Nasz nowy prezydent zwołał Radę Gabinetową, by odpytać rząd w sprawie stanu finansów publicznych. I bardzo słusznie, bo z pewnością budzi on zaniepokojenie. Nic więc dziwnego, że prezydent poprosił rząd o wyjaśnienia, podobnie jak trzy miesiące temu grzecznie prosił Sławomira Mentzena o wyjaśnienie zawiłych spraw podatkowych.
To w sumie dobrze, że osoby publiczne chcą się ciągle uczyć i nie kryją swojego głodu wiedzy. Bardzo tym zachęcony, ośmielam się przedstawić w tej sprawie krótką ściągę z odpowiedziami na kilka prostych pytań, które mógł wczoraj zadać prezydent. Nic trudnego, prosta arytmetyka.
Czytaj więcej
W Pałacu Prezydenckim rozpoczęło się posiedzenie Rady Gabinetowej, zwołanej przez prezydenta Karo...
Czy stan finansów publicznych jest zły? Oczywiście, że tak. Deficyt naszych finansów, który w latach 2018-2019 był poniżej 1 proc. PKB, od tego czasu z roku na rok rośnie, a obecnie przekracza 6 proc. Relacja długu publicznego do PKB wzrosła w tym czasie z 45 do około 60 proc. Nie jesteśmy oczywiście jedynym krajem z takimi kłopotami: podobnej skali deficyt mają Francja, Słowacja i Węgry, a dług większości państw UE jest wyższy od polskiego. Ale powody do niepokoju na pewno są.
Dlaczego tak się ostatnio pogorszył? Jak sądzi prezydent, stan finansów publicznych, kiedyś tak świetny, bardzo się pogorszył w ostatnich dwóch latach. Czy tak? Niezupełnie. W ostatnich latach rządów premiera Morawieckiego był równie zły, jak obecnie, tylko ukrywano ten fakt, manipulując danymi i zaciągając zobowiązania bez pokrycia w dochodach. Pomógł też wybuch inflacji, który na pewien czas przerzucił znaczną część kosztów długu na prywatnych posiadaczy oszczędności.