Lider każdej firmy czy organizacji wsłuchuje się w nastroje współpracowników, klientów i akcjonariuszy, ale wdraża też pomysły i rozwiązania, aby nie pozostać w tyle, nie przegrać konkurencji z innymi NGO, firmami. Polityk, aby nie przegrać z innymi partiami. I pozostawić coś po sobie – tak, nie bójmy się tego przyznać, każdy lider chce coś osiągnąć, ma ego, które popycha go do szukania nowych rozwiązań, osiągania kolejnych celów. I bardzo dobrze, bo w ten sposób możemy naprawiać sprawy wcześniej zepsute, proponować lepsze rozwiązania, wymyślać nowe produkty i usługi.
Pracując od ponad 15 lat z liderami sektora publicznego, zawsze się zastanawiam, co jest takim celem dla kogoś, kto jest premierem. Od początku lat 90. było to wejście do NATO i Unii Europejskiej, ale te cele na szczęście udało się nam zrealizować już dwie dekady temu. Miałbym zatem pomysły na kilka dużych kroków reformatorskich, aby być wspominanym w książkach do historii jako twórca czegoś, a nie tylko wymieniany na liście wielu w sztafecie pokoleń. Nic złego w takiej chęci, jeśli celem jest rozwój państwa (a nie tylko trwanie partii). Tak jak niczym złym nie jest ambicja szefów firm w zdobyciu nowych rynków czy organizacji pozarządowych w osiąganiu kolejnych statutowych celów.
Reforma pierwsza: zrzuty słonych wód pokopalnianych i przemysłowych do polskich rzek
Na przykład postawiłbym sobie za cel rozwiązanie sprawy zrzutów słonych wód pokopalnianych i przemysłowych do polskich rzek. To wyzwanie przekrojowe, bo większość zanieczyszczających spółek Skarbu Państwa podlega albo Ministerstwu Przemysłu, albo Ministerstwu Aktywów Państwowych. Przepisy dotyczące oczyszczania ścieków i zrzutów określa Ministerstwo Klimatu i Środowiska, a pozwolenia wydają Wody Polskie podległe Ministerstwu Infrastruktury. Pomiarami jakości wód zajmuje się systemowo niedofinansowany Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, podległy resortowi środowiska. Rozwiązaniem nie jest centralizacja albo decentralizacja, ale współpraca i wspólny cel. Wyznaczyłbym go wszystkim tym urzędom – aby w pięć lat uruchomili system oczyszczania ścieków przemysłowych i pokopalnianych.
Czytaj więcej
Ćwierć miliarda złotych na system pomiaru Odry, który nie powstał, decyzję polityczną ówczesnych ministrów klimatu i rolnictwa – oceni teraz prokuratura.
Wiem, wiem, zaraz podniosą się głosy, jak na panelu dyskusyjnym podczas ostatniego Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, gdzie taka moja propozycja została nazwana przez przedstawiciela Ministerstwa Infrastruktury „autorytaryzmem i łamaniem demokracji”. Taki urok roli lidera, że nie zawsze jest się kochanym i często obrzucanym błotem, wiem o tym doskonale.