Bierzmy przykład z Bułgarów

Pożyczkę czy kredyt wziąć łatwo, trudniej je spłacić, a banki bez cienia zażenowania wykorzystują ludzką chęć do wydawania pieniędzy na przyjemności.

Publikacja: 08.05.2013 00:03

Bierzmy przykład z Bułgarów

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Niedawno byłem w pewnej bałkańskiej restauracji w Warszawie. Pokaźnych rozmiarów kartka na drzwiach wejściowych głosiła, że „z powodu kryzysu finansowego w Bułgarii płatność jest możliwa wyłącznie gotówką".

Tak naprawdę chodziło o zainteresowanie lokalem przechodniów. Jego właściciel – z pochodzenia Bułgar – sprawę wyjaśnia bez ogródek: w jego kraju prawie nikt nie płaci kartą, bo wirtualne pieniądze to żadne pieniądze. Liczy się tylko to, co masz realnie w portfelu.

Nie sposób odmówić Bułgarom racji w kwestii kontrolowania swoich wydatków. Nie od dziś wiadomo, że pojawia się tu istotny aspekt psychologiczny. Osoby płacące kartą bardzo często podejmują decyzje o zakupie pod wpływem impulsu. Kupują więcej i częściej niż ci, którzy płacą gotówką. Bo ubytek pieniądza wirtualnego wydaje się mniej dotkliwy.

Pół biedy, kiedy jest to pieniądz już przez nas zarobiony. Problem pojawia się wtedy, gdy lekką ręką obciążamy nasze karty kredytowe czy bierzemy bez głębszego zastanowienia kolejną pożyczkę. Banki bez cienia zażenowania wykorzystują ludzką chęć wydawania pieniędzy na przyjemności. Wystarczy przyjrzeć się bliżej hasłom reklamowym towarzyszącym kartom kredytowym i pożyczkom w kilku instytucjach: „Kupujesz teraz, płacisz później", „Szybka gotówka na dowolny cel",  „Nie zwlekaj, gotówka czeka", „Pożyczka na spłatę innych pożyczek" czy „Planujesz wyjazd i zimowe szaleństwa z dala od codziennych problemów i obowiązków? Mamy dla Ciebie specjalną ofertę kredytu gotówkowego!".

Oczywiście, banki nie są instytucjami charytatywnymi. Jednak tak skonstruowane oferty sprawiają, że klienci żyją w przekonaniu, że kredyt czy pożyczka to w zasadzie coś bardzo przyjemnego. Pieniądze można wydać od ręki, spłata jest odroczona w czasie, jednym słowem – sielanka. Mając w wyobraźni przytoczone powyżej „szaleństwa z dala od codziennych problemów i obowiązków", mało kto będzie się przejmował tym, z czego spłaci swój kredyt. I czy pożyczane pieniądze są mu naprawdę potrzebne.

Dopóki instytucje finansowe będą naganiać klientów takimi metodami, dopóty walka o podniesienie poziomu wiedzy ekonomicznej wśród Polaków będzie walką z wiatrakami. Podstawą naprawy finansów osobistych jest bowiem racjonalna analiza swoich wydatków i wyeliminowanie tych, na które naprawdę nas nie stać, niezależnie od tego, czy jest to wyjście do restauracji czy wyjazd na egzotyczne wakacje. Zadłużanie się w tym celu to najgorsze, co może spotkać domowy budżet.

I byłoby dobrze, gdyby banki w swej pogoni za zyskiem wzięły to pod uwagę. Wbrew pozorom wychowanie świadomych konsumentów jest także w ich interesie. Co z tego, że uda się klientowi wcisnąć wysoko oprocentowany kredyt, skoro on nie będzie miał jak go spłacić, co może przełożyć się na groźne dla nas wszystkich skutki społeczne. Lepiej, by taki klient najpierw rozsądnie zarządzał swoimi wydatkami, potem na przykład założył firmę i z dobrym biznesplanem przyszedł do banku po kredyt na działalność gospodarczą. Bo pożyczanie pieniędzy ma lepsze skutki, kiedy ma się pomysł, co z nimi zrobić. Bez tego lepiej trzymać się od kredytów z daleka.

Niedawno byłem w pewnej bałkańskiej restauracji w Warszawie. Pokaźnych rozmiarów kartka na drzwiach wejściowych głosiła, że „z powodu kryzysu finansowego w Bułgarii płatność jest możliwa wyłącznie gotówką".

Tak naprawdę chodziło o zainteresowanie lokalem przechodniów. Jego właściciel – z pochodzenia Bułgar – sprawę wyjaśnia bez ogródek: w jego kraju prawie nikt nie płaci kartą, bo wirtualne pieniądze to żadne pieniądze. Liczy się tylko to, co masz realnie w portfelu.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację