W wymęczonej upałami Polsce lemingi stały się ulubionym tematem debaty, niezależnie od tego, czy są zwierzątkami o skłonnościach samobójczych, czy postaciami z gry komputerowej. Któryś tydzień z rzędu tekst Roberta Mazurka w „Uważam Rze" „Alfabet leminga" pobudza do wystąpień: za lub przeciw. Zaledwie kilka dni temu profesor Andrzej Koźmiński uznał za stosowne na łamach „Rzeczpospolitej" napisać kolejny manifest wysławiający bohaterów niecnej satyry jako ludzi rzutkich i przedsiębiorczych.
Te polemiki nakładają się w znacznej mierze na podziały polityczne. Deklaracje Marcina Mellera, Michała Koboski, Mariusza Janickiego i Wiesława Władyki, ba, aluzyjne wystąpienia samego Tomasza Lisa (aspirującego skądinąd do roli lidera lemingów) ustawiają całą dyskusję pod kątem sporu obrońców obecnego obozu rządzącego z ludźmi prawicy. Ale tekst nie podobał się również bliższemu prawicy Krzysztofowi Kłopotowskiemu, który uznał na swoim blogu, że zamiast prześmieszek należało napisać poważną analizę. To satyra
Należy jednak tę uwagę zadedykować także pozostałym krytykom - głos przeciwko wszelkiej satyrze. Ona zawsze upraszcza, jest bezwzględna i niesprawiedliwa. Michałowi Kobosce troskającemu się, że Mazurek okazał „pogardę ludziom inaczej myślącym i inaczej działającym", polecam połowę udających całkiem poważne tekstów w jego własnym tygodniku - „Wprost". Biją w inaczej myślących jak w bęben, bez cienia refleksji, a satyrą przecież nie są.
Satyra rządzi się swoimi prawami. Jeśli, też zresztą niezbyt chętnie, przyłączyłem się niedawno do krytyków Figurskiego i Wojewódzkiego, to nie dlatego, że satyryk nie może nikogo dotykać. To absurd, sprzeczność sama w sobie. Tamci panowie mają dwie słabości. Po pierwsze lubią bić w słabszych. Po drugie uwielbiają popisywać się wulgarnością i okrucieństwem. Mazurek bije w grupę z pewnością społecznie silną, dobrze się mającą. I wulgarności ani okrucieństwa u niego nie zauważyłem.
Ale niektóre z tych głosów warto potraktować serio, bo przy okazji inicjują, lub raczej ciągną za Mazurkiem i za „Uważam Rze", ciekawą dyskusję o polskim społeczeństwie. Pisze Krzysztof Kłopotowski: „Nie należy się odcinać od najbardziej dynamicznej grupy w Polsce. Po co antagonizować wehikuł modernizacyjny kraju?".