więc nie ma powodu, żeby ją różnicować.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Mateusz Morawiecki: Powrót niemieckiej siły
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Jak łatwo w Polsce wykreować nieistniejące problemy. Realne pozostają bez rozwiązań
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Krzyżak: Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw ma sens
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Populizm zabija strefę Schengen
felietony
Szantażowanie Hołowni, czyli szlachta składa protesty wyborcze