Socjalistyczne mrzonki komisarza

Rządy, zarówno na szczeblu europejskim, jak i krajowym, nie powinny regulować dobrowolnych porozumień między pracodawcami a pracownikami – twierdzi analityk z brytyjskiego Institute of Economic Affairs

Publikacja: 22.04.2012 23:55

Socjalistyczne mrzonki komisarza

Foto: Rzeczpospolita

Red

Laszlo Andor, komisarz Unii Europejskiej ds. zatrudnienia, spraw społecznych i integracji, rozpoczął w zeszłym tygodniu dyskusję o płacy minimalnej. Stwierdził, że ponad 8 proc. europejskich pracowników żyje z pensji, których wysokość nie gwarantuje życia powyżej progu ubóstwa.

„Ryzyko ubóstwa osób pracujących jest wysokie, szczególnie w krajach o nierównym podziale zysków i niskich płacach minimalnych, wśród osób z umowami czasowymi i w gospodarstwach domowych samotnych rodziców" – czytamy w komunikacie komisarza.

Unia jak Grecja

Jednakże wprowadzenie bądź podniesienie poziomu płac minimalnych przynosi zawsze całkowicie odwrotny skutek do zamierzonego. To, że powoduje to wzrost bezrobocia, nie podlega żadnym dyskusjom. Przecież jeśli pracodawca ma dla kogoś pracę wartą 1400 euro, a przepisy nakazują mu zapłacić za nią minimalnie 1658 euro, to nie stać go będzie na zatrudnienie nikogo do jej wykonania. W końcu koszty tej pracy znacznie przekroczyłyby możliwy z niej zysk.

Zwiększenie bezrobocia za to skutkuje zwiększeniem wydatków socjalnych, co z kolei powoduje dalszy wzrost podatków dla osób pracujących.

Te wyższe podatki znowu zmniejszają inwestycje przedsiębiorstw, w wyniku czego zarówno wydajność, jak i płace nie ulegają zmniejszeniu tylko jednorazowo, ale ich spadek, a co za tym idzie wzrost bezrobocia, staje się procesem trwałym.

Państwem, które realizowało marzenia komisarza Andora (byłego doradcy skompromitowanego na Węgrzech socjalistycznego rządu Ferenca Gyurcsánya), była do niedawna Grecja. Ateny mają bardzo hojny system ubezpieczeń społecznych, płaca minimalna odpowiada tam połowie przeciętnego wynagrodzenia brutto, a przepisy odnośnie do jej stosowania obejmują prawie 100 proc.  pracowników w sektorze detalicznym.

Prawo to znacznie obniżyło konkurencyjność greckiej gospodarki i przez to znacznie przyczyniło się do obecnego kryzysu. Jest ono także jednym z głównych powodów olbrzymich trudności, jakie ma dzisiaj grecki rynek pracy, by dostosować się do nowych warunków i odzyskać zadowalający poziom zatrudnienia.

Miejsca pracy w biurokracji

Podwyższenie poziomu płacy minimalnej ma zwiększyć popyt, czyli dać ludziom więcej pieniędzy do wydawania, i w ten sposób „rozkręcić" koniunkturę gospodarczą. Według Andora stworzyć ma to też, choć nie bezpośrednio, więcej miejsc pracy. Jak to możliwe? W parze z podniesieniem tych płac ma iść silniejsza kontrola szarej strefy, by nieformalną i niezarejestrowaną pracę przekształcić w legalne zatrudnienie, co jest również jednym z priorytetów wyznaczonych przez Komisję.

Już samo to w zamyśle ma doprowadzić do spadku bezrobocia w całej UE, ale poprzez zwiększenie zysków z podatków da państwom jeszcze jedną możliwość. Komisarz Andor chce dotować z tych pieniędzy nowe miejsca pracy! Jednak dlaczego, panie komisarzu, te miejsca pracy nie są dziś tworzone? Bo pracodawcy nie mają pieniędzy, by za tę pracę zapłacić! Ich pieniądze zamiast na pracę, idą na płacenie rozmaitych podatków, z których część ma właśnie stymulować tworzenie nowych miejsc pracy.

A wystarczy przecież nie obciążać pracodawców tak wielkimi kosztami, by zaczęli zatrudniać. Zabieranie im majątku tylko po to, by im go potem oddać, rzeczywiście spowoduje zwiększenie zatrudnienia, ale wyłącznie w biurokracji!

Jak widać, i co dla każdego powinno być oczywiste, prawdziwymi przyczynami ubóstwa osób pracujących są wysokie podatki i restrykcyjne przepisy, które ograniczają tak pracodawców, jak i samych pracowników. Podatki w bezpośredni sposób obniżają zarobki, podczas gdy regulacje zwiększają koszty zasadnicze, takie jak koszty żywności, energii i koszty zamieszkania. Pamiętajmy, że szara strefa, którą Unia Europejska próbuje eliminować, jest w oczywisty sposób tylko naturalną reakcją na socjalistyczną politykę państw europejskich. Żadna ucieczka w tę strefę nie byłaby opłacalna, gdyby podatki za te miejsca pracy były możliwe do opłacenia, a przepisy regulujące zatrudnienie były na tyle odnoszące się do gospodarczej rzeczywistości, by dało się ich przestrzegać. Zdecydowana walka z taką naturalną szarą strefą, jaka jest dziś we Włoszech, Hiszpanii i Grecji, musi przynieść odwrotny skutek do zamierzonych celów, ponieważ, po pierwsze, zniszczy ona działania tworzące bogactwo gospodarcze, które z ekonomicznych powodów nie mogą zostać przeniesione do gospodarki formalnej w obecnych ramach prawnych. To nie zwiększy wcale dochodów państwa, tylko powiększy grupę ludzi pozostających na łasce jego dobrodziejstw socjalnych.

Szara strefa jest podobno nieproduktywna, bo nie współtworzy budżetu publicznego, z którego właśnie walczy się z biedą. Tylko że prawie nikt nie chce dostrzec, iż to szara strefa walczy z biedą skuteczniej, tworzy bogactwo narodowe i bardzo skutecznie rozkręca gospodarkę. Jedynym sposobem na włączanie jej w formalne ramy gospodarcze są działania gwarantujące ekonomiczny sens takim posunięciom. Państwo i różnego rodzaju socjaliści muszą zrozumieć podstawowy fakt, że nikt nie będzie legalnie zatrudniał pracowników, gdy koszty tego zatrudnienia przynosić mu będą straty, a nie zyski.

Oderwana Bruksela

Rządy, zarówno na szczeblu europejskim, jak i krajowym, nie powinny regulować dobrowolnych porozumień między pracodawcami a pracownikami. Jesteśmy obecnie tak mało konkurencyjni w porównaniu z państwami Ameryki Północnej i Azji Wschodniej, że jeśli europejskie rynki pracy nie zostaną zliberalizowane, to Unia stanie na progu masowego bezrobocia, ubóstwa i społecznego rozkładu. Jak więc w tak ważnym momencie Laszlo Andor może snuć swe socjalistyczne mrzonki? Niestety, politycy w Brukseli są dziś kompletnie oderwani od rzeczywistości.

—not. puo

Dr Richard Wellings jest ekonomistą, analitykiem z Institute of Economic Affairs, think tanku wywodzącego się z kręgów London School of Economics, najważniejszego think tanku ery Margaret Thatcher, którego pomysłodawcą był noblista Friedrich von Hayek. Jest też analitykiem Cobden Centre, the Economic Policy Centre, a jego opracowania wydawane były przez Instytut im. Adama Smitha

Laszlo Andor, komisarz Unii Europejskiej ds. zatrudnienia, spraw społecznych i integracji, rozpoczął w zeszłym tygodniu dyskusję o płacy minimalnej. Stwierdził, że ponad 8 proc. europejskich pracowników żyje z pensji, których wysokość nie gwarantuje życia powyżej progu ubóstwa.

„Ryzyko ubóstwa osób pracujących jest wysokie, szczególnie w krajach o nierównym podziale zysków i niskich płacach minimalnych, wśród osób z umowami czasowymi i w gospodarstwach domowych samotnych rodziców" – czytamy w komunikacie komisarza.

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?