– Przygotowywali dla nas analizy, opracowania. Nie byli jednak grupą ekspercką pracującą wyłącznie na rachunek PO. Każdy z nas korzystał z doświadczenia innej organizacji, m.in. w sprawach dotyczących prywatyzacji doradzała mi prof. Barbara Błaszczyk z CASE, Adam Szejnfeld współpracował z Lewiatanem.
CASE jest jednym z najstarszych instytutów badawczych w Polsce. Powstał w 1991 r., ma status fundacji. Wśród jego założycieli są Ewa i Leszek Balcerowiczowie, przewodniczącym rady instytutu jest prof. Marek Dąbrowski, były sekretarz stanu w rządzie Tadeusza Mazowieckiego i członek Rady Polityki Pieniężnej pierwszej kadencji. – To niezwykle opiniotwórcza organizacja o dużej renomie – mówi o CASE Jan Wyrowiński.
Równorzędne wsparcie dla programu gospodarczego PO zapewniał gdański Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Jego główną przewagą nad innymi organizacjami jest ścisły związek ze środowiskiem gdańskich liberałów. Założyciele IBnGR kojarzeni są z byłym premierem Janem Krzysztofem Bieleckim, który – jak wiadomo nieoficjalnie – ma spory wpływ na obsadę stanowisk w nowym rządzie. We władzach instytutu zasiada Jan Szomburg, były doradca europosła Janusza Lewandowskiego, ministra przekształceń własnościowych w rządzie Hanny Suchockiej i Jana Krzysztofa Bieleckiego, jeden z twórców pierwszego programu KLD. Sam Lewandowski jest przewodniczącym Rady Fundatorów IBnGR. Inne nazwiska związane z instytutem to były poseł i działacz “Solidarności” Jacek Merkel, była prezes ZUS Aleksandra Wiktorow, były wiceminister finansów dr Wojciech Misiąg.
Inną grupą skupiającą ludzi, których doświadczenie i kompetencje w połączeniu ze wspólnotą poglądów na gospodarkę stanowią potencjalnie łakomy kąsek dla PO, jest fundacja Polski Instytut Dyrektorów. Jego głównym mózgiem jest ekonomista Andrzej Nartowski, były redaktor naczelny “Gazety Bankowej”.
W skład instytutu wchodzą menedżerowie i byli menedżerowie. Część z nich pełniła ważne funkcje w spółkach Skarbu Państwa za rządów AWS, z ich umiejętności nie skorzystało jednak PiS-owskie kierownictwo Ministerstwa Skarbu. Hobbystycznie zajmowali się więc tworzeniem kodeksu dobrych praktyk w spółkach, organizowaniem konferencji i seminariów, przygotowali też własną listę kandydatów do rad nadzorczych. – Przesłaliśmy ją ministrowi skarbu Wojciechowi Jasińskiemu, ale nie doczekaliśmy się odpowiedzi – mówi Andrzej Nartowski. Nikt z nowego rządu nie składał PID propozycji współpracy. – Jesteśmy jednak otwarci na współdziałanie z każdą ekipą, która umożliwi nam służenie rynkowi – mówi Nartowski. W radzie programowej PID są Maria Wiśniewska, była szefowa Pekao SA, kiedyś związana z PO, i były prezes GPW Wiesław Rozłucki. Głównym ekonomistą fundacji jest Paweł Wojciechowski, najkrócej urzędujący minister finansów w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Wśród fundatorów PID jest też PKPP Lewiatan.– Wszystkie osoby, które spełnią warunki określone dla członków rad nadzorczych, będą mogły startować na te stanowiska w konkursach – mówi Aleksander Grad. – To samo odnosi się zresztą do zasobu kadrowego PiS. Decydującym kryterium będzie fachowość.
PiS w ramach naboru do rad nadzorczych zebrał niemal 800 kandydatów. Do programu zakwalifikowano 620 osób, w tym 38 doradców inwestycyjnych, czterech profesorów dr. hab. nauk ekonomicznych, 24 dr. hab. nauk ekonomicznych i 75 dr. nauk prawnych.