Kryzys ukazał wszystkie słabości gospodarki światowej. Jeden z komentatorów ujął to tak: „Kiedy nastąpił odpływ, okazało się, że wszyscy jesteśmy nadzy”. Stojąc po kostki w wodzie z otwartymi ze zdumienia i strachu ustami, zgadzają się, że światowa architektura finansowa wymaga reformy. Ale kierunki i szczegóły zmian pozostają otwarte. Będą przedmiotem dyskusji na dzisiejszym szczycie przywódców państw G20 reprezentujących niemal 80 proc. światowego PKB. Polska nie będzie bezpośrednio uczestniczyć w tym spotkaniu, ale niewątpliwie jest zainteresowana przebiegiem i wynikiem obrad. Ustalenia z Londynu będą miały zasięg globalny, a wiele dotyczyć będzie spraw bezpośrednio dotykających naszych gospodarczych interesów.
[srodtytul]Wspólne działania[/srodtytul]
Jednym z najważniejszych punktów obrad będzie problem koordynacji działań zmierzających do ustabilizowania gospodarki światowej. USA i Wielka Brytania nawołują do zwiększonego impulsu fiskalnego ze strony krajów UE i gospodarek wschodzących, argumentując, że brak koordynacji działań może mieć negatywne efekty zewnętrzne: dla poszczególnych rządów korzystna może być swoista jazda na gapę, tzn. poleganie na ekspansji fiskalnej za granicą i ograniczanie wzrostu własnego długu publicznego, w wyniku czego globalny impuls fiskalny może być mniejszy, niż tego wymaga stan gospodarki światowej. Kraje UE, w szczególności Niemcy i Francja, wskazują, że zrobiły niemal tyle samo co USA i Wielka Brytania. Tym samym oczy kierują się w stronę gospodarek wschodzących. Te muszą podkreślić, że problem jest ściśle związany z koniecznością reformy globalnego systemu zarządzania płynnością, bez której niemożliwe będzie skuteczne zarządzanie obecnym kryzysem, ale także zapobieżenie podobnym zaburzeniom w przyszłości.
[wyimek]Pozycje negocjacyjne powoli się krystalizują. USA i Wielka Brytania chcą większego impulsu fiskalnego, Europa kontynentalna – większych regulacji systemu finansowego[/wyimek]
Paradoks obecnej fazy kryzysu polega na tym, że globalny kapitał płynie szerokim strumieniem do krajów, w których kryzys miał swoje źródło. Co gorsza, inwestorzy przestają dostrzegać różnice pomiędzy poszczególnymi krajami. Kraje Europy Wschodniej zostały wrzucone do jednego worka, chociaż region ten już od dłuższego czasu nie stanowi sensownej kategorii ekonomicznej. Tu znajdują się np. dwa kraje strefy euro, Słowenia i Słowacja, charakteryzujące się wysoką dyscypliną fiskalną, pomiędzy którymi leżą Węgry, gdzie nieodpowiedzialna polityka doprowadziła do nadmiernych deficytów fiskalnych.