Z Eureko gramy va banque

Minister skarbu Aleksander Grad zapowiada w rozmowie z Aleksandrą Kurowską i Jakubem Kuraszem nowy styl prywatyzacji państwowych spółek

Publikacja: 23.04.2010 03:08

Z Eureko gramy va banque

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]"Rz":[/b] Jak udało się skłonić Eureko do ustalenia minimalnej ceny dla inwestorów instytucjonalnych w ofercie PZU poniżej minimum zawartego w ugodzie z ubiegłego roku, czyli 292,5 zł? Eureko mogło w takiej sytuacji  skorzystać z prawa weta i na rok wstrzymać debiut giełdowy spółki...

[b]Aleksander Grad:[/b] Na starcie mieliśmy z Eureko sprzeczne interesy. Oni, wychodząc z akcjonariatu, chcieli sprzedać akcje jak najdrożej. My za to, jako Skarb Państwa, za taką cenę, by w ich miejsce weszli nowi inwestorzy, zwłaszcza indywidualni. Nie mogliśmy pozwolić, by ceny były niebotyczne, bo nie byłoby chętnych. Stąd spory o wycenę, które trwały do ostatniej chwili. Z naszej strony sprzedaż dotyczy niecałych 5 proc. akcji, a pozostałe to akcje Eureko. Mamy opcję, że jeśli będzie odpowiednia sytuacja na rynku, to możemy jeszcze sprzedać kolejne do 5 proc. akcji. Sądzę, że kluczem w rozmowach był bardzo jasny cel, jaki sobie postawiliśmy, czyli powszechność oferty. To jest możliwe dzięki znacznemu zaangażowaniu inwestorów indywidualnych.

[b]Jeśli przyjrzymy się analizom banków zaangażowanych przy ofercie, np. Deutsche Banku, widać, że cena walorów ich zdaniem mogłaby wynosić nawet 383 zł. A więc maksymalna kapitalizacja mogła przekraczać 33 mld zł wobec ceny, którą pan ustalił, dającej 27 mld zł wartości rynkowej PZU. Jakiej ceny oczekiwało Eureko? [/b]

Tego powiedzieć nie możemy, ale wyceny banków inwestycyjnych na pewno pokazują skalę różnicy między ustaloną przez nas ceną maksymalną a tą, jaką banki brały pod uwagę. Ostatecznie udało się zastosować taką wycenę, która jest po myśli polskich inwestorów. Zabezpieczyliśmy naszą pozycję negocjacyjną poprzez ograniczenie czasu na podjęcie decyzji o wecie. W umowie określiliśmy, że będzie to tylko sześć godzin, od godz. 18 do 24 (15 kwietnia). To był bardzo krótki czas i zagraliśmy va banque. Z drugiej strony Eureko mogło z weta skorzystać tylko raz, a potem Skarb Państwa miałby znacznie silniejszą pozycję. Były też inne powody, ale kuchni zdradzać nie mogę. Ważne jest też dla nas, że Eureko, schodząc poniżej 13 proc. w kapitale spółki, dzięki sprzedaży dodatkowych 3 proc. udziałów, traci szereg uprawnień, takich jak choćby własny członek rady nadzorczej. Istotną rzeczą jest też to, że my jako Skarb decydujemy o alokacji akcji, czyli podziale między inwestorów, nawet akcji sprzedawanych przez Eureko. Oczywiście z zastrzeżeniem, że decyzje nie mogą ograniczać przychodów z oferty.

[wyimek]Kryzys pokazał, że udział państwa w firmach w pewnych warunkach może być stabilizujący[/wyimek]

[b]Oficjalnie Eureko sprzedaje 20 proc., państwo 4,9 proc. Kiedy się dowiemy, czy Skarb sprzeda dodatkowe 5 proc., jak jest to wstępnie w planach? [/b]

Uzależniam to od popytu, głównie wśród inwestorów indywidualnych. Chcę swoją pulą odpowiadać właśnie na potrzeby tzw. akcjonariatu obywatelskiego. To nasz cel strategiczny.

Wielu inwestorów pamięta jednak sprzedaż w 2009 r. akcji Polskiej Grupy Energetycznej. Zwłaszcza dla osób, które się zadłużały, by kupić akcje, nie była to udana inwestycja. Akcje spółki wyceniane są teraz poniżej ceny, za jaką były sprzedawane.

W ciągu kilku miesięcy od oferty kurs był bardzo wysoki, o 17 proc. wzrósł w dniu debiutu. A więc cena była dobra i ci, którzy chcieli się wycofać w krótkim czasie mieli możliwość zrobienia tego z zyskiem. Problemem były niewspółmierne koszty, jakie zafundowali sobie inwestorzy. Przy niektórych kredytach kurs musiałby być wyższy o 25 proc., by zwróciły się koszty. Przy PZU sytuacja jest inna. Z jednej strony cena akcji jest bardzo przyzwoita, a z drugiej limit akcji na inwestora ustalono na takim poziomie, na jakim historycznie inwestorzy indywidualni kupowali akcje. Takie podejście pozwala na wyeliminowanie niepotrzebnego kredytowania i sztucznego podbijania ceny zapisu.

[b]Czy limit 9 – 10 tys. zł zastosujecie też w kolejnych transakcjach? [/b]

Takie są plany, ale to zależy od tego, jak takie podejście sprawdzi się przy PZU. Przygotowując debiut Tauronu i Giełdy Papierów Wartościowych, planujemy podobne kwoty. Musimy też pamiętać o inwestorach instytucjonalnych z Polski i z zagranicy, o TFI i OFE. Gdybym za bardzo zwiększył pulę dla inwestorów indywidualnych, to, jak praktyka pokazała, mogłoby się to negatywnie odbić na kursie.

[b]Jednak w przypadku PGE to nie wyprzedaż przez indywidualnych inwestorów mogła być głównym problemem. Kurs spadał po deklaracjach, że Skarb sprzeda jeszcze nawet 15 proc. akcji. Więc to perspektywa tej podaży wpłynęła na kurs. [/b]

To nie powinno było być dla nikogo zaskoczeniem, bo od początku o tym mówiliśmy. Informacje, jakie pojawiały się na rynku, wynikały z błędnej interpretacji stanowiska resortu skarbu. Mówiliśmy, że istnieje możliwości sprzedaży większej puli, co nie oznacza jeszcze, że ją sprzedamy. W reakcji na te spekulacje jednoznacznie zapowiedziałem, że nie zamierzamy się spieszyć ze sprzedażą. W międzyczasie PGE weszła do WIG20, niedługo zobaczymy reakcję rynku na zapowiedzi wypłaty dywidendy. Może się też pojawić dywidenda zaliczkowa w II półroczu, bo chcemy po konwersji akcji zgromadzić w PGE dywidendę ze spółek zależnych, tak by pracownicy i akcjonariusze mogli brać udział w podziale zysku. To będą pozytywne sygnały.

[b]PZU jest w dobrej kondycji, ale na powtórkę wyniku z ubiegłego roku trudno liczyć. Po wypłacie dywidendy zyski z inwestycji znacznie spadną. Jak chce pan zachęcić inwestorów do udziału w ofercie?[/b]

To prawda, ale trzeba podkreślić, że to przychody z transakcji finansowych będą mniejsze. Spółka dobrze na to zareagowała. Zarząd odważnie powiedział, że skoro może mieć niższe przychody, choćby z lokat, trzeba redukować koszty. Stąd cały program restrukturyzacji zatrudnienia, organizacji i zarządzania. Słuszność tej decyzji widzą chyba też inwestorzy i analitycy. Druga odpowiedź to program lojalnościowy. Gdy firma jest wiodąca na rynku, to każdy z konkurentów ją „podgryza”. Utrzymanie pozycji na rynku przy takiej skali działalności jest bardzo trudne. Program lojalnościowy wiążący akcjonariuszy ze spółką, uwzględniony w prospekcie, ma pomóc spółce w walce o udział w rynku.

[b]Każdy inwestor wie, że duży udział Skarbu w akcjonariacie nie sprzyja wysokiej wycenie. Czy w przypadku PZU może w ciągu paru lat spaść jeszcze bardziej, niż jest to teraz zakładane?[/b]

Dyskusja o tym zawsze skończy się debatą polityczną. Kryzys pokazał jednak, że udział państwa w firmach w pewnych warunkach może być stabilizujący, ale oczywiście na dłuższą metę akcjonariat prywatny jest bardziej efektywny.

[b]Ma pan wizję, jak PZU powinno budować wartość? Czy może się rozwijać np. przez przejęcia aktywów należących do państwa, jak np. Banku Pocztowego?[/b]

Nie jestem zwolennikiem łączenia działalności ubezpieczeniowej z bankową. To utopijne projekty, które zwykle się nie sprawdzały. Natomiast akwizycji w przyszłości, szczególnie rozwoju w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, nie można wykluczyć. Warunkiem jest, że pojawią się ciekawe oferty.

[b]Kupi pan 30 akcji PZU?[/b]

Jako minister skarbu nie kupuję akcji.

Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Marzenie stanie się potrzebą
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Król jest nagi. Przynajmniej ten zbrojeniowy
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Dlaczego znika hejt na elektryki
Opinie Ekonomiczne
Agata Rozszczypała: O ile więcej od kobiet zarabiają mężczyźni
Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Rodeo po rosyjsku, czyli jak ujeździć Amerykę