Nieodrobiona lekcja prezydenta

Globalny kryzys gospodarczy połączony z prognozami spowolnienia w Polsce nie tylko spowodował wzrost zainteresowania społeczeństwa problematyką gospodarczą.

Aktualizacja: 03.03.2009 02:59 Publikacja: 03.03.2009 02:58

Hubert A. Janiszewski, ekonomista i członek rad nadzorczych wielu spółek giełdowych

Hubert A. Janiszewski, ekonomista i członek rad nadzorczych wielu spółek giełdowych

Foto: Rzeczpospolita

Został też skutecznie wykorzystany przez polityków opozycji, niestety również z udziałem prezydenta, do podziału społeczeństwa na przeciwników i zwolenników przyjęcia euro.

Znaczne i szybkie osłabienie złotego uderzyło w firmy, m.in. te, które korzystały z opcji walutowych, a także w osoby fizyczne mające kredyty w walutach obcych. Osłabienie to dotyczy coraz szerszych kręgów społeczeństwa. I jest rzeczą naturalną, że ci, którzy najsilniej je odczuwają, są zwolennikami jak najszybszej zamiany złotego na euro. Tym bardziej iż w Słowacji widać zbawienne skutki takiej operacji, która mogłaby być również przeprowadzona w Polsce, gdyby nie ślepy i bezzasadny (a raczej zasadny ideologicznie) upór poprzedniego rządu PiS kierowanego przez Jarosława Kaczyńskiego.

Prezydent RP – na co dzień brat Jarosława – w wywiadzie, jakiego udzielił, w wielu poglądach wyraża opinie wskazujące na znajomość ekonomii politycznej, a nieznajomość ekonomii, tak potrzebnej w obliczu trudnych czasów w gospodarce. I tak absolutnie odrzuca porozumienie ponad podziałami w sprawie szybkiego przyjęcia euro, co samo w sobie powinno umocnić kurs złotego do euro o 20 – 40 gr. Prezydent odrzuca też możliwość wprowadzenia euro w 2012 lub 2013 r., nazywając określenie takiej daty „zabiegiem czysto PR-owskim”.

Skoro Słowacja wprowadziła euro tego roku, rozpoczynając przygotowania na przełomie 2006 i 2007 r., nie ma przeszkód, by już rozpocząć te przygotowania w Polsce z celem za dwa, względnie trzy lata. Pobyt w ERM2 zdyscyplinuje finanse publiczne – z pożytkiem dla gospodarki i społeczeństwa – a umocnienie złotego obniży koszty obsługi zagranicznego zadłużenia i państwa, i obywateli.

Pan prezydent zdaje się też wierzyć, iż własna waluta jest synonimem suwerenności. Dziś, gdy wpływ banku centralnego na kurs złotego może być znikomy w obliczu działań globalnych instytucji finansowych (w tym o charakterze spekulacyjnym), lepiej, by narodową walutą był silny międzynarodowy pieniądz, a takim bez wątpienia jest euro. Przy okazji, panie prezydencie, koszt długu w euro też będzie niższy niż w złotym.

Reasumując: nieodrobiona przez prezydenta i część opozycji lekcja historii gospodarczej kosztuje i kraj coraz więcej. Oczekuję, iż zostanie ona pilnie odrobiona. Choćby dlatego, że społeczeństwo niedouczonym postawi jedynkę w najbliższych wyborach.

[i]Hubert A. Janiszewski, ekonomista i członek rad nadzorczych wielu spółek giełdowych[/i]

Został też skutecznie wykorzystany przez polityków opozycji, niestety również z udziałem prezydenta, do podziału społeczeństwa na przeciwników i zwolenników przyjęcia euro.

Znaczne i szybkie osłabienie złotego uderzyło w firmy, m.in. te, które korzystały z opcji walutowych, a także w osoby fizyczne mające kredyty w walutach obcych. Osłabienie to dotyczy coraz szerszych kręgów społeczeństwa. I jest rzeczą naturalną, że ci, którzy najsilniej je odczuwają, są zwolennikami jak najszybszej zamiany złotego na euro. Tym bardziej iż w Słowacji widać zbawienne skutki takiej operacji, która mogłaby być również przeprowadzona w Polsce, gdyby nie ślepy i bezzasadny (a raczej zasadny ideologicznie) upór poprzedniego rządu PiS kierowanego przez Jarosława Kaczyńskiego.

Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku