Wiele osób w Polsce uważa, że dotacje z Unii Europejskiej powinniśmy wydawać przede wszystkim na inwestycje w infrastrukturę, a nie „bawić się" w mało efektywne projekty społeczne. Co by pan im odpowiedział?
W przypadku budowy autostrad czy linii kolejowych polski rząd ma dużo więcej możliwości finansowania niż w przypadku projektów społecznych. Budowę sieci transportowych można sfinansować na wiele sposobów np. przy pomocy środków z Europejskiego Banku Inwestycyjnego czy Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Od tego jest też partnerstwo publiczno-prywatne. Inwestycje infrastrukturalne nie powinny być postrzegane jako prezent od Unii, ale jako przedsięwzięcia o charakterze ekonomicznym. Nie powinniście polegać tylko na dotacjach. Przy projektach społecznych jest znacznie mniej alternatyw. A są to pieniądze np. na reformowanie systemu edukacji czy rozwój publicznych służb zatrudnienia. Trzeba to rozróżnić. Głęboko wierzę, że spadek wydatków z Europejskiego Funduszu Społecznego przez ostatnie dwie dekady musi być odwrócony, bo wyzwania związane z zatrudnieniem i sprawami społecznymi są dużo większe niż choćby 10 lat temu.
A jak pieniądze z Europejskiego Funduszu Społecznego są wydawane w Grecji?
Grecja ma wiele trudności, ale główne czynniki słabości tego kraju czyli brak zdolności administracyjnej oraz niestabilność fiskalna, która wiąże się ze współfinansowaniem projektów unijnych, wpływają też na słabe wykorzystanie środków z EFS. W efekcie planowanie i realizacja projektów społecznych jest dalece opóźniona. Dlatego w Grecji działa już specjalny zespół, któremu przewodzi Horst Reichenbach, który ma pomóc temu państwu w uporaniu się z problemami. Jednym z głównych zadań zespołu jest przyspieszenie wykorzystania środków z funduszy strukturalnych, w tym z EFS.
Uda się obronić Grecję przed bankructwem?