Jednym z podstawowych elementów dywersyfikacji i niezależności tak Polski jak i Unii jest połączenie systemu przesyłania gazu na terenie UE.
UE, m.in. w projekcie TEN-E (Trans European Energy Network), wyraźnie podkreśla konieczność integracji krajowych systemów przesyłu gazu w ramach Unii, wskazując też, iż obecnie słabością tej integracji są kraje Europy Środkowo-Wschodniej (Polska, Czechy, Słowacja, Litwa, Łotwa i Estonia) oraz połączenia między Grecją a Włochami.
Zintegrowany system powinien pozwolić nie tylko na przesył między krajami (w obie strony), ale i na przesył o takiej przepustowości, by uniknąć np. skutków sporów między Rosją a Ukrainą czy Białorusią, czego byliśmy świadkami w 2009 r. Co więcej, system powinien zapewnić użytkownikom dostęp do gazu od dowolnego dostawcy (tzw. third party access), a tym samym zwiększyć konkurencję na zintegrowanym rynku UE, obniżyć marże operatorów gazociągów i w efekcie obniżyć cenę gazu dla odbiorców.
Dla realizacji tego zadania UE wydzieliła środki w ramach TEN-E (co prawda dalece niewystarczające, bo tylko ok. 155 mln euro), ale istnieją szanse – przynajmniej w opinii ekspertów CEPS (Centre for European Policy Studies) – na zagospodarowanie części niewykorzystanych w 2008 r. środków na rolnictwo, na finansowanie budowy potrzebnych łączników – ok. 1,44 mld euro, w tym 150 mln dla krajów bałtyckich oraz 290 mln dla Europy Środkowej (w tym Polski).
Niechęć PGNiG do budowy takich łączników zarówno na kierunku zachodnim (Niemcy), jak i południowym (Czechy) być może wynika z ograniczonych środków finansowych lub innych priorytetów. Ale wydaje się, iż bliższe prawdy jest stwierdzenie, że wynika ona przede wszystkim z chęci zachowania jak najdłużej pozycji monopolisty i realizacji nadzwyczajnych zysków ze szkodą dla gospodarki i obywateli.