Moralność Kalego

„Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy, to jest zły uczynek. Dobry, to jak Kali zabrać komuś krowy". Ten cytat z „W pustyni i w puszczy" doskonale ilustruje obłudę, zwaną potocznie „moralnością Kalego".

Publikacja: 30.06.2019 21:00

Moralność Kalego

Foto: Adobe Stock

Oznacza ona podwójny system oceny działań zależnie od tego, kto je podejmuje. Skutkiem takiej moralności jest brak zaufania. Z Kalim, choćby był najbardziej sympatyczny, nikt krów pasać chciał nie będzie.

Jeśli hasło to jest ważne dla hodowli bydła, to tym bardziej dla współpracy państwa z obywatelem. „Moralność Kalego" w tej relacji to pogrzebanie szans na jakiekolwiek sukcesy. Miniony tydzień pokazał jednak kolejny raz, że Kali to guru polskiej administracji rządowej.

Opinia publiczna dowiedziała się, że w 2020 r. znacząco wzrosną składki na ubezpieczenia społeczne dla przedsiębiorców. Rządzący zostali oskarżeni o spisek przeciw biznesowi i wysysanie pieniędzy na rozdawnictwo. Pozornie wydaje się, że takie zarzuty to bzdura. Składki ustalane są zgodnie z obowiązującą od kilkunastu lat zasadą: zależą od prognozowanej na następny rok wysokości przeciętnego wynagrodzenia. W przyszłym roku ma ono wzrosnąć, składki więc też pójdą w górę. Czy to znaczy, że działania władz są nieskazitelne, jak biała lilia na wodzie? Nie do końca.

Bo prognozy mają to do siebie, że można je „doprecyzować", w górę lub w dół, zależnie od potrzeb prognozującego. Wyższa prognoza to wyższa składka. „Bardzo sprzyjający zbieg okoliczności" – powiedziałby Kali.

Niedawno uchwalano ustawę wprowadzającą wzrost nakładów na zdrowie w relacji do PKB. Pozarządowi eksperci, pracodawcy firm branży medycznej, reprezentanci lekarzy, byli przekonani, że procent będzie liczony od PKB prognozowanego na dany rok. Nic z tego. Rząd zdecydował, że podstawą będą najświeższe dane opublikowane przez GUS. Ale najświeższe to w tym wypadku mniej więcej sprzed dwóch lat. A taki wskaźnik jest znacząco niższy od tego, który jest prognozowany na rok 2020. W efekcie procent będzie wyższy, ale liczyć się go będzie od niższej wartości i państwo wyda na zdrowie mniej. „Bardzo sprzyjający zbieg okoliczności" – znów powiedziałby Kali.

Wniosek z tych sytuacji jest jeden: należy wypracować metody wyliczania wszystkich ważnych społecznie wskaźników. Zasady muszą być jasne i równe dla wszystkich. Twarde dane statystyczne powstają z dużym opóźnieniem, prognozy często się mylą lub są podkręcane. Pora wypracować metody, które zniwelują problem. Tak by nikt nie czuł się poszkodowany. Takie rozwiązanie jest możliwe. Może w tym pomóc Rada Dialogu Społecznego.

Jeśli władza chce coś zrobić razem z obywatelami, musi ich do siebie przekonać. Zwłaszcza gdy dotyczy to ich pieniędzy lub zdrowia. Należy przekonać czynami, a nie słowami. Tak by wszyscy mieli poczucie partnerskiego traktowania. Wymaga to jednak rezygnacji z moralności Kalego. Z Sienkiewicza lepiej wzorować się na hetmanie Sobieskim lub pułkowniku Wołodyjowskim.

Oznacza ona podwójny system oceny działań zależnie od tego, kto je podejmuje. Skutkiem takiej moralności jest brak zaufania. Z Kalim, choćby był najbardziej sympatyczny, nikt krów pasać chciał nie będzie.

Jeśli hasło to jest ważne dla hodowli bydła, to tym bardziej dla współpracy państwa z obywatelem. „Moralność Kalego" w tej relacji to pogrzebanie szans na jakiekolwiek sukcesy. Miniony tydzień pokazał jednak kolejny raz, że Kali to guru polskiej administracji rządowej.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację