Większość Brytyjczyków i Niemców w ogóle sprzeciwia się temu, by obywatele innych państw UE mogli otrzymywać pracę w ich krajach. Tym samym obywatele najbogatszych państw Unii podważają jedno z podstawowych założeń Wspólnoty – wolny przepływ siły roboczej. Ale myślenie mieszkańców całej szóstki krajów, gdzie zrobiono badanie, jest jeszcze bardziej skomplikowane – obywatele niemal zgodnie opowiadają: wolny handel jest lepszy od protekcjonizmu. To tak, jakby powiedzieć – doceniamy pracę obcokrajowców, byle nie pracowali na naszej ulicy, tylko dwie dalej.
Gdy jednak jakakolwiek praca staje się dobrem coraz rzadszym, tani pracownicy z Polski nie są już potrzebni. Stajemy się zbędnymi konkurentami. W końcu nikt nie chce się dzielić swoim dobrobytem. I nie ma w tym nic dziwnego. Gdy rośnie strach przed utratą pracy – wszyscy zachowują się podobnie. Walczą o to, by jej nie stracić. A im mniej konkurentów do jej zajęcia, tym bezpieczniej.
I mam pewne wątpliwości, czy Polacy zachowaliby się inaczej niż np. Brytyjczycy. Ciekawe, jak przyjęlibyśmy lekarzy Persów czy listonoszy z Sudanu? Oczywiście uważamy się za tolerancyjnych, ale już przygody piłkarzy z Afryki czy wietnamskich przedsiębiorców w Polsce pokazują, że nie do końca tak jest. Nam się jedynie wydaje, że jest inaczej, bo 99 proc. Polaków to biali katolicy mówiący po polsku. Jeśli więc jesteśmy zawistni,to co najwyżej wobec siebie. A za to nikt nas nie nazwie ksenofobami.
[ramka][link=http://blog.rp.pl/salik/2009/03/16/matka-europa-nas-nie-chce/]Skomentuj[/link][/ramka]