Reklama

Bogusław Chrabota: Światełko w tunelu dla Gazy

Możliwe, że najbliższe dni będą najważniejszym kryterium „sprawdzam” dla Donalda Trumpa i jego polityki zagranicznej. Bo właśnie one pokażą, czy negocjowany przez amerykańskiego prezydenta plan pokojowy dla Strefy Gazy się powiedzie.

Publikacja: 05.10.2025 10:52

Wysiedlone palestyńskie dzieci

Wysiedlone palestyńskie dzieci

Foto: REUTERS/Dawoud Abu Alkas

Powoli dowiadujemy się o jego szczegółach, ale jak dotąd wszystko idzie zgodnie z jego wolą. Hamas przystał na warunki postawionego przez Donalda Trumpa ultimatum, zgodził się na zwolnienie wszystkich „żywych lub martwych” izraelskich zakładników i przystąpienie do prowadzonych przez pośredników negocjacji. Wyraził również zgodę na „przekazanie administracji Strefy Gazy palestyńskiej grupie niezależnych technokratów, w oparciu o palestyński konsensus narodowy oraz wsparcie arabskie i islamskie”. Co jednak równie ważne, liderzy Hamasu piszą w oświadczeniu o „niezbywalnych prawach narodu palestyńskiego”, rezolucjach międzynarodowych i o tym, że Hamas będzie częścią wypracowywania stanowiska narodu palestyńskiego w sprawie przyszłości. To wyrażona wprost deklaracja, że Hamas nie tylko nie zamierza zakończyć swojej działalności (czytaj: rozbroić się), ale szykuje się do aktywnej gry o palestyńską niepodległość.

Reklama
Reklama

Plan pokojowy dla Strefy Gazy: czy Hamas zmienił zdanie w najważniejszych sprawach?

Po wydanym przez Hamas komunikacie Donald Trump ogłosił, że Izrael zgodził się na wycofanie swoich wojsk poza linię, której przebieg przedstawiono również Hamasowi. Czy to oznacza natychmiastowy rozejm? Nie, raczej tylko zwiększa szanse na zawieszenie broni. Tyle że tym razem z perspektywy Trumpa to Izrael jest pod presją; Hamas poszedł na kompromis.

Czytaj więcej

Tomasz P. Terlikowski: Cel szlachetny, konkretów brak

Teraz podobnie powinien zachować się Netanjahu, tyle że nie jest to wcale takie proste. Potwierdziłby bowiem, że główny cel działań IDF w Gazie się nie powiódł, Hamas nie został zlikwidowany. Co więcej, mamy ze strony Hamasu zapowiedź, że nie zaprzestanie działalności i nadal będzie dążył do realizacji swojego głównego celu, stworzenia palestyńskiego państwa ze swoim udziałem w rządach. Warto tu przypomnieć, że w doktrynie Hamasu nie ma miejsca na żydowską państwowość na terenach palestyńskich i dopóki się to nie zmieni, cele Izraela i Hamasu będą stały w zasadniczej – rzec można: morderczej – sprzeczności.

Dlaczego rozejm między Izraelem a Palestyną jest tak trudny?

Potencjalne porozumienie stoi też w sprzeczności z zapewnieniami izraelskiego premiera, że palestyńskie państwo nigdy nie powstanie. W przypadku podjęcia negocjacji Netanjahu musiałby się z tej deklaracji wycofać. I jeszcze jedna trudność z tysięcy kolejnych – izraelski premier mówi o rozbrojeniu Hamasu. Wypada wątpić, by Hamas się na taką „likwidację” kiedykolwiek zgodził.

Reklama
Reklama

Proces pokojowy jest więc – jak widać – niezwykle trudny i szanse na to, by się powiódł, są niewielkie. Tym bardziej że mimo kompromisowej postawy Hamasu Trump stoi po stronie Izraela i to się nie zmieni, o czym świetnie wiedzą i liderzy Hamasu, i sam Netanjahu. Jeśli pojawia się jednak światełko w tunelu, to należy się cieszyć. Nawet chwilowe zawieszenie broni poprawi sytuację humanitarną w oblężonej strefie, da jej mieszkańcom nadzieję i zmobilizuje wysiłki polityczne z różnych stron świata, by chybotliwy pokój utrzymać. Wszystko dzięki Donaldowi Trumpowi, który wziął to jedno z najtrudniejszych wyzwań światowej polityki na swoje barki. Gdyby mu się udało, trudno by nie bić mu braw. Tym razem stoimy więc za Trumpem.

Powoli dowiadujemy się o jego szczegółach, ale jak dotąd wszystko idzie zgodnie z jego wolą. Hamas przystał na warunki postawionego przez Donalda Trumpa ultimatum, zgodził się na zwolnienie wszystkich „żywych lub martwych” izraelskich zakładników i przystąpienie do prowadzonych przez pośredników negocjacji. Wyraził również zgodę na „przekazanie administracji Strefy Gazy palestyńskiej grupie niezależnych technokratów, w oparciu o palestyński konsensus narodowy oraz wsparcie arabskie i islamskie”. Co jednak równie ważne, liderzy Hamasu piszą w oświadczeniu o „niezbywalnych prawach narodu palestyńskiego”, rezolucjach międzynarodowych i o tym, że Hamas będzie częścią wypracowywania stanowiska narodu palestyńskiego w sprawie przyszłości. To wyrażona wprost deklaracja, że Hamas nie tylko nie zamierza zakończyć swojej działalności (czytaj: rozbroić się), ale szykuje się do aktywnej gry o palestyńską niepodległość.

/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dla doraźnych korzyści Waldemar Żurek i rząd wchodzą w buty PiS
Komentarze
Jerzy Haszczyński: W Czechach wygrał nacjonalizm w wersji light
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Europa nie potrafi zjednoczyć się przeciw Rosji
Komentarze
Jakub Czermiński: Polska jest jak Palestyna, też się z nią nikt nie liczy. Nawet polskie władze
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Marchewkę Putin już zjadł. Donald Trump sięga po kij
Reklama
Reklama