Nakłady na ochronę zdrowia w 2026 r. mają być rekordowo wysokie – zapowiada rząd w przyszłorocznej ustawie budżetowej, nad którą właśnie ruszają prace w Sejmie. Wynieść mają niemal 250 mld zł. To nawet więcej niż planowane wydatki na obronność i zbrojenia.
Jak rosną wydatki na zdrowie w Polsce
Takie liczby pokazują, że zdrowie jest traktowane przez polityków priorytetowo, zgodnie z konsensusem i oczekiwaniami społecznymi. Zresztą nie tylko przez obecnie rządzących. Warto przypomnieć, że jeszcze w 2015 r. publiczne wydatki w tym obszarze wynosiły 84 mld zł, w ciągu nieco ponad dekady mówimy więc o trzykrotnym ich wzroście. Także w ujęciu realnym, w relacji do wielkości gospodarki widać wyraźną poprawę – w 2015 r. było to 4,6 proc. PKB, w 2026 r. może to być 5,9 proc. PKB.
Jednocześnie problemów w polskiej służbie zdrowia wcale nie ubywa. Ostatni przykład – eksperci już alarmują, że dziura w kasie NFZ w 2026 r., mimo rekordowych nakładów, sięgnie 23 mld zł. W tym roku szpitale ponownie zaś zderzą się z limitami świadczeń i dylematem, czy leczyć pacjentów w ramach tzw. nadwykonań, czy ryzykować, że nikt im za to nie zapłaci. Takie przykłady można mnożyć, co jest niejako potwierdzeniem, że służba zdrowia jest workiem bez dna. Jak tylko uda się załatać jedną dziurę, rozwiązać jeden problem, to pojawia się następny, i kolejny, czasami jeszcze większy.
Zdrowie a polityka i walka o głosy wyborców
To, jak skutecznie naprawić służbę zdrowia to oczywiście wyzwanie dla fachowców. Pytanie jednak, czy w odczuciu społecznym możliwe jest osiągnięcie stanu idealnego, w którym wszyscy będą zadowoleni z jakości otrzymywanych usług? Wydaje się, że to mało prawdopodobne. A jeśli tak, to nasuwa się drugie pytanie: czy nawet rekordowo wysokie nakłady na służbę zdrowia pozwalają wygrywać wybory parlamentarne?
Praktyka pokazuje, że jednak nie. I być może dlatego politycy chętniej imają się znacznie prostszych (niż efektywna służba zdrowia) i bardziej chwytliwych pomysłów. Takich jak dodatki pieniężne na dzieci, albo dodatkowe emerytury dla osób starszych, albo obniżki podatków… Problem w tym, że takie rozwiązania są bardzo kosztowne, obciążające finanse publiczne. Za to mało kto analizuje, jakie przynoszą realne efekty, czy spełniają swoje cele, czy nie byłoby lepiej zastąpić je bardziej celowanymi programami...