Bo partia, i to po drugie, to wspólnota ludzi patrzących w tym samym kierunku i działających na rzecz tej samej zmiany. Autentyczną wspólnotę polityczną łączą nie tylko pragmatyczne cele, ale także idee i wartości. One są ważniejsze niż doraźne rozgrywki personalne. One trwają dłużej niż czasowe sprawowanie władzy. Jasne, że każdy z członków partii jest autonomiczną jednostką, że ma prawo do własnych przekonań, gdyż wielogłos nie zawsze musi oznaczać kakofonii. Ale siła i skuteczność partii liczona jest poprzez wspólny trud. Wedle zasady: „jedność w różnorodności".
Sukces polega więc na unikaniu głupich sporów, a nie na odrzucaniu mądrych różnic zdań. Przenikliwie pisze o tym Richard Sennett w swojej najnowszej książce pt. „Razem. Rytuały, przyjemności i polityki kooperacji": „Życie z innymi ludźmi, którzy przecież nie są tacy sami jak my, wymaga trochę więcej niż tylko dobrej woli – wymaga też umiejętności. Podstawa umiejętnej współpracy leży w nauczeniu się słuchać i dyskutować, a nie tylko prowadzić debatę". Zbudowanie autentycznej wspólnoty politycznej jest dużo trudniejszym zadaniem niż budowa drogi.
Obywatel drogą państwa
Jakie idee w czasie kryzysu, niepewności i ryzyka mogłyby stać się dla Platformy Obywatelskiej osią rządzenia? Dwie zdają się szczególnie ważne. Po pierwsze, Platforma musi konsekwentnie budować elastyczne państwo. Nie jest to zadanie ani łatwe, ani tym bardziej nie da się go osiągnąć w krótkim terminie. Ale takie właśnie państwo – mimo problemów i potknięć – trzeba budować, gdyż staje się ono narzędziem służącym do poprawy jakości życia ludzi. Starszych i młodszych, bogatszych i biedniejszych, liberałów i konserwatystów, lewicowców i prawicowców... Wszystkich.
Ludzie są gotowi przystać na proponowane reformy, nawet za cenę tego, że będą one trochę bolały, gdy rządzący wymagania w pierwszej kolejności zaczynają stawiać państwu i reprezentującym go instytucjom, a w drugiej kolejności obywatelom. Trzeba więc pokazywać codziennie, że każda reforma, którą się proponuje, kreślona jest podług zasady: „obywatel jest drogą państwa, a nie państwo drogą obywatela".
Takie państwo opiera się także na zasadzie zrównoważonego rozwoju społecznego i gospodarczego. Dlatego nie może bać się powiedzieć bogatym: „Zgoda, bądźcie bogaci, ale nie stworzymy wam dodatkowych komfortowych warunków dla pomnażania waszego bogactwa kosztem 95 proc. społeczeństwa". Takie państwo ma obowiązek zapewnić biedniejszych: „Chcecie żyć w biedzie – nie ma sprawy, ale jeśli chcecie z niej wyjść, to państwo stworzy wam do tego sprzyjające warunki". Krótko: celem elastycznego państwa nie jest budowanie fabryk. Zadaniem elastycznego państwa jest stworzenie najlepszych z możliwych warunków, by ludzie sami chcieli budować fabryki, by polscy przedsiębiorcy, małe i rodzinne firmy, chcieli tworzyć nowe miejsca pracy, by ludzie sami chcieli podnosić swoje kwalifikacje, rozwijać talenty i budować lepszą jakość własnego i społecznego życia.
Po drugie, kryzysu nie da się pokonać z dnia na dzień, gdyż on nie zrodził się z dnia na dzień – ale można go pokonać, jeśli prowadzi się konsekwentną politykę rozwojową. Do tej pory Polska przechodziła zmianę, którą można określić mianem „twardej modernizacji" – budowa koniecznej z punktu widzenia rozwoju gospodarczego kraju infrastruktury. Od dróg i mostów poczynając, a na dworcach, instytutach naukowych i filharmoniach kończąc.