Reklama
Rozwiń

Dobrze się ogrzać przy niedźwiedziu

Autorski przegląd prasy Ukraina w zamian za tańszy gaz oddała Rosji kontrolę nad siecią gazociągów i przedłużyła o 25 lat dzierżawę bazy na Krymie

Publikacja: 22.04.2010 11:10

I choć wszystko odbyło się zgodnie z przewidywaniami – nowy prezydent Wiktor Janukowycz jest co najmniej prorosyjski – trudno wyjść z zaskoczenia jak łatwo Ukraina zaprzepaściła ostatnie kilka lat starań, by być bliżej zachodu Europy i wyjść z cienia oraz strefy wpływów rosyjskiego niedźwiedzia.

Bo co właściwie oznacza rosyjska baza na Krymie? Przede wszystkim to, że Ukraina ma nikłe szanse na wejście do NATO. Trudno wyobrazić sobie, by sojusz był tolerancyjny dla faktu stacjonowania do 2042 roku (sic!) obcych wojsk na terytorium państwa członkowskiego.

Po podpisaniu wczorajszego porozumienia, prezydenci obu krajów - Janukowycz i Miedwiediew – podkreślali gospodarczy aspekt porozumienia. Na tańszym gazie Ukraina „ma” zaoszczędzić 40 mld dol. Innymi słowy Kijów „przehandlował” swoją polityczną przyszłość. Nawet jeśli cena wydaje się komuś przyzwoita.

Niespodziewanie Kościół odwołał zgodę na pochowania szefa IPN Janusza Kurtyki w tzw. Panteonie Narodowym w kościele Świętych Piotr i Pawła. Pogrzeb miał odbyć się w piątek. Jak można przeczytać w „Gazecie Wyborczej” za anonimowym rozmówcą: „Fundacja Panteonu przekonała kardynała, że mają tam być pochowani ludzie, którzy swoją działalnością rozsławili Polskę na świecie. Bez względu na zasługi Janusza Kurtyki, nie wpisuje się on w ten nurt”.

Nawet jeśli argument jest trafny, trzeba było go jednak uwzględnić przy podejmowaniu decyzji. Stwierdzenie, że zmarły nie zasługuje na pochówek tam, gdzie uznano, że powinien spocząć, jest skandaliczne.

Z kolei w „Polsce” można przeczytać, że „Bruksela chce wprowadzić specjalny program dofinansowania podróży zagranicznych dla obywateli Unii Europejskiej”. – Podróże turystyczne są naszym podstawowym prawem. Sposób, w jaki spędzamy wolny czas, jest niczym innym jak wskaźnikiem jakości naszego życia” – podkreśla pomysłodawca projektu unijny komisarz ds. transportu Antonio Tajani. Oczywiście bardzo miło usłyszeć, że jest szansa na tańsze wakacje, ale mimo to ma się wrażenie, że „bogatemu się w głowie przewraca”. Zamiast pobudzać gospodarkę, zmniejszać bezrobocie, inwestować w edukację, Unia Europejska będzie dofinansowywać wycieczki. A przecież ta sama Unia wymyśliła dokument o nazwie Strategia Lizbońska – o zwiększaniu innowacyjności, wydajności i konkurencyjności unijnej gospodarki. Teraz można go tylko oprawić w ramki. Będzie atrakcją turystyczną Lizbony.

I choć wszystko odbyło się zgodnie z przewidywaniami – nowy prezydent Wiktor Janukowycz jest co najmniej prorosyjski – trudno wyjść z zaskoczenia jak łatwo Ukraina zaprzepaściła ostatnie kilka lat starań, by być bliżej zachodu Europy i wyjść z cienia oraz strefy wpływów rosyjskiego niedźwiedzia.

Bo co właściwie oznacza rosyjska baza na Krymie? Przede wszystkim to, że Ukraina ma nikłe szanse na wejście do NATO. Trudno wyobrazić sobie, by sojusz był tolerancyjny dla faktu stacjonowania do 2042 roku (sic!) obcych wojsk na terytorium państwa członkowskiego.

Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Wielki zakład Europy o Indie
Opinie Ekonomiczne
Unia Europejska a Chiny: pomiędzy współpracą, konkurencją i rywalizacją
Opinie Ekonomiczne
Eksperci: hutnictwo stali jest wyjątkiem od piastowskiej doktryny premiera Tuska
Opinie Ekonomiczne
Joanna Pandera: „Jezioro damy tu”, czyli energetyka w rekonstrukcji
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Big tech ma narodowość i twarz Donalda Trumpa